Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

czwartek, 21 lipca 2011

Program wyborczy dla Wałbrzycha

 

Jako region turystyczny ziemia wałbrzyska wydaje się wciąż „terra incognita” w świadomości Polaków, nawet tych, którzy interesują się turystyką Wystarczy przeprowadzić sondaż na temat największych atrakcji turystycznych  Dolnego Śląska.
W odpowiedzi usłyszymy nazwy różnych miejscowości w różnych częściach Dolnego Śląska, poczynając od Wrocławia, poprzez  Kotlinę Jeleniogórską, Kłodzką na Górach Stołowych kończąc. Z naszych wałbrzyskich atrakcji może znaleźć się na liście zamek „Książ”, albo Palmiarnia w Lubiechowie, może ktoś wspomnieć o ruinach zamku Stary Książ lub Grodno. Z górskich atrakcji blisko Wałbrzycha, można  usłyszeć o Wielkiej Sowie, a z uzdrowisk o Szczawnie-Zdroju. Lata mijają, niełatwo dostrzec jakąkolwiek zmianę orientacji. Z trudem przebijają się w gąszczu innych zabytków militarno-wojskowych, takich jak Srebrna Góra lub Twierdza Kłodzka, niedawno udostępnione do zwiedzania podziemne trasy turystyczne kompleksu „Riese” („Olbrzym”) w Górach Sowich (w Walimiu i Głuszycy). Wciąż pozostaje w cieniu Muzeum Przemysłu i Techniki w Wałbrzychu. O naszych zamkach piastowskich słyszy się w programach lokalnych wycieczek turystycznych lub w rajdach pieszych organizowanych przez przewodników Oddziału PTTK w Wałbrzychu. Mniej – we Wrocławiu, jeszcze mniej w Warszawie, Krakowie, Poznaniu.
Okazuje się, że mamy wiele atrakcji turystycznych, niestety mało znanych, mamy interesujące zabytki z przeszłości, tym cenniejsze, że położone w otoczeniu urzekającej przyrody i krajobrazów, mamy wreszcie góry w dużej części wciąż jeszcze dziewicze. Musimy sami się  przekonać, że jest czym się szczycić i czym konkurować, a w dalszej kolejności poprowadzić na szerszą skalę nowoczesne działania promocyjne.

Przeczytałem z ogromnym zainteresowaniem program wyborczy jednego z  kandydatów na prezydenta Wałbrzycha (nie podaję nazwiska, by nie traktować tego jako udział w kampanii wyborczej). Nie spotkałem się dotąd z tak śmiałym i logicznie uzasadnionym uzależnieniem dalszego rozwoju miasta od  rozwoju turystyki.
„Wałbrzych ma niezwykły jak na polskie miasta potencjał  -  czytamy w programie wyborczym kandydata. Jest zielonym górskim przygranicznym miastem posiadającym olbrzymią liczbę ciekawych zabytków położonym w turystycznym regionie pomiędzy uzdrowiskami. Blisko dużego miasta będącego gospodarczą lokomotywą Polski oraz w dosyć bogatym Województwie. Wałbrzych ma też tradycje turystyczne, a niektóre dzielnice Wałbrzycha były w przeszłości miejscowościami turystycznymi. Głównym zadaniem w zakresie rozwoju turystyki jest wykorzystanie i rozbudowa istniejącego potencjału turystycznego (Książ, Uzdrowiska, Góry otaczające miasto) i wciągnięcie turysty do centrum i sprawienie, aby został w Wałbrzychu dłużej oraz wydał tu więcej pieniędzy”.

W dalszej części znajdujemy szczegółowe, konkretne zadania do realizacji w kilku segmentach rzeczowych, od których aż ciepło się robi na sercu, bo jest w tym programie wszystko co mogłoby uczynić Wałbrzych miastem turystycznym, wypoczynkowym i sportowym, prawdziwą stolicą regionu górskiego, nadać mu nowy impuls rozwojowy. O tym wszystkim mówi się od dłuższego czasu, pisze w strategii rozwoju miasta i w jego planach kadencyjnych, tylko że gdzieś to wszystko umyka w gąszczu codziennych problemów.

Dobrze by się stało, by taki program mógł się doczekać realizacji bez względu na to, kogo mieszkańcy Wałbrzycha wybiorą na prezydenta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz