Dziś przy niedzieli będzie o poezji, może nie o tej wychodzącej spod ręki znanych, sławnych na cały kraj twórców, ale tej przez małe „p”, zrodzonej z potrzeby serca przez zwykłych „zjadaczy chleba”. Takie pisanie lokalnych poetów-amatorów ma moim zdaniem nie mniejszą wartość, zwłaszcza gdy spełnia jeden warunek, że ich wiersze potrafią zachwycić i wzruszyć równych autorowi odbiorców.
Ma Głuszyca swoich lokalnych poetów, o których wspomniałem w czerwcowym poście „Pisać wierszem”, ma ich również Boguszów-Gorce. Zdzisław Władysław Żurek stał się dla Boguszowa symbolem lokalnego pisarza i patrioty. Obok niego podejmuje nieśmiałe próby inny boguszowski twórca.
Zanim zdradzę jego nazwisko, poczytajmy:
Moje miasteczko
moje miasteczko śpi
brzęk
wybijanej szyby
zawodzenie obudzonego
alarmu
za zasłonami okien
bezimienne twarze
krzyk napadniętego
cienie rabusiów
na ścianach
śpiących domów
za zasłonami okien
bezimienne twarze
cisza
bezimienne twarze
wtuliły się w poduszki
świta
i znów życie przeszło
obok nich
Oczekiwanie
coś zawodzi i woła
za oknem
może to ty mnie wzywasz
nie
to tylko jesienny wiatr
to tylko jesienny wiatr
przedziera się przez szpary okien
to tylko jesienny wiatr
to tylko jesienny wiatr
ugania się pośród
okrytych wstydem
okrytych wstydem
nagich drzew
stuk w drzwi
może to ty
nie
to tylko
inkasent z rachunkiem
za życie
Uleciałem w niebo
uleciałem w niebo
w gwiazd odległe światy
drobiną
kosmicznego pyłu
najprawdziwszą cząstką
mnie samego
nie wysyłajcie za mną
gończego listu
Uleciałem w niebo
uleciałem w niebo
w gwiazd odległe światy
drobiną
kosmicznego pyłu
najprawdziwszą cząstką
mnie samego
nie wysyłajcie za mną
gończego listu
Herb
liść chmielu
liść chmielu
poszarpany
wichrami dziejów
mojego miasta
opadł
na złoto jesieni
zerwany z biało-czerwonej
szachownicy
boguszowskich pól i łąk
okalających Dzikowiec
poświatą czerwieni
Swoje refleksje „ukrył” Andrzej Niżewski w tomiku wierszy „Kamuflaże” wydanym w 2003 roku przez Stowarzyszenie Środowisk Twórczych w Wałbrzychu. O tym tomiku napisał Krzysztof Żółtański znakomite słowo wstępne:
„Nade wszystko, bo w sposób estetycznie najciekawszy, jest Andrzej Niżewski poetą regionu wałbrzyskiego, krainy przedziwnych zestawień i przewróconej hierarchii, gdzie po sztucznych górach wędrują sarny, górnik chodzi po węgiel do lasu, a kadłuby kopalń grają rolę pomników przyrody…Atoli nie ta konwencjonalna, lansowana w folderach urokliwość budzi natchnienie poety… Człowiek autorytetu i służby, a zarazem poeta, malarz, wolnomyśliciel, nawykły tyleż do metodycznej rejestracji faktów, co do ich artystycznego przetwarzania, potrafi dowieść swej szczególnej kompetencji do szczególnego idiomu, jakiego domaga się ta ziemia – pulsująca dialektyką, a tak niechętna definicjom, które gdzie indziej skutecznie porządkują świat.”
Kim jest Andrzej Niżewski, ten „człowiek autorytetu i służby, a zarazem poeta”? Otóż jest Boguszowianinem od urodzenia w roku 1947. Ukończył prawo na Uniwersytecie Wrocławskim. Do czasu przejścia na emeryturę był zastępcą komendanta rejonowego Policji.
Wiersze pisał od czasów młodości, drukiem zaczęły się ukazywać pod koniec lat 90-tych w Wałbrzyskim Informatorze Kulturalnym. Zdobył wyróżnienia w konkursach poetyckich „O Srebrny Liść Chmielu” w 1999 i „O Złotą Lampkę” w 2001. Poza twórczością literacką zajmuje się malarstwem (olej, akwarele, pastel, piórko) Brał udział w różnych wystawach i plenerach malarskich w kraju i za granicą. Aż się wierzyć nie chce, policjant, takim artystą. Ale Andrzej Niżewski cieszy się i w Boguszowie, i w Wałbrzychu szacunkiem i uznaniem, bo jest to człowiek wyjątkowo ciepły, serdeczny, skromny, właśnie taki jak jego sympatyczne, wzruszające wiersze w tomiku „Kamuflaże”. Zachęcam do zapoznania się bliższego z jego twórczością.
...a ja wysyłam "list gonczy" za Panem Andrzejem i mam marzenie, aby sie znalazł na jesiennych spotkaniach z poezją w Głuszycy. Jesteśmy po prostu piewcami Ziemi Wałbrzyskiej...Panie Stanisławie- wspaniały Organizatorze spotkań ze słowem.
OdpowiedzUsuńPoetka i głuszyczanka- Romana Więczaszek z Brzegu nad Odrą.