Parę
lat temu niejaki Piotr Wierzbicki, jak się dowiaduję z jego książki - " jeden z najbardziej znanych polskich
publicystów" - napisał przenikliwie
dowcipną książeczkę, „Podręcznik Europejczyka. Z Ciemnogrodu do Paryża”. Zakpił
w niej z tych Polaków dla których Polska w Unii Europejskiej stała się nie
tylko celem, ale i swego rodzaju ideą. Zalecił wszystkim zwolennikom wspólnoty
europejskiej, by swe dzieło przekształcenia się w Europejczyka rozpoczęli od
trzech kroków: po pierwsze – uznali, że są ciemniakami, po drugie – uznali, że
mieszkają w Ciemnogrodzie, po trzecie – uznali wielkość europejskich
autorytetów. I dalej roztacza autor ponury obraz Europy, kpiąc ze wszystkiego,
co udało jej się osiągnąć w życiu społecznym, w nauce i kulturze, w rozwoju
cywilizacyjnym, a w dalszej kolejności rozprawia się z wydumanym przez siebie środowiskiem
posierpniowym, które ideę demokracji i pluralizmu uznało li tylko za środek do
zdobycia władzy absolutnej, eliminując z życia publicznego inne ruchy
opozycyjne.
Nie
potrzeba było wiele lat, by się przekonać jak bliski jest ów „podręcznik” w
swych założeniach „Dziejom głupoty w Polsce” nieodżałowanego Aleksandra
Bocheńskiego. Rzecz w tym, że nieomal wszystkie
zarzuty stawiane temuż właśnie bliżej nieokreślonemu środowisku
posierpniowemu, pasują jak ulał do środowiska obecnie dzierżącego władzę, a
nawet przekraczają je w skali nieporównywalnej.
Wymienię
dla pełnej jasności niektóre z nich:
-
pycha,
-
przeświadczenie o własnych gigantycznych zasługach dla Polski,
-
przeświadczenie o tym, że tylko ono ma prawo rządzić Polską,
- przeświadczenie
o tym, że wszyscy, którzy chcą z nim rywalizować, są szkodnikami,
-
przeświadczenie o własnych gigantycznych walorach intelektualnych,
- szczycenie
się własną elegancją i przyzwoitością,
-
grupowa solidarność we wspieraniu własnych karier i reklamowanie własnych
dokonań…
Widać
wyraźnie, że autor książki w swym ostracyzmie wobec rządzących III
Rzeczpospolitą nie przewidział, że te same zarzuty można będzie postawić jego
sitwie.
Ponieważ
świat się zmienia (niektórzy mówią, że idzie z postępem), czerpiąc z osobistych
doświadczeń i korzystając z dobrze już podbudowanego w oparciu o źródła
materialne odsłonięte przez koryfeuszy
kierunku politycznego Jarosława Wielkiego - Oswobodziciela, zwanego Kaczorem,
wybitnych historyków IPN-u, zdecydowałem się wskazać jak najkrócej fundamenty
programowe tej idei, której światłem olśniewającym jest - antyeuropejskość,
czyli zamknięcie granic i powrót każdego
Polaka – dobrego patrioty, z Paryża, Berlina, Londynu do rodzimego Ciemnogrodu.
Jest
bardzo ważne, Drogi Czytelniku, kandydacie na Antyeuropejczyka, abyś dobrze rozumiał o co chodzi, czytając resume tego postu. Dlatego na samym
początku sprecyzuję najważniejsze, stosowane w nim pojęcia:
Ciemnogród, to pogardliwa nazwa kraju, w którym mieszkasz,
głównie z powodu nieoświecenia jego mieszkańców. Ciemnogród powstał dlatego, że
w przeciągu ponad tysiąca lat świadomość
obywateli ulegała wpływom zachodniej, napływowej swołoczy, nieokiełznanej w
rozpuście i samowoli. Wielu Lechitów
odrzuciło prawdy i przykazania boskie głoszone przez księży – plebanów kościoła rzymskokatolickiego
oraz dzierżących władzę jaśniepanów. A przecież uznawali oni za świętą słuszną
zasadę, że każdemu Polakowi wszystko
wolno na co pozwala pan i władca w przymierzu z oświeconymi ojcami
duchownymi.
Ciemniak, czyli „drugi sort”, to godny pożałowania mieszkaniec Ciemnogrodu, który
dał się okiełznąć szatańskim wpływom zachodniej cywilizacji i wydaje mu się, że
mu wszystko wolno, a zwłaszcza głosić publicznie owe zachodnie bezeceństwa,
krytykować władzę pochodzącą od Boga, wyłonioną przecież w drodze tzw. demokratycznych
wyborów, a więc świętą i nietykalną.
Przeciwstawieniem
ciemniaka są wybitni intelektualiści i działacze społeczni, mający za sobą
piękną kartę walki z komuną, to zarazem krzewiciele wiary świętej i ideałów
demokracji, środowisko przyzwoitych Polaków, prawdziwych patriotów, czyli
paniska z „wyższego sortu”. Przynależą
lub aprobują jedynie słuszną, przewodnią
siłę polityczną PiS, której ideą naczelną jest Bóg, honor i ojczyzna, a także
narzucone przez tę władzę symptomy „dobrej zmiany”, zwłaszcza w obszarze prawa
i sprawiedliwości. Odrodzona z niebytu siła polityczna potępia w czambuł
komunistyczny ustrój PRL-u, odżegnuje się od sił nieczystych PZPR-u, ale
oświadcza z całą stanowczością, że IV
Rzeczpospolita będzie spełniać oczekiwania ludu pracującego miast i wsi w oparciu
o fundamentalną zasadę – władza może
wszystko. To dzięki temu PRL był w rozkwicie i dobrobycie, ale położyli temu
kres nieodpowiedzialni straceńcy z „Solidarności”, kumając się z komunistami
przy „okrągłym stole” . Wprawdzie przy stole usiedli niektórzy z obecnie rządzących, ale byli tam tylko z pozoru za, a w gruncie rzeczy
przeciw.
Autorytety moralne i intelektualne, to przywódcy środowiska władzy, na czele z wodzem
naczelnym, który z wrodzonej skromności każe nazywać się Prezesem, a nie
Naczelnikiem i jest tylko zwykłym posłem, ale jego posłannictwo, namaszczone
przez najwyższych hierarchów Kościoła, a zwłaszcza słynącego z biedy i
skromności głosiciela słowa Bożego, Jego-Magnificencji Ojca - Dyrektora Rydzyka,
trwać będzie wiecznie (Tak nam dopomóż Bóg, w Trójcy Jedynej i Wszyscy
Święci!).
Oczywiście
Wielki Jarosław otwiera tylko prześwietną listę autorytetów, a jest ona coraz
to liczniejsza, bo w ślad za znakomitościami z partii i rządu, pojawiają się na
niej coraz to nowe osobistości, z tzw. nadania rządowego, zwane najprościej „misiewiczami”.
Oj będziemy mieli przebogatą listę Świętych, a grobowce Wawelu wypełnią się po
brzegi jeśli się spełnią przesłania proroków o rządach PiS-u w Polsce co najmniej do
następnych wyborów. To już będzie zupełnie inna Polska. Uwierzmy w to – Polska
Niepodległa, będąca sama w sobie sterem i okrętem, wyzwolona wreszcie z niewoli
zaborczej Unii Europejskiej, Polska Antyniemiecka, zwrócona twarzą ku wschodowi
i za daleki ocean, mająca wsparcie
militarne dwóch najwierniejszych
przyjaciół; Rosji i USA.
Wyjście z Europy, tzw. brexit, to
wyzwolenie się z Unii Europejskiej, czyli po prostu powrót do normalności, bo
Polska była i jest w Europie, więc wcale tego nie musi potwierdzać
przynależnością do organizacji, która w sposób nachalny i imperialny wtrąca się
w wewnętrzne sprawy niezawisłego kraju nad Wisłą i Odrą i dyktuje nam co według
niej mamy zapisane w Konstytucji i jak to interpretować. Taka sobie „zwykła
książeczka”, jak to określił Prezes, zwana konstytucją jest tylko wytworem
ambicjonalnym imperialistów zachodnich, którzy w ten sposób zapewnili sobie władzę i globalne wpływy na
świecie, a ich zausznicy z Ciemnogrodu dali się zrobić w bambuko i małpują
zabawę w konstytucję już od 3 maja 1791 roku, czyniąc nawet z tego powodu
święto narodowe.
Nie
będę już się rozwodził nad bezdyskusyjnymi chyba dla każdego Polaka zaletami
Antyeuropejskości. Tylko ona pozwoli każdemu z nas nie być ciemniakiem, lecz
oświeconym paniskiem i przynależeć do kasty „pierwszego sortu”, czuć się w
swoim własnym, ojczystym domu jak w krainie mlekiem i miodem płynącej, a nie w
jakimś Ciemnogrodzie, jak ośmielają ją nazywać jej antagoniści. Tu nad Wisłą i
Odrą mamy wielkie autorytety własnego chowu, już dawno godne tego, aby je
wynieść na ołtarze. a nie ekscytować się sprzedajnymi elitami z Zachodu, albo nie
przymierzając Polakami na usługach unijnych. Dlatego naszym celem jest jedno –
brexit i to nie po angielsku, ale po naszemu, czyli – Unio Europejska von stąd.
Polska – tylko dla prawdziwych Polaków. A zamiast Konstytucji wystarczy nam
„Podręcznik Europejczyka” Antyeuropejczyka Wierzbickiego. Przyda się w szkole
jak katechizm.