Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 2 sierpnia 2011

Widzenia księdza Natanka


Odbiegnę dziś od głównego tematu mojego blogowania, ale myślę, że warto to robić, by nie zanudzić Czytelników, zwłaszcza gdy ma się coś ciekawego do przekazania na inny temat.
Od czasu do czasu serfuję po internecie (w slangu internetowym tak to się pięknie nazywa  -  serfuję). Tym razem zaintrygowała mnie bijąca rekordy oglądalności  sława niejakiego księdza Natanka. Ten nietuzinkowy sługa Boży wybudował sobie na Podhalu, tak zwaną pustelnią Niepokalanów, w istocie prawdziwą twierdzę, bo imponujący rozmiarami i architekturą kościół i dworek-plebania otoczone są murami, a bramy strzeże „gwardia przyboczna”. Na posesję wpuszczani są tylko znani księdzu parafianie. Ekipa dziennikarska TVN-u została przepędzona gdzie pieprz  rośnie.
Ksiądz Natanek jest nowym królem Internetu. To on spowodował, że młodzi ludzie zaczęli słuchać kazań na serwisie YouTube.com. Bardzo kontrowersyjnych kazań. Jedni patrzą na niego z politowaniem, inni ze zdumieniem. Najwięcej jest jednak komentarzy pełnych ironii i sarkazmu. Trudno się dziwić, jeśli ksiądz straszy piekłem młodzież, która słucha muzyki techno, heavy metal lub czarnego rocka, albo obwiesza się metalami (to określenie księdza Natanka), robi tatuaże, albo też gdy na jej głowie pojawia się żel, potem irokezy. To są, zdaniem księdza, diabelskie sztuczki. To tylko niektóre z „objawień” księdza pustelnika. Wielu parafian jest przerażonych jego słowami. Krakowska kuria powiedziała: "Dość". Metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz nałożył na księdza suspensę. Dla duchownego oznacza to, że nie może odprawiać mszy świętej, spowiadać i udzielać komunii. Żaden zakaz nie powstrzymał księdza Natanka. W ostatnią niedzielę znów odprawił kilkugodzinną mszę, a z ambony popłynęły kolejne groźne słowa: „Otrzymałem od Jezusa możliwość telefonu do nieba. Ja was muszę doprowadzić do Nieba. Choćbyście nie chcieli, to was chwycę za kark i wepcham… Kiedy nie nabrykam z Panem Bogiem, to mam taki światłowód, że linia jest otwarta. W sobotę prosiłem o wiadomość z nieba i ją dostałem. Bóg powiedział: Nie bój się. Podoba mi się twoja ofiara. Nie słuchaj tych, którzy nie mają mojego ducha. Bądź posłuszny Bogu, a nie tym, którym dałem władzę.”
Kościół katolicki się wyparł księdza Natanka, ale on i tak ma swoich wiernych wyznawców. Odprawia kilkugodzinne płomienne msze w pustelni, a krakowskiego kardynała w odwecie za nałożoną karę nazwał publicznie masonem.
Pooglądałem księdza w złoconych szatach, posłuchałem jego proroczych kazań, no i jak inni, zajrzałem do komentarzy. Oto kilka z nich:
- „w tym kraju możesz być politykiem wariatem, księdzem pedofilem, celebrytą którego będą ubóstwiać tylko za to że o Tobie piszą, piosenkarzem który będzie śpiewać to co będą wymagać stacje radiowe tylko po to by się sprzedało, a i tak będą tego słuchać, ba możesz być nawet idiotą i mieć szanse na pomnik. To piękny kraj w którym każdy ma szansę na stanowisko pomimo swojego idiotyzmu... ba i nigdy Cię z niego nie zdejmą”

- „jako specjalista w temacie zapewniam Cię, że nie ma takiej marichuany po której ma się takie loty jak ma ksiądz Natanek”

- „tak na serio to takich ludzi jak Natanek się leczy, często zresztą z sukcesami. „Jazdy” na tle religijnym to jedne z najczęściej spotykanych na oddziałach psychiatrycznych w szpitalach. Ksiądz Natanek by się zdziwił jakby zobaczył ilu tam ludzi ma "bezpośredni telefon do Boga". 

- „dobrze, że boga nie ma, inaczej padłby ze śmiechu”

Pedanterii tej sprawie dodaje fakt, że żadna suspensa takiemu księdzu, który ma bezpośredni światłowód do Boga, nie zaszkodzi. Ksiądz Natanek jeszcze długo będzie brylował w swej pustelni, bo zawsze się znajdą wierni, gotowi służyć cudotwórcy nie tylko modlitwą, ale i pięścią. Zbyt długo pracował Kościół nad tym, by swych wiernych nauczyć pokory i posłuszeństwa. Górale, to ufny naród, a w dodatku w nagrodę czeka ich szczęście wiekuiste w niebiesiech.
.
Pomyślałem sobie o naszych politykach, bo przecież zbliżają się wybory. Oni też obiecują nam „złote góry”. Najbardziej cieszy mnie powszechny, bezpłatny Internet. Teraz jak skumają się z księdzem Natankiem, to może niebiańskim światłowodem będziemy mieli łączność z samym Najwyższym. Ksiądz Natanek jest moim kandydatem. Naprawdę, warto pójść na wybory!

P.S. Wyżej na zdjęciu  -  droga do nieba !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz