Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

piątek, 15 lipca 2011

Dalej niż bliżej


Połowa lipca, piękny czas, środek letniego miesiąca, moment leżakowania na słoneczku szczęśliwców, którym udało się skorzystać z wypoczynku wakacyjnego lub urlopowego. Francuzi święcą właśnie rocznicę zdobycia Bastylii 14 lipca 1789 roku, uznanej za początek Wielkiej Rewolucji Francuskiej, podobnie jak czcili Rosjanie strzały z „Aurory” w 1917 roku, rzekomo zwiastujące wybuch Rewolucji Październikowej. My Polacy sięgamy do dalszej przeszłości i wskrzeszamy pamięć triumfu oręża polskiego 15 lipca 1410 roku w bitwie z Zakonem Krzyżackim pod Grunwaldem. Jak się okazuje wszystkie te pamiętne wydarzenia nie odegrały tak wielkiej roli historycznej, ale okazały się na tyle spektakularne, by stać się namiastką dumy narodowej.
 Wychowanie w duchu patriotycznym potrzebuje wyrazistych symboli podobnie jak dobra reklama proszków do prania lub pampersów. Muszą one działać na wyobraźnię, trafiać do przekonania prostym obrazem i językiem. Z lekcji historii o powstaniu kościuszkowskim najmocniej utkwiła mi w pamięci postać Bartosza Głowackiego jak swoją czapką krakuską zatyka rosyjską lufę armatnią, a z powstania listopadowego, urodziwa Litwinka, Emilia Plater, "dziewica-bohater", jak ją nazwał poeta, zaś z okresu zaborów  -  wóz Drzymały w Poznańskiem, przykład uporu i sprytu polskiego chłopa, który nie chciał się poddać pruskim naciskom germanizacyjnym, podobnie jak Ślimak z "Placówki" Bolesława Prusa.  Z nowszej historii w pamięci pozostanie słynny skok Lecha Wałęsy przez płot stoczni gdańskiej by następnie stanąć na czele strajku, który przyczynił się do powstania ruchu „Solidarności”.
Mamy czym się szczycić i co podziwiać, cieszymy się, że jesteśmy Polakami, jednoczymy się razem w poczuciu jedności narodowej na meczach polskiej reprezentacji, tak samo jak kibice wszystkich innych krajów. Patriotyzm to rzecz święta.

Ale mamy wspólną Europę. Jesteśmy na drodze do utworzenia Stanów Zjednoczonych Europy, podobnie jak w II połowie XVIII wieku w Ameryce Północnej. Czy poczucie  -  jestem Europejczykiem zdominuje  - jestem Polakiem? Dziś jesteśmy pewni, że nie. Nie godzimy się z przyjęciem symbolu, którym było zburzenie muru berlińskiego, jako naszej świętości narodowo- europejskiej.
Dużo, bardzo dużo wody musi popłynąć i w Tamizie, i Sekwanie, i Renie, i Dunaju, i w naszej Wiśle, zanim  europejskość weźmie górę nad patriotyzmem krajowym każdego z członków Unii Europejskiej. Europa, to nie Stany Zjednoczone Ameryki, jej historia jest starsza o kilkanaście stuleci. Jesteśmy Unią suwerennych państw i niech tak będzie dopóki nie nastąpi takie pomieszanie ludnościowe w krajach europejskich, że odrębności narodowościowe przejdą na plan dalszy. Dziś jesteśmy od tego dalej niż bliżej.
Mojego świątecznego posta ozdobiłem  ujmującymi fotkami sąsiadki, Violi z Koła Foto w Głuszycy. Ich walory wzmacnia to, że były robione parę dni temu o świcie z czesko-polskiego Szpicaka w Górach Suchych, tam gdzie Czesi zbudowali wieżę widokową. Pisałem o niej w jednym z postów. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że znajdą się tacy entuzjaści, którzy nocą powędrują tam, by uchwycić moment rodzącego się dnia. Członek Koła Foto w CK Głuszyca, to brzmi dumnie !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz