Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 9 lipca 2011

Niebosiężny Rogowiec, cz. II


Rogowiec jest jednym z wierzchołków dłuższego pasma Gór Suchych zaczynającego się tuż nad kamieniołomem w Rybnicy i Przełęczą Trzech Dolin (799 m.) trzema kulminacjami Klina (839, 866, 891 m.), a potem ciągnącymi się kolejno w kierunku północno-wschodnim szczytami: Turzyną (895 m.) Jeleńcem (902 m.) i Jeleńcem Małym (770 m.). Ze szczytu Rogowca rozpościera się znakomity widok na dużą część Sudetów i Przedgórza Sudeckiego, a w dole na rozległą dolinę Rybnej, którędy prowadził w średniowieczu trakt handlowy do Czech, zwany Hoch Strasse (Wysoka Droga).
Z niewielkiej ruiny jaka się zachowała do dziś na Rogowcu można sądzić, że była to budowla z łamanego kamienia na planie wydłużonego trapezu w kierunku wschód-zachód. Wewnątrz murów obronnych w południowo-zachodnim narożniku usytuowano budynek mieszkalny. W części wsch. wzniesiono okrągłą wieżę, o średnicy 10 m., bezpośrednio wiążąc ją z murami, co stanowi ewenement na Śląsku, bowiem wieże były to na ogół budowle wolno stojące. Ogólna powierzchnia warowni, około 700 m2, sytuuje ją jako budowlę niezbyt okazałą.
Dzieje zamku nie są dobrze udokumentowane, zwłaszcza co do czasu trwania i kosztów budowy. Można się spodziewać, że nie było rzeczą łatwą zbudować mury obronne, wznieść budynek mieszkalny i wieżę, mając na uwadze niezbyt jeszcze rozwiniętą technikę budowlaną i trudności z dostarczeniem na trudno dostępną górę materiałów. Nie wiemy też kto bezpośrednio zawiadywał warownią w czasie jej budowy W „Słowniku geografii turystycznej Sudetów” pod redakcją Marka Staffy czytamy, że w latach 1292-1299, a więc jeszcze w czasach Bolka I Surowego, burgrabią był tu rycerz Reinczko Schoff, ze sławnego później śląskiego rodu Schaffgotschów. Był to wówczas jeden z ważniejszych zamków w księstwie świdnickim. Trudno się dziwić, że właśnie tu w 1317 roku schronił się przed swoim bratem wspomniany książę legnicki Władysław, skąd organizował łupieżcze wyprawy. Najlepszy okres rozbudowy miał miejsce w latach 1361-1374, kiedy burgrabią był Nicolaus de Bolcze, sędzia i ochmistrz dworski, reprezentujący ogromnie zasłużonego dla  księstwa świdnicko-jaworskiego Bolka II Małego. Tenże książę, ostatni suwerenny Piast śląski, zmarł bezpotomnie w roku 1368. Pochowano go, jak już wspomniałem, w klasztorze krzeszowskim, gdzie znajdowały się grobowce prawie wszystkich książąt świdnickich. Jeszcze przez kilkadziesiąt lat, do roku 1392, władzę w księstwie sprawowała  jego żona Agnieszka. Z jej śmiercią zamek wraz z całym księstwem stał się własnością korony czeskiej, skutkiem czego utracił znaczenie strategiczne. Przekazywany był różnym rodom rycerskim, stając się często siedzibą rycerzy-rabusiów. W okresie wojen husyckich w 1428 roku został opanowany i częściowo zniszczony przez husytów, a następnie stał się miejscem wypadowym rozbójników. Z wieży zamkowej mieli oni doskonały widok na drogę. Gdy dostrzegli wędrujące tabory kupieckie zjeżdżali konno z Rogowca i atakowali przejezdnych. Taki proceder prowadzili przez lata bracia Wenzel i Hans Schellendorfowie. Opanowali oni całą okolicę, stali się też właścicielami zamku Radosno. Dali się tak we znaki okolicznej ludności i przejeżdżającym karawanom kupieckim, aż interweniować musiał sam król węgierski i czeski Maciej Korwin, który zobowiązał starostę Jerzego von Steina do zrobienia porządku. Wojska królewskie dowodzone przez starostę zdobyły oba zamki i zamieniły je w gruzy, by zapobiec w przyszłości wykorzystywaniu ich do grabieży. Stało się to w roku 1497 i od tego momentu zamek Rogowiec opustoszał, popadając w coraz to większą ruinę. Do naszych czasów zachowały się fragmenty dwumetrowej grubości murów obwodowych i resztki obronnej wieży.
Ruiny już w XIX w. cieszyły się zainteresowaniem niemieckich turystów. Przyciągała ich niezwykłość położenia tej trudnej do zdobycia warowni i wspaniała panorama ze szczytu, zarówno na jedną jak i drugą stronę Rogowca. Od strony wschodnio-południowej rozpościera się rozległy widok na Obniżenie Górnej Bystrzycy z Głuszycą i Góry Sowie z masywami Włodarza i Wielkiej Sowy. Tutaj wierni z Parafii Chrystusa Króla w Głuszycy w latach 90-tych osadzili masywny biały krzyż drewniany, widoczny przy dobrej pogodzie z wielu miejsc w Głuszycy. W latach 1988 i 1992 podjęte zostały badania archeologiczne ruin przez studentów Uniwersytetu Wrocławskiego, które wykazały m.in. że warownia była większa niż dotychczas sądzono. Badania te są z pewnymi przerwami kontynuowane.
Rogowiec dla Głuszycy winien stać się miejscem tak symbolicznym jak Giewont dla Zakopanego. Niestety, wciąż mało się robi dla promocji tej bezcennej atrakcji turystycznej. Warto byłoby zacząć od rzucającego się w oczy oznakowania turystycznego szlaków na Rogowiec z Grzmiącej i Rybnicy Małej. Gdyby Głuszyca mogła umieścić na Rogowcu jakiś z daleka widoczny maszt, a na nim planszę promocyjną czytelną dla przejeżdżających drogą z Rybnicy do Głuszycy, wskazującą że tu właśnie jest Rogowiec, atrakcja turystyczna gminy, byłby to krok milowy do wzbudzenia zainteresowania tym miejscem, a także historią tego regionu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz