Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

czwartek, 13 października 2011

Sejm bez Nelli

Dzisiaj będzie wesoło i optymistycznie. Są ku temu powody. Na niebie przebłyskuje słońce, jakby już i tam dotarła wieść o wynikach wyborów w Polsce i zaskakującym sukcesie rządzącej partii. Procesy chemiczne wyzwalające promieniowanie słoneczne nie są dzięki temu zagrożone. Polska już zaraz na wstępie nowej kadencji bezdyskusyjnie przeskoczyła Białoruś. Udowodnili to nasi niezawodni kopacze piłki w kąpielisku Wiesbaden, w przerwie pomiędzy kolejnymi sesjami leczniczo - rehabilitacyjnymi na skutek totalnego wyczerpana po meczu z Koreą Południową, wygrywając z Białorusią 2:0. Nie mogło być inaczej skoro okazało się, że na czele rządu pozostał nadal najsłynniejszy „orlik” i najlepszy atakujący w rządowej ekipie, Donad T.
W kraju obserwujemy nie notowane dotąd przyśpieszenie prac rządowych. Nowy stary premier powołał nowy stary rząd, zanim jeszcze prezydent powierzył mu misję tworzenia rządu, a parlament mógł przegłosować tę kandydaturę. To dowód, że premier i rząd chcą pracować  bez zwłoki, a nawet jak trzeba będzie na dwie zmiany, by odrobić zaległości z kampanii wyborczej. Jest to bardzo pomyślna wiadomość, bo podróże po kraju „Tuskobusem” miały w sobie taki ładunek ekspresji, że filozoficzne pytanie, jak żyć? zadawane premierowi będzie odtąd zaprzątać uwagę wszystkich potencjalnych liderów partii. Przecież ich  to samo  czeka w przyszłej kampanii. Znacznie lepiej byłoby nie bawić się w roztrząsanie aspektów filozoficznych tego pytania, ale zająć się sprawą niesienia pomocy ludziom żyjącym w biedzie, może jednak na to nie starczyć czasu. Oczywiście zakładam, że skutkiem niespotykanej dotąd ofensywy prac rządowych będzie w kraju tak rozwinięta sieć dróg i autostrad, że na trasy w przyszłych wyborach wyruszą omnibusy wszystkich komitetów wyborczych, a nawet po kilka, tak by wybiórcza, czyli pośrednia styczność kandydatów na posłów z masami była całkowicie powszechna , czyli bezpośrednia.
Moje przyszłościowe spojrzenie na to co nas czeka stało się super optymistyczne, gdy usłyszałem prorocze słowa prezesa PiS, że Bóg da, a w Warszawie będziemy mieli za jego sprawą już wkrótce Budapeszt. W Budzie byłem jedyny raz w życiu, bo wydawało mi się, że jest tam znacznie dalej i drożej niż w Warszawie, a teraz będziemy mieli ten komfort na miejscu. Osobiście zrezygnuję wtedy z obiecanego przez prezesa skierowania na wczasy w Egipcie lub Tunezji, by ten czas spędzić w barach szybkiej obsługi, gdzie podają gulasz po węgiersku i inne madziarskie przysmaki.
Pozytywną nadzieję pokładam też w nowym pośle, znakomitym golkiperze naszej złotej reprezentacji piłkarskiej, Janie T. Obiecał on w telewizyjnym programie Lisa, że nie dopuści do tego, aby rząd strzelił mu gola w Euro 2012. Strzelił gola, to znaczy skompromitował Polskę w oczach całej Europy jeśli chodzi o drogi, stadiony, hotele, restauracje i całą organizację mistrzostw. On będzie nad tym czuwał. Na takim oświadczeniu można polegać. A więc ciszę się już od dziś, że ekipy piłkarskie nie będą musiały szukać miejsca w Budapeszcie, zamiast w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu, Gdańsku, chyba że nie uda się im tam dojechać, ale wtedy będzie to wina posła-bramkarza, że dał sobie strzelić gola.

Miałem wątpliwości jak przyjąć klęskę wyborczą SLD, czy cieszyć się, czy smucić. I już skłaniałem się do tego pierwszego, gdy dotarła do mnie smutna informacja. Przepadł nasz wałbrzyski, najwybitniejszy polityk, wielki Marek D., którego zasług nie byłbym w stanie wymienić ze względu na ilość. Jedną wszakże pamiętam, ze względu na jakość, to jego dziełem było pozbawienie Wałbrzycha statusu grodzkości, czyli włączenie dużego miasta niegdyś wojewódzkiego do małego powiatu ziemskiego. Skutek widać jak na dłoni, i miasto, i powiat wyszli na tym jak Zabłocki na mydle. Ale były przywódca wałbrzyskiego SLD był w znakomitym humorze przed wyborami, rozdawał uśmiechy na prawo i lewo (zwłaszcza na lewo), obiecywał dla Wałbrzycha złote góry i o dziwo, był krok od zdobycia mandatu poselskiego. Wielka szkoda dla Wałbrzycha i całej Polski, może w sejmie osiągnąłby włączenie wszystkich byłych miast wojewódzkich do powiatów ziemskich. Stałby się wtedy reformatorem na skalę krajową.. Dlatego mam teraz mieszane uczucia.
I byłoby w sumie całkiem różowo, gdyby nie szczypta goryczy. Ogarnęła ona moje serce na wieść, że elokwentna i efektowna posłanka, słynna z najnowszych modeli kapeluszy, Nelli R. nie uzyskała takiego poparcia wyborców, by kolejne cztery latka spędzić na Wiejskiej w Warszawie. Będzie musiała wrócić do swego Janka Marii w Krakowie, odebrać mu z rąk chochlę i patelnię, na głowę założyć czepek i zająć się domowym ogniskiem, a nas jej wielbicieli pozostawić w dręczącej nostalgii. Nie zobaczymy prawdomównej Nelli oświadczającej uroczyście z mównicy sejmowej, że niektórzy posłowie PiS-u kłamią. Sejm będzie smutny bez Nelli i jej „swojsko” brzmiącego akcentu. Z kim będzie prowadziła intymne rozmowy o Janku Marii, iskrzące żarem dowcipu i  kobiecej subtelności, nasza urocza dziennikarka, Monika Olejnik? Oto jest pytanie?

Pogodne zdjęcia w tym poście maja tworzyć odpowiedni  klimat do tego, co napisałem.

2 komentarze:

  1. Idealne połączenie wnikliwej analizy i szczypty ironii :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Grace, jesteś tak samo doskonała w komentowaniu jak w sztuce kulinarnej, choć nie ukrywam,że wolę czytać Twoje relacje z podróży.

    OdpowiedzUsuń