Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

poniedziałek, 12 września 2011

Mamy chatę … i co dalej ?


  „Willa Słodna”, albo „Willa pod Wyciągiem”, to był mój pomysł na nazwę nowo zbudowanego obiektu turystycznego w Łomnicy. Ówczesny wiceburmistrz Tomasz Gromala nazwał ją  „Łomnicką chatą” i tak już zostało. Optowałem za „Willą Słodna” lub ”Gościńcem Słodna” kreujące górę, o której nie wszyscy pamiętamy, a przecież na jej zboczu znajduje się trasa zjazdowa wyciągu narciarskiego. Szkoda, że nie było konkursu na nazwę schroniska, aby trafniej oddawał ducha tej budowli. A jest to obiekt na nasze warunki niezwykły.
Cały w drewnie, duży, wyniosły, majestatyczny. Choć tego w pierwszym momencie nie widać, to są w nim trzy kondygnacje. Na dolnym parterze  - nowoczesne zaplecze sanitarno - higieniczne i kuchenne, na górnym parterze  -  izba barowa z kominkiem, paleniskiem grillowym i drewnianymi schodami na piętro biesiadne. Wewnątrz stylowe, drewniane krzesła i stoły, miejsc siedzących kilkadziesiąt, jest gdzie się pomieścić ze sprzętem narciarskim, bo to przecież ma być w pierwszym rzędzie zaplecze dla amatorów wyciągu narciarskiego. No i wreszcie rzecz godna uwagi  -  nowoczesne wyposażenie kuchenno-barowe, którego nie powstydziłby się najlepszy lokal gastronomiczny. Jest jeszcze coś, co może wywołać dreszcz zachwytu i wzruszenia  -  wspaniały widok z okien na rozległą panoramę Gór Sowich i Głuszycę z Osiedlem Mieszkaniowym na Słonecznym lub jak to inni nazywają Wichrowym Wzgórzu. 

Jeśli uda się niebawem utwardzić drogę dojazdową pod górkę by móc skorzystać z wyłożonego płytami parkingu, to ruch w schronisku może być zapewniony i zimą, i latem, bo z różnych względów warto będzie tu pobiesiadować. Po cichu myślę o dobrej kuchni, jeśli trafi ona w ręce fachowca – gastronoma.
 W piątkowy wieczór 14 marca 2008 roku łomnicki gościniec przeszedł swój „chrzest bojowy”, swój próbny egzamin. Dobrze się stało, że jego uczestnikami byli wytrawni znawcy przedmiotu , bo w swych wędrówkach po szlakach turystycznych Sudetów, zaliczyli już niejedno schronisko i niejeden bar, restaurację. Grupa Wałbrzyskiego Klubu Wędrowców przy Oddziale PTTK Ziemi Wałbrzyskiej pod skrzydłami pioniera przewodnictwa turystycznego w regionie wałbrzyskim, Henryka Boratyńskiego, dawała tę gwarancję, że gdyby się nawet coś nie powiodło, to nie spotka się to z dezaprobatą, bo przeważnie starsi turyści, którzy z niejednego pieca chleb jedli, mają w sobie dużo wyrozumiałości i tolerancji. Ale jak się okazało nie trzeba było z tych zalet korzystać. Gospodarze byli przygotowani na medal, można powiedzieć sprawdzili się wszyscy. I burmistrz Gromada jako ogniomistrz rozpalający stos drewna w kominku i główny organizator, piechur Leopold Krysiński, który na próbę rozniecił palenisko grillowe tak skutecznie, że tylko dzięki wiejącym wiatrom udało się przy otwartych oknach i drzwiach rozpędzić kłęby dymu. Okazało się więc, że bezpieczniej będzie podgrzać kiełbaskę w kuchennym piekarniku. Sprawdziła się niezawodna wolontariuszka, Aneta Musik z Zespołu Szkół w Głuszycy, jako szefowa kuchni  i jej pomocnicy z Centrum Kultury i szkoły. Przyjęcie składkowe „Wędrowców” zapoczątkowało więc funkcjonowanie obiektu, by już ze spokojem rozpocząć przygotowania do jego oficjalnego otwarcia.
Wkrótce potem odbyło się uroczyste otwarcie, a w dalszej kolejności szereg imprez miejskich i na zamówienie różnych organizacji i osób prywatnych.

Szkoda, że miastu nie udało się zrealizować dalszych planów inwestycyjnych. Chodzi o wymianę wyciągu narciarskiego na nowocześniejszy i zakup maszyn i urządzeń towarzyszących, tak aby można było zapewnić cało zimowe funkcjonowanie wyciągu. To w tej chwili jest najważniejsze dla Łomnicy jako ośrodka sportów zimowych w gminie, ale także dla całej gminy.  Schroniska górskie obecnie mają swój sens i mogą być opłacalne tylko przy dobrze rozwiniętej bazie sportów zimowych.

Zdjęcia z kolekcji własnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz