Przymierzam się już do paru dni, by podzielić się z moimi wiernymi Czytelnikami niezapomnianym przeżyciem. Wciąż jeszcze mam to przed oczyma i słyszę, i przeżywam, i nie mogę się zmobilizować do pisania, bo boję się, że nie sprostam zadaniu. Tego się nie da opisać. Być może koneserzy pieśni i muzyki sakralnej, uczestnicy wielkich wydarzeń muzycznych w kościołach dużych miast, odbierają to nieco spokojniej. Dla mnie, i myślę wielu podobnych mi przeciętnych odbiorców kościelnego śpiewania przy muzyce organowej, odbywającego się zwykle w atmosferze modlitewnej powagi, namaszczenia i emfazy, koncert jakiego byłem uczestnikiem w Kościele pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej w Jedlinie-Zdroju był przeżyciem wyjątkowym.
Proszę sobie wyobrazić prezbiterium kościoła, a na jego stopniach przy dźwiękach głośnej muzyki grupa młodych, uśmiechniętych, pełnych energii dziewcząt i chłopców przebranych w stroje ala liturgiczne prezentuje takie śpiewanie, jakiego jeszcze ten kościół nie słyszał. Młodzi artyści śpiewają pełnym głosem, w nieustannym rytmicznym ruchu, z podnoszonymi do góry rękami, z roześmianymi twarzami. To nie jest muzyka nam znana i bliska, ale powtarzające się wciąż frazy wpadają w ucho. Oni śpiewają wypełnieni radością i szczęściem z powodu miłości do Boga. Ta miłość przyniosła im pogodę ducha, optymizm i siłę. Za to dziękują Stwórcy jak potrafią najlepiej, całym sobą, w uniesieniu, w tanecznym rytmie radosnej muzyki. Ale nie chcą to robić sami. Próbują więc wciągnąć do tej radosnej „modlitwy” wszystkich obecnych w kościele.
W naszej Jedlinie nie było to łatwe. Nie da się tak od razu przemienić wnętrze świątyni pełne powagi i posępnej refleksji w dyskotekę wypełnioną dźwiękami rhythm-and-bluesa lub jazzu rodem z Harlemu. Faktycznie poznański chór specjalizuje się w dynamicznej muzyce gospel stosowanej w kościele protestanckim. Pobudzona przez wykonawców i zaproszona do powstania z miejsc publiczność daje się namówić do ruchów rąk i tułowia w rytmie tanecznym, a najmłodsi robią to z wyraźnym zaangażowaniem. Śpiewamy wszyscy wielokrotnie powtarzany refren słynnej pieśni „Amen, błogosławieni są” Powoli pojawia się refleksja, że przecież tak też można sławić Boga i dziękować za Jego łaski, to nie grzech, a jest to naturalne i ekscytujące. A młodzi artyści nie oszczędzają siebie, dla nich nie jest ważne, że to mały kościół i nieliczna widownia w porównaniu do tych, dla których koncertowali w całym prawie kraju, a także w Wielkiej Brytanii i USA. Oni po prostu się modlą, w ten sposób oddają cześć swemu Zbawicielowi, są szczęśliwi, że mogą to czynić z razem z nami.
Mówił o tym prowadzący koncert narrator, a o swoim nawróceniu i zafascynowaniu wiarą zwierzała się prosto od serca jedna z młodych chórzystek.
Część z moich Czytelników domyśla się o jakim koncercie piszę. Wcześniej wspominałem w którymś z postów, że się na niego wybieram. Wprawdzie minęła już pełna dekada, ale nic nie uciekło, nadal żyję tym wydarzeniem, „jeszcze w uszach mam te dzwony”.
Piszę oczywiście o występie grupy chóralnej Gospel Joy z Poznania w ramach Koncertu Trzech Kultur, organizowanego jak co roku przez Stowarzyszenie Miłośników Jedliny- Zdroju i Centrum Kultury w Jedlinie-Zdroju za przyzwoleniem i z udziałem księdza proboszcza.
Nie będę się rozpisywał o poznańskim chórze, bo wymienienie największych tylko sukcesów zajęło by dużo miejsca. Chór istnieje już 15 lat . Występował z takimi wokalistami jak Mietek Szczęśniak, Natalia Niemen, Ewa Uryga i wielu artystów z Wielkiej Brytanii, USA. W 2004 roku występował przed 15-tysięczną publicznością na WOŚP. Nagrania koncertów Gospel Joy emitowały w swoich programach TV2 i TV3. Chór nagrał już trzy płyty, zdobył wiele nagród i wyróżnień na różnych konkursach w kraju i za granicą.
U nas gościł w niewielkim składzie osobowym, ale trudno byłoby sobie wyobrazić, co by się działo w kościele, gdyby wystąpił w pełnym ponad 30-osobowym składzie.
Warto jeszcze dodać, że w tym roku obok Gospel Joy, w Jedlinie-Zdroju w ramach Koncertu Trzech Kultur wystąpiły jeszcze: Schola Cantorum Minorum Chosoviensis z Chorzowa, a także sławny na cały kraj chór prawosławny Oktoich przy wrocławskiej cerkwi świętych Cyryla i Metodego.
Trudno przecenić inicjatywę organizowania takich koncertów w jedlińskim kościele dla praktycznej realizacji idei ekumenizmu, dla lepszego poznania Kościołów i kultur wywodzących się z różnych, ale zbliżonych do siebie źródeł.
Fot. Alicji Gisterek z Jedliny-Zdroju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz