Do dziś funkcjonuje jeszcze ta pogróżka, którą straszy się osoby nadużywające trunków: Jak tak dalej będzie, to wyślemy cię do Czarnego Boru. I rzeczywiście w czasach PRL-u jedyny w regionie szpital odwykowy w Czarnym Borze cieszył się dość dwuznaczną sławą. To pejoratywne skojarzenie przesłaniało wielką rolę jaką spełniał szpital w leczeniu alkoholików, których nie brakowało w obszarze mocno uprzemysłowionego regionu wałbrzyskiego.
Szkoda, że tak potrzebna funkcja szpitala w Czarnym Borze zacierała obraz prężnej, rolniczej gminy, niezwykle malowniczo położonej u podnóża Gór Wałbrzyskich, na ważnym szlaku drogowym z Kamiennej Góry do Wałbrzycha.
A zapowiadało się tak interesująco już w 1945 roku, kiedy to niemiecką nazwę wsi - Szwarzwaldau - przemianowano na swojsko brzmiące Czarnolesie. Rzucało to jaśniejsze światło na ogólny wizerunek wsi, bo wszystkim nam ta nazwa kojarzy się z niezwykle sympatyczną osobą Jana z Czarnolasu Kochanowskiego, autora rozczulających strof o „wsi spokojnej, wsi wesołej” z jego słynnej „Pieśni Świętojańskiej o Sobótce”. Niestety, już w 1950 roku wielcy ludzie od nazewnictwa zamienili Czarnolesie na Czarny Bór i tak już zostało.
Czarny Bór jako największa wieś w tym obszarze regionu wałbrzyskiego stał się siedzibą gminy liczącej sobie sześć sołectw, z których najbliższe Grzędy i Grzędy Górne stanowią nieomal przedłużenie Czarnego Boru. Gmina liczy sobie niespełna 5 tysięcy mieszkańców, a więc gdyby tak połączyć te wsie w jedną całość, byłoby z tego niewielkie miasteczko.
Mógłbym o Czarnym Borze i wszystkich wsiach gminnych pisać dużo więcej, ale mam ten komfort, że zrobił to za mnie godny najwyższego uznania zespół autorski pod kierunkiem księdza Władysława Stępniaka w książce „Czarny Bór. Historia i współczesność”, wydanej w 2007 roku przez wydawnictwo ”Afra” w Wałbrzychu. Jest to praca zbiorowa kilku związanych ze wsią osób, licząca sobie 220 stron, bogato ilustrowana fotografiami dawnymi i współczesnymi, jak dotąd jedyne kompendium wiedzy o Czarnym Borze i całej gminie.
Niewiele jest w kraju takich gmin, które mogą się szczycić tak ciekawą i bogatą książką o swej historii i współczesności. W 35 rozdziałach książki możemy się dowiedzieć wszystkiego, co najważniejsze, a więc i o położeniu geograficznym, o najstarszych śladach i legendach związanych z przeszłością, o historii poszczególnych wsi, o ciekawostkach dotyczących znanych osobistości wywodzących się z tego terenu. Dużo interesujących szczegółów poznajemy w rozdziałach poświęconych historii najważniejszych zabytków tej ziemi - zamków, pałaców, kościołów, a także rozwojowi górnictwa, pożarnictwa, szkolnictwa, kultury fizycznej i sportu.
Książka napisana jest prostym, jasnym, zrozumiałym językiem, choć zawiera mnóstwo faktów, nazwisk i dat i jest oparta na materiałach źródłowych oraz licznych dokumentach nie robi wrażenia rozprawy naukowej, wręcz przeciwnie, chce się ją czytać, bo autorzy potrafili wybierać z obszernych źródeł rzeczy najbardziej interesujące i ważne. Osobiście czytałem książkę z rosnącym zainteresowaniem i zdumieniem, że historia i współczesność takiego peryferyjnego, jak się dotąd wydawało zakątka, może być tak zajmująca i tak bogata w wydarzenia, o których nic dotąd nie słyszałem. Warto też docenić to, że choć głównym autorem i redaktorem książki jest ksiądz proboszcz Czarnego Boru, nie została ona zdominowana tematyką religijną, a zaangażowanie księdza w dzieło poznania przeszłości gminy i jej promocji zasługuje na słowa szacunku i uznania, tak samo jak wszystkich pozostałych współautorów. Jest to zarazem dobry przykład do naśladowania dla innych miast i gmin regionu wałbrzyskiego, które nie mogą się poszczycić takimi zdobyczami.
Nic innego mi nie pozostaje jak zachęcić Czytelników mojego blogu do sięgnięcia do tej książki a najprościej można to osiągnąć udając się do najbliższej biblioteki, bądź też poszukać jej w instytucjach kulturalno-oświatowych Czarnego Boru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz