Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Potrzeba autorytetów - Eugeniusz Romer


Z wiejskiej szkoły powszechnej w gęsto zabudowanej, murowanej poniemieckiej wsi na Ziemiach Odzyskanych zapamiętałem niewiele, ale w oczach mam obraz niedużej kolorowej mapy Polski na lekcjach geografii. Okrągła, wyraźnie zarysowana granicami, nieregularna bryła Polski, wydawała się całkiem naturalna, oczywista. Na północy Morze Bałtyckie, do którego wpadają dwie największe rzeki Wisła i Odra. Dalej na południe obszar pojezierzy, upstrzony licznymi jeziorami, jeszcze dalej równiny i wyżyny środkowej Polski, no i wreszcie przedgórza i wysokie góry Sudetów i Karpat. „Piękna nasza Polska cała, hojna, żyzna i niemała”, gdzieś mi się plącze fragmencik patriotycznego wiersza.
Ale z tej pierwszej mapy zawieszanej na tablicy szkolnej zapamiętałem do dziś rzucające się w jej legendzie trochę jakby obco brzmiące nazwisko  -  Eugeniusz Romer. „Mapa Polski Eugeniusza Romera” – ten wyodrębniony tłustym drukiem napis głęboko wrył się w mojej pamięci. Nie wiedziałem wtedy co to znaczy, nie miałem pojęcia o kartografii, dlaczego zamieszczono na mapie to nazwisko.
W szkole średniej dowiedziałem się coś niecoś o trudnej sztuce kartografii, była też mowa o Eugeniuszu Romerze, wielkim polskim uczonym, któremu zawdzięczamy mapy dzisiejszej Polski
Minęło sporo czasu i nie pamiętam już jakim sposobem stałem się posiadaczem książki z 1985 roku, wydanej przez „Czytelnika” w Warszawie, „Geograf trzech epok” Edmunda Romera. Autorem książki, jak się okazało jest syn Eugeniusza Romera, a jest to książka biograficzna poświęcona jego ojcu, wybitnemu polskiemu geografowi, na którego atlasie kształciło się kilka pokoleń Polaków, ale który sam pozostał postacią stosunkowo mało znaną, choć mógłby się stać modelowym wzorem najwyższego autorytetu uczonego i patrioty o wielkich zasługach dla odzyskania niepodległości Polski.
Z książki poznajemy sylwetkę sławnego uczonego i wielkiego Polaka, ale bardzo prywatnie, domowo, z rodzinnym ciepłem. Ta barwna kronika rodzinna, napisana z werwą i humorem, z gawędziarską zaciętością, utrwala ślady dawno minionej epoki, przywraca pamięć o szczegółach życia  człowieka, którego tytaniczna praca i osiągnięcia naukowe, a zarazem zasługi dla odzyskania niepodległości i budowania zrębów niepodległego bytu ojczyzny zasługują na najwyższy podziw i uznanie.
Pierwsze zetknięcie się z książką, to był wstrząs. Fascynacja, entuzjazm i wzruszenie. Pojawiły się nieznane mi dotąd sentymenty do tak emocjonalnie namalowanego miasta rodzinnego Romerów  -  Lwowa, w obronie którego w listopadzie1918 wybuchło powstanie ludności polskiej (w tym „Orląt Polskich”) zakończone sukcesem – włączeniem Lwowa do rodzącego się państwa polskiego. Ale potem wybuchła kolejna wojna światowa w 1939 roku, a po jej zakończeniu nie udało się już uratować Lwowa. Eugeniusz Romer, który jako wybitny geograf i twórca map Polski osobiście uczestniczył w Konferencji Pokojowej w Paryżu w 1918 roku, to co się stało z jego rodzinnym miastem Lwowem w 1945 roku po II wojnie traktował jako stalinowską represję wobec narodu polskiego. Nie mógł się z tym pogodzić jako najlepszy znawca problemów etniczno-narodowościowych, które leżały u podstaw tworzenia map i atlasów Polski międzywojennej.
Do książki o Eugeniuszu Romerze wracam często. Zamieszczony w niej na końcu książki osobiście napisany przez uczonego życiorys budzi moje zdumienie. Jak można było w jednym życiu zmieścić tak wiele osiągnięć. Tego się nie da streścić. Podróże naukowe niemal po całym świecie, tytuły i honory, złote medale największych uczelni światowych, niezliczona ilość dzieł naukowych, map, atlasów. Działalność społeczna, konferencje, odczyty, przemówienia. Spuścizna literacka, m. in. pamiętniki duchowe „Felix culpa”, jak to sam nazwał. I to co budzi najwyższy szacunek  -  wierność swojej ojczyźnie, bezwzględna, nieprzemijająca, stała.
Zastanawiałem się nad tym często, co się dzieje z Polską? Dlaczego tak wspaniali ludzie, o tak ogromnym dorobku naukowym i takich postawach etycznych pozostają w cieniu. Eugeniusz Romer nie jest tutaj wyjątkiem.
Dlaczego nie wskrzeszamy ich pamięci, dlaczego nie uczymy o nich w szkole, nie stawiamy im pomników. Dlaczego milczą o nich media, natomiast od rana do wieczora najważniejszym przedmiotem ich zainteresowania jest jak się ubrała i co powiedziała Doda -Elektroda.
A my się dziwimy, że brakuje nam autorytetów.
Dziś 1 sierpnia, rocznica Powstania Warszawskiego. Brali w nim udział spadkobiercy takich nauczycieli, uczonych i patriotów, jak Eugeniusz Romer.

2 komentarze:

  1. Czytam Pana blog regularnie i ciągle mnie coś zaskakuje. Piękny ten wpis o Romerze!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń