Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 3 września 2011

Na granicy

 Z gigantycznego Wrocławia wracam znów w plenery sudeckie i czynię to z prawdziwą ulgą. Każdemu kto potrzebuje relaksu i bliskiego kontaktu z naturą polecam kolejną  w regionie wałbrzyskim enklawę ciszy i spokoju. To nadzwyczaj urodziwe, pulsujące pracowitym życiem mieszkańców, wciąż jeszcze wydobywające się z marazmu czasów powojennych i PRL-owskich, graniczne miasteczko  -  Mieroszów.  
 Piszę o nim tak późno  z premedytacją, kierując się biblijnym przesłaniem, że ci co na końcu, staną się pierwszymi. I na to wskazuje merytoryczny ciąg zdarzeń i przedsięwzięć, które sytuują miasto Mieroszów w gronie najbardziej operatywnych i skutecznych gmin  turystycznych regionu wałbrzyskiego. Mieroszów jak przystało na miasto przygraniczne pracuje nad poprawą swego wizerunku już od lat. To właśnie w gminie Mieroszów można było znacznie wcześniej niż gdzie indziej znaleźć godziwe warunki do rekreacji i wypoczynku. Tu najwcześniej rozwinęła się przyjazna i na niezłym poziomie gastronomia. Wystarczy wymienić hotel i restaurację „Darz Bór” w Rybnicy Leśnej, pensjonat „Leśne Żródło” w Sokołowsku, hotel „Eden” w Kowalowej, nie mówiąc o Schronisku Górskim „Andrzejkowa”. Mieroszów dał się poznać w całym kraju słynnym  „Biegiem  Gwarków”, masową imprezą sportowo-rekreacyjną w narciarstwie biegowym, organizowaną na zmianę pod Waligórą na  Przełęczy Trzech Dolin obok „Andrzejówki”, albo też w Sokołowsku. O Sokołowsku pisałem już wcześniej, dziś dla przypomnienia parę najważniejszych informacji
 Położone w głębokiej przełęczy górskiej, otoczone ze wszystkich stron malowniczymi lasami Sokołowsko (niem. nazwa Goerbersdorff) ma swój mikroklimat, czyste powietrze i  zdrową wodę. Już w połowie XIX wieku  stało się zdrojem. Przed I wojną światową było najnowocześniejszym uzdrowiskiem na Śląsku. Stanowiło wzór dla takich kurortów jak szwajcarskie Davos czy polskie Zakopane. Dawny zakład leczniczy doktora Brehmera w okazałym neogotyckim pałacu, nazwany po wojnie „Grunwald”, po wielu latach eksploatacji  został unieruchomiony.. Dopiero teraz znalazł nabywcę, który jest w stanie uchronić go od dewastacji. Sokołowsko powoli wkracza na drogę odbudowy. To ogromnie ważne dla reaktywowania uzdrowiska, a co za tym idzie - funkcji rekreacyjno- wypoczynkowej i turystycznej gminy.
Swoją szansę na ożywienie gospodarcze wykorzystał Mieroszów z chwilą otwarcia drogowego przejścia granicznego w Golińsku z Czechami, a także przejścia pieszego i rowerowego Mieroszów – Zdanow, które znacznie skróciło drogę do atrakcji turystycznych w Czechach i w Polsce. To był czas intensywnego rozwoju miasta, także w sferze turystyczno-wypoczynkowej. Mieroszów ma do zaoferowania piesze i rowerowe wycieczki w okoliczne góry, punkty widokowe, turystyczne wiaty na  szlakach, schroniska i kilkanaście punktów gastronomicznych. 
W samym mieście godne obejrzenia jest zabytkowe centrum z kaskadowym rynkiem i podcieniami, kościół parafialny św. Michała Anioła z XV w. i inne zabytki. Na terenie gminy warto zwiedzić starą kuźnię w Różanej, drewniany kościółek Św. Jadwigi w Rybnicy Leśnej, schronisko górskie „Andrzejówka”, ruiny zamku Radosno na drodze do Sokołowska, cerkiew prawosławną wraz z Galerią Słowiańską w Sokołowsku, a także nowo zbudowany Dom Dziecka w Nowym Siodle. Mieroszów utrzymuje przyjazne kontakty z czeskim przygranicznym Mezimesti,  Jak się dowiadujemy owocem tej współpracy jest budowa wspólnej dla obu miast hali sportowej , traktowanej jako kompleks rekreacyjno-turystyczny, bowiem projekt dotyczy wielu przedsięwzięć sprzyjających rozwojowi turystyki i rekreacji.
Najlepiej oglądać Mieroszów z wieży widokowej na Ruprechtickim Spiczaku. Tam ujawnia się całe piękno położenia i urbanistyki miasta. Podobnie jak Boguszów wspina się ono kaskadowo w górę, zasłonięte na samym horyzoncie falistymi wzgórzami pasma Mieroszowskich Ścian. Tam już biegnie granica z Czechami, zakręcając następnie na wschód do Golińska i czeskiego Starostina, a dalej grzbietami Gór Suchych w kierunku gminy Głuszyca.
To o takim miejscu jak Mieroszów pisał autor tekst do znanej piosenki żołnierskiej - „tam za góra jest granica, na granicy jest strażnica”. Przez wiele lat strażnica na przejściu granicznym w Mieroszowie była jednym z newralgicznych miejsc dla całego regionu wałbrzyskiego, tam było „okno na świat”. Stało się to szczególnie ważne, gdy rozwinął się handel przygraniczny i można było u naszych sąsiadów kupić taniej dobre piwo, alkohol, czy kiełbasę „salami”. Dziś, w co trudno mi nadal uwierzyć, przejeżdżamy przez przejście graniczne w Golińsku bez zatrzymywania się. I w takich momentach uświadamiamy sobie, że jesteśmy z Czechami w jednej rodzinie o nazwie Wspólnota Europejska. Jak to dobrze mieszkać na granicy!

 Zdjęcia archiwalne i urzędu miasta z galerii miejskiej na tronie internetowej.

3 komentarze:

  1. Panie Stanisławie serdecznie GRATULUJĘ!!! Cieszę się, że są Tacy jak Pan, którzy w tak wspaniały sposób opisują naszą małą Ojczyznę. Wiedziałem i czułem, że Pan będzie jednym z wygranych! Nie często spotyka się takich ludzi, którzy z taką pasją angażują się w blogowanie, dodatkowo jeszcze nie zamieszczają tylko skopiowanych gotowców z innych stron zapełnione jakimiś reklamami a dają coś swojego, coś od siebie czyli pełnowartościowe informacje o naszym regionie a i nie tylko. Można naprawdę poznać na nowo region wałbrzyski. Dzięki Panu nadal jestem w Głuszycy i okolicy. Nastał godny i ponad 100-krotnie lepszy mój Internetowy następca. :) Dziękuję za tą pracę jaką Pan wkłada i trzymam kciuki za dalszy tak udany i ekspresowy rozwój tej witrynki!
    Pozdrawiam serdecznie!!!
    Sebastian L.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło mi przeczytać tak pochlebne opinie i to aż z Lublina. Ale napisał je rodowity Głuszyczanin, który niestety, w prowadzeniu portalu skupiającego lokalnych patriotów jest niezastąpiony. Bardzo brakuje nam tego miejsca, w którym można było czuć się wolnym i niezależnym.
    Dziękuję za tak pochlebna ocenę naszej współpracy i dobre zdanie o tym co robię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż można dodać więcej do tego co Seba napisał? P.Stanisław w jakimś sensie i to dużym jest unikatem takich ludzi się niemal nie spotyka.Ja natrafiłem na ten blog przypadkiem i jestem zachwycony.I właśnie te inne podejście to zauważenie historii miejsc i pochylenie się nad nimi jest takie ujmujące dla mnie w osobie p.Stanisława.Ja zatem podobnie jak Seba dzięki p.Stanisławowi jako rodowity warszawiak poznaje absolutnie ciekawy rejon Wałbrzycha.

    OdpowiedzUsuń