Bardzo sobie cenię zwięzłe, lapidarne wprowadzenie Artura Szałkowskiego do bogato ilustrowanego współczesnymi zdjęciami artykułu „Turystyka śladami wojny. Poniemieckie, tajne budowle z czasów II wojny światowej przyciągają do Wałbrzycha zwiedzających z całego świata” w dodatku „Panorama” – „Gazety Wrocławskiej, Słowa Polskiego” z 14. 08. 2007 r. Dziennikarz nie daje się ponieść fantazji, nie czyha na tanią sensację i nie próbuje epatować Czytelników mirażami o kwaterze Hitlera w masywie Włodarza. Oto co napisał we wstępie tego artykułu:
„Riese (niem. Olbrzym) – to kryptonim największego projektu górniczo-budowlanego III Rzeszy. Realizowano go w latach 1943-1945 na terenie Gór Sowich oraz na i pod zamkiem Książ. Wobec nasilających się alianckich nalotów bombowych, władze hitlerowskich Niemiec zdecydowały o ulokowaniu części przemysłu zbrojeniowego w bezpiecznym rejonie Sudetów. W tym samym okresie podjęto również decyzję o przekształceniu zamku Książ w jedną z kwater Adolf Hitlera…
Według danych z września 1944 roku budowa pochłonęła ponad 150 mln. marek Do wykonania podziemnych konstrukcji użyto 257 tysięcy metrów sześciennych betonu zbrojonego stalą. Wykonano 213 tysięcy metrów sześciennych tuneli, 53 km. dróg z sześcioma mostami i 100 km. rurociągów. Tylko na sam projekt Riese zużyto więcej betonu niż w całym 1944 roku przyznano ludności cywilnej na budowę schronów. Prace zostały wykonane tylko w części. Przed wkroczeniem Armii Czerwonej wiele podziemnych konstrukcji zostało zniszczonych. Niemcy wysadzili w powietrze większość wykutych w skale tuneli. Liczbę więźniów pracujących przy projekcie Riese ocenia się na około 30 tysięcy. Większość zginęła w efekcie przemęczenia, niedożywienia, chorób”.
Te wszystkie dane liczbowe przytoczone przez A. Szałkowskiego świadczą o monumentalnych rozmiarach i niezwykłych kosztach inwestycji. Nawet na prosty, chłopski rozum trudno się zgodzić, że chodziło tu o kwaterę znanego z megalomanii wodza III Rzeszy, tak samo jak o rzekome schrony dla dowództwa różnych rodzajów wojsk. To musiał być cel znacznie poważniejszy, uzasadniający tak niewyobrażalne ilości materiałów budowlanych i pieniędzy, zaangażowanie licznych firm budowlanych, projektantów, inżynierów, wojskowych, nie mówiąc o katorżniczej pracy tysięcy jeńców wojennych i więźniów obozów śmierci.
Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich we Wrocławiu w piśmie z 13.3.1968 r. do Ministerstwa Sprawiedliwości twierdziła, że władze III Rzeszy budowały podziemną fabrykę broni rakietowej V1 i V2. Oto cytat z tego dokumentu:
„W Walimiu (Wüste-Waltersdorf) w latach 1943-45 władze III Rzeszy budowały podziemne fabryki broni rakietowej V1 i V2. Główny kompleks pomieszczeń od strony Głuszycy był w końcowych dniach II wojny światowej prawie na ukończeniu. W rejonie tego głównego kompleksu wybudowano 8 podziemnych wejść otaczających wieńcem główny kompleks, a od tych wejść prowadziły korytarze do wykutych w skałach pomieszczeń, z których niektóre zostały już wykończone, obetonowane, zaopatrzone w oświetlenie elektryczne i do tych pomieszczeń zaczęto sprowadzać maszyny i urządzenia do produkcji broni rakietowej.”
Wspomniany przeze mnie Józef Piszczek przytacza fragmenty artykułów Mariana Surmy w „Dzienniku Zachodnim”:
11.06. 1948: „Głuszyca jest znana szeroko z tego, ze Niemcy rozpoczęli tam budowę gigantycznej fabryki podziemnej… podziurawiono wszystkie okoliczne wzgórza, w Modrzewiach, Kolcach, Sierpnicy, a także w Jugowicach, gdzie znajduje się drugi kompleks fabryk podziemnych”,
10.04 1950 : „co to za fabryka miała być? Może fabryka amunicji, może fabryka części samolotowych, może wytwórnia części do rakiet V1 i V2, a może broni atomowej…”
W „Panoramie” z 4.09. 1955 M. Surma kontynuuje swoje rozważania: „Wzgórze 810 kryje w sobie niedokończone pomieszczenia dla jakichś wielkich zakładów produkcyjnych, zasilanych własną podziemną elektrownią. Teraz już wiemy: wnętrze wzgórza 810 przeznaczono na jeden z wielkich zakładów zbrojeniowych specjalnego typu. Kto wie, czy nie na coś związanego z bronią rakietową.”
Wzgórze 810 to zapewne Włodarz, bo ma dokładnie 811 m. wysokości. To samo można by powiedzieć o przeznaczeniu wnętrz Osówki o 100 m. niższej, ale w rozmiarze podziemnych korytarzy i sztolni niewiele ustępującej Włodarzowi. Osówka ma tę przewagę nad Włodarzem, że zachowały się na zewnątrz góry tajemnicze budowle, tak zwane Kasyno Hitlera i Siłownia, których przeznaczenie stanowi do dziś przedmiot dociekań i sporów. W pobliżu Osówki na zboczach Sobonia zbudowano podobne obiekty naziemne, a pod ziemią sztolnie z trzema osobnymi wejściami.
Trudno powiedzieć dlaczego przyjęto a priori, że Kwatera Hitlera nosi w sobie większą moc sensacyjności, aniżeli podziemne, wykute w skale fabryki produkujące broń, która miała wstrząsnąć światem. Temu złudzeniu nie ulegli odkrywcy tajemniczych sztolni podejmujący się trudu ich zagospodarowania dla celów turystycznych. W Walimiu od samego początku pojawiła się oficjalna nazwa obiektu - Fabryki Broni, w Głuszycy – Podziemne Miasto, tylko prywatny dzierżawca podziemi pod Włodarzem zdecydował się wabić turystów przydrożnymi tablicami z napisem: Włodarz. Kwatera Hitlera. Ale to jeszcze nie jest najgorsze. Gorzej jeśli takie autorytarne sądy pojawiają się w związanej z tajemnicą „Riese”, coraz bogatszej literaturze.
Zanim nastąpi odtajnienie niemieckich archiwów warto zachować wstrzemięźliwość w ferowaniu jednoznacznych opinii Dotyczy to zwłaszcza wydawnictw naukowych, ale również popularno-naukowych, publikacji prasowych, a także tego, co przekazują turystom przewodnicy w czasie zwiedzania atrakcji turystycznych w Walimiu, Głuszycy, na zamku Książ. Pan Józef Piszczek podjął tę walkę jak Don Kichot z La Manchy z wiatrakami, od wielu lat usiłuje się przebić z wieloma argumentami wskazującymi, że kwatera Hitlera w Górach Sowich, to tylko legenda, a nam w odniesieniu do nie tak odległych wydarzeń historycznych potrzebna jest prawda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz