Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

czwartek, 15 września 2011

Walimska „Trójca Święta”


Pisanie tekstów historycznych do bloga, to nie jest łatwa sprawa. Blog potrzebuje esencji, wywaru, błyskotliwej pointy. Jak zagęścić, streścić bogaty materiał historyczny o wieloletnim tworzeniu czegoś z niczego, ustawicznym budowaniu, unowocześnianiu, pomnażaniu. A jeszcze gorzej, gdy do tego dochodzą emocje, wynikające ze świadomości, że ten niewyobrażalny trud, my Polacy, potrafiliśmy zniweczyć w ciągu kilku miesięcy


W 1864 roku, gdy na ziemiach polskich wybuchło powstanie styczniowe, w Walimiu powstała tkalnia mechaniczna z krosnami żakardowymi. Osoby interesujące się włókiennictwem potrafią docenić znaczenie tego faktu w tak wczesnym okresie rozwoju przemysłu włókienniczego. Samo krosno żakardowe, to było na owe czasy rewelacyjne osiągnięcie konstruktorów.  Wynaleziony w 1805 roku przez Josepha Marie Jacquarda i stosowany w krosnach tkackich  oraz maszynach dziewiarskich do tworzenia skomplikowanych wielkoformatowych wzorów mechanizm przesmykowy zrewolucjonizował  produkcję tkanin ozdobnych. Oczywiście trzeba było poczekać kilkadziesiąt lat, by wynalazek znalazł powszechne zastosowanie. Ci co robili to wcześniej liczyli się na konkurencyjnym rynku niemieckim i światowym.
W 1871 roku do spółki z Ernstem Trautvetterem wszedł wrocławski kupiec Carl Wiosen, wzmacniając fabrykę finansowo i organizacyjnie, gdyż jako zdolny menedżer potrafił zapewnić przedsiębiorstwu pewne zyski.
Równocześnie obok dobrze prosperującej fabryki „Trautvetter- Wiesen”, od 1853 roku funkcjonowała w Walimiu spółka bielarska tkanin lnianych „Webski – Hartmann”, do której w 1854 roku przystąpił Rudolf Mau.
W 1883 roku obie konkurencyjne ze sobą  spółki połączyły się, tworząc jedno przedsiębiorstwo „Webski, Hartmann, Wiesen AG”. Dało ono początek powojennym Zakładom Przemysłu Lniarskiego w Walimiu. To właśnie jest tytułowa  Walimska „Trójca Święta”, której dziełem było jedno z największych przedsiębiorstw włókienniczych w ówczesnej Europie. Ta fabryka została wybudowana w maleńkim Walimiu, o którym dotąd „świat nie słyszał”.

Z tej trójki właścicieli warto nieco więcej uwagi poświęcić niezwykle interesującej i bardzo związanej z rozwojem przemysłowym regionu  -  rodzinie Webskich. Wszystko zaczęło się od Christiana Friedricha Webskiego (1732-1805), wrocławskiego kupca lnu, który w Głuszycy kupił kilka hektarów łąk, żeby bielić tam płótno lniane. Kolejnym krokiem była budowa domu. Letnia rezydencja powstała w 1793 roku i pełniła dwojaką rolę  -  gospodarczą i wypoczynkową. Na parterze budynku urządzono magazyny surówki lnianej, tkanej przez miejscowych tkaczy-chałupników i następnie sprzedawanej na targach w okolicznych gminach. Najlepsza część surówki po wybieleniu była też prasowana i ładowana do dużych skrzyń, by następnie furmankami przewozić ją do Hamburga, a stąd okrętami do Ameryki. Kamienica Webskich przetrwała do dziś w Głuszycy przy ulicy Grunwaldzkiej (vis a vis gimnazjum) w dobrym stanie i pełni różne funkcje publiczne. Zniszczeniu uległo otoczenie budynku, rozległy park z alejkami ze starodrzewem, fontanną, stawem, miejscem do plażowania nad przepływającą obok rzeką Bystrzycą. Założycielem parku był syn Christiana, Friedrich August Webski (1789-1823). Z Głuszycą była emocjonalnie związana jego córka  -  Zuzanna Henrietta Webski, autorka pięknie wydanej, wzruszającej książki „Echo des Herzens. Tagebuch einer jungen Frau aus der Zeit des Biedermeier”, wydanej w Würzburgu w 1999 roku. Jej książka opisuje piękno przyrody i krajobrazów Gór Kamiennych i Sowich widziane oczami młodej, studiującej we Wrocławiu, wrażliwej i bogatej duchowo dziewczynki. To ciekawe wspomnienia z pieszych wycieczek w „kochane góry”, które miały istotne znaczenie w jej życiu.


 Dla Walimia ogromnie zasłużonym okazał się brat Henriety, Marian Webski (1799-1867). To właśnie on zmodernizował fabrykę, sprowadzając krosna mechaniczne napędzane maszyną parową. Uczynił to pod naciskiem syna, doktora filozofii, Egmonta Webskiego (1827-1903), który został głównym udziałowcem wspomnianej już wyżej spółki „Webski, Hartmann, Wiesen”. Zasługą Egmonta było utworzenie kasy chorych dla  380-osobowej załogi, uruchomienie przedszkola, domu starców, a także przydział mieszka dla niezbędnych pracowników.  Tymi działaniami wyprzedził niemieckie ustawodawstwo socjalne, nad którym pracował rzetelnie w parlamencie.
Tak wiele wskazane byłoby napisać o kolejnych etapach rozbudowy fabryki i osiedla przemysłowego w Walimiu, który stał się niezwykle urokliwym miejscem, zdobionym licznymi, nowo zbudowanymi pałacykami, kamienicami, parkami, wszystko utopione w bujnej przyrodzie górskiej. Niestety, możemy to oglądać i podziwiać na fotografiach, które udało się zachować do dziś. Rzeczywistość powojenna Walimia okazała się bezlitosna dla wielkiej fabryki, a w konsekwencji dla jego mieszkańców . Ale o tym w kolejnym poście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz