Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 20 września 2011

Wałbrzyski Argonauta



Już wcześniej miałem o nim napisać wskrzeszając pamięć z dawnych dobrych czasów, gdy miałem zaszczyt stykać się z nim częściej. Oliwy do ognia dolał „Tygodnik Wałbrzyski” zamieszczając trzyodcinkowy artykuł pod intrygującym tytułem „Kim jest Roman Gileta?”
Autorem wywiadu-rzeka jest jego koleżanka po piórze, Elzbieta Gargała. Ponieważ obydwoje nie szczędzili czasu i miejsca w kolejnych trzech numerach gazety, możemy powiedzieć, że o Romanie dowiedzieliśmy się prawie wszystkiego. Oczywiście prawie, bo jest to człowiek o biografii niezwykle bogatej, a jego aktywność na polu kulturalnym, literackim i dziennikarskim w Wałbrzychu to taki ogrom wydarzeń, których sam nie jest w stanie spamiętać.
„Życiorys Romana Gilety nie prosty, droga poetycka również, nie cierpiąca na szczęście, na megalomanię. Najcenniejszą jest w jego wierszach autentyczność i wiarygodność. Znać, że pisane są z potrzeby, a nie na pokaz. Przyobleczone w prostą, komunikatywną formę narracji dotyczą spraw egzystencjalnych”  -  napisała Zofia Gebhard  o  „Nokturnie domowym”.
Z biegiem czasu Roman Gileta staje się coraz bardziej człowiekiem – legendą. Dobrze, że udało się zapisać sowitą garść wspomnień i osobistych refleksji ukazujących człowieka z krwi i kości, aktywnego i niezmordowanego, pełnego pomysłów i inicjatyw, gromadzącego wokół siebie ludzi podobnie jak on niespokojnych i zdeterminowanych w sprawach lokalnego życia kulturalnego.
Nie mam zamiaru pisać tutaj więcej o jego zasługach i dokonaniach. Zainteresowanych odsyłam do gazety. Z Czytelnikami mojego blogu chcę się podzielić dwoma wspomnieniami z nie tak znów odległych czasów.
Pierwsze z nich, to niezapomniany wieczór w styczniu 2000 roku, kiedy to w kawiarence Wyższej Szkoły Zarządzania i Przedsiębiorczości na Sobięcinie miała miejsce promocja tomiku poezji czterech wałbrzyskich poetek, p. t. „Kareta dam”. Tytułowe damy, to: Elżbieta Gargała, Danuta Góralska, Teresa Misior-Zalewska, Wiesława Raczkiewicz. Spiritus movens tej publikacji był jej redaktor, Prezes Wałbrzyskiego Stowarzyszenia Środowisk Twórczych, właśnie Roman Gileta. Była to pierwsza książka wydana przez Stowarzyszenie, sfinansowana ze środków Urzędu Miasta Wałbrzycha. W wieczorze promocyjnym brała udział sławna już wówczas powieściopisarka, Olga Tokarczuk. Zdobyłem się na odwagę i przeczytałem wówczas napisany przez siebie okolicznościowy wiersz o nieco przydługim tytule: „Apokryf na wieczna pamiątkę publikacji tomiku wierszy „Kareta dam”:

„zamajaczyła w przestrzeni
mojej wyobraźni
kareta dam
niczym cztery błyszczące kola
Wielkiego Wozu

pierwsza gwiazda
- piękna metafora
biedna jak mysz kościelna
w dziurawych butach
i platonicznej rozterce
mrówki
wątpiącej w człowieka
domatorka licząca komary

druga gwiazda
- otwarta dla wszystkich
niewolnica
grzesząca inaczej
dzieło sztuki
korzące się wstydem
przed portretem Mony Lisy

trzecia gwiazda
- różyczka
spragniona pieszczot deszczu
wtulona w ciszę nocy
płonąca blaskiem miłości
poszukiwaczka
niespełnionej przyjaźni

czwarta gwiazda
- złakniona ciała
kanibalka
naga
w akcie tworzenia
apologetka Królowej Śniegu
przemykającej vis a vis nocnego sklepu
zaplątana
w poszukiwaniu straconego czasu
niedoszła samobójczyni

z taka karetą
wyruszył odważnie
w dionizyjskiej wenie
wałbrzyski Argonauta
Romek Gileta
po złote runo
edytorskiej sławy

Drugie wydarzenie miało miejsce w dwa lata później, również w styczniu, w rynkowej piwnicy piwnej, a był to wieczór promocyjny tym razem tomiku wierszy Romana Gilety „Profile”. Była to już czwarta publikacja Stowarzyszenia Środowisk Twórczych Wałbrzycha, a redaktorem tomiku tym razem był najbliższy druh poety, Henryk Król. W jednym z wierszy tego tomiku Roman Gileta napisał:
„Gdy starczy mi sił
wysieję wszystkie ziarna prawdy
czasu nie mm wiele
lecz słów mi starczy na dłużej
dłużej tak nie może być…”

Z tej okazji dokonałem ponownie próby wysławienia Romana wierszem, z uwagi na  autentyzm tekstu przytoczę go w całości:

:Wiem, ze nie wiesz Romku
o jakiej godzinie,
oliwa sprawiedliwa
na wierzch nam wypłynie

wtedy się okaże,
że Ty jesteś szycha,
że nie masz równego
wśród elit Wałbrzycha

Prosimy Cię Romku
z całym sentymentem
odłóż w kąt „Profile”
zostań prezydentem

wówczas dla kultury
miną czasy marne
a poetom staną
otworem piwiarnie

tam trafi z salonów
panisko kultura
już nie będziesz musiał
„żyrować” u Króla

już nie będziesz czekał
jak niechciana psina,
aż Ci groszem kapnie
sam Leszek Gadzina

składamy Ci Romku
przyrzeczenie święte
będziemy głosować
byś był prominentem !

I stało się to, co było naszym życzeniem w przełomowych czasach nowego tysiąclecia. Romek Gileta stał się prominentem na polu wałbrzyskiej kultury, a „Tygodnik Wałbrzyski” to potwierdził w całej rozciągłości. Bo o takich „poetach Argonautach” nie można zapomnieć, trzeba ich hołubić za nieugiętość w dążeniu do celu.

Zdjęcia z internetowej galerii wałbrzyskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz