Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

poniedziałek, 30 lipca 2012


Wałbrzych na Olimpiadzie


  No i się zaczęło. Gigantyczna impreza sportowa  -  Igrzyska Olimpijskie. Londyn jest na ustach miliardów ludzi na całym świecie. Dzięki telewizji jesteśmy na arenach rywalizacji sportowej kiedy tylko chcemy i możemy oglądać to co nas interesuje. Możemy też nie oglądać, ale nasze wszechmocne media i tak spowodują, że dotrze do nas wiadomość o srebrnym krążku Sylwii Bogackiej na sam początek igrzysk i niespełnionych nadziejach na sukces Agnieszki Radwańskiej lub Sylwii Gruchały. Ale to dopiero początek zawodów. Agnieszka była czarująca, kiedy niosła biało-czerwoną flagę jako chorąży polskiej ekipy w czasie uroczystego otwarcia Olimpiady. Ma jeszcze szansę w mikście i deblu. A w ogóle dla tenisa świat się nie zaczyna i nie kończy na Olimpiadzie. Mało tego, Olimpiada ma wymiar honorowy, a w kolejnych turniejach tenisowych „wielkiego szlema”, organizowanych w różnych miejscach na świecie zarabia się krocie. Tam jest o co walczyć, nie tylko o sławę, ale i pieniądze. Idea olimpijska sportu amatorskiego stała się w czasach dzisiejszych kamuflażem.

Są dyscypliny sportowe, które są znane głównie dzięki Olimpiadzie. Do takich należy strzelectwo. Na co dzień o tym co się dzieje w tym sporcie wie zaledwie garstka interesujących się tym osób. Sukces na Olimpiadzie pozwala nam dowiedzieć się, że coś takiego istnieje, że jest to sport wymagający ogromnej pracy, kondycji fizycznej i psychicznej, a graniczy nieomal ze sztuką cyrkową. Podobnie jest z gimnastyką sportową i z wielu jeszcze innymi konkurencjami sportowymi. Olimpiada pokazuje nam rozmaitość sportu, a zarazem wszechstronność człowieka.

O Olimpiadzie mówią i piszą teraz wszyscy. Tematem najpierwszym stała się ceremonia otwarcia igrzysk. To co zrobili Anglicy jest najdoskonalszym przykładem jak można i trzeba w dzisiejszych czasach promować swój kraj przy okazji wielkiej imprezy sportowej. Historyczne widowisko teatralne na płycie boiska miało niewiele wspólnego ze sportem, ale pokazało bogactwo i potęgę Zjednoczonego Królestwa, a inscenizacja z lotem królowej i skokiem ze spadochronu  -  możliwości obecnej kinematografii.
Spróbujmy porównać otwarcie igrzysk w Londynie, z otwarciem niedawnego Euro 2012 w Warszawie. To jest ta „drobna” różnica pomiędzy nimi, a nami.

Niedzielny wieczór upłynął pod wrażeniem pierwszego meczu naszych siatkarzy z Włochami.
Takich emocji nie przeżywałem już dawno. To był mecz, którego się nie zapomni do końca życia. Przegrana nie zamykała dalszej drogi awansu, bo z grupy awansują dwie najlepsze drużyny. Ale chodziło o prestiż, o to by utrzeć nosa pewnym siebie Włochom, z którymi przegrywaliśmy często. I to zrobili nasi siatkarze w stylu perfekcyjnym.
Nowoczesna, olbrzymia hala sportowa była wypełniona po brzegi. A kibice, to głównie Polacy, polscy londyńczycy, ale nie tylko. Na mnie duże wrażenie zrobiła grupka kibiców z dużym napisem na transparencie  -  Wałbrzych. Patrzę i oczom nie wierzę. Tam w Londynie znaleźli się „patrioci” naszego miasta i potrafili to pokazać całemu światu. Pomyślałem, no wreszcie. Wałbrzych wraca do życia. Traktuję to jako symbol odrodzenia miasta, wkroczenia na ścieżkę postępu i rozwoju.
To dobrze, że jest taka impreza jak Olimpiada. Może ona przynieść nie tylko sukcesy sportowe. Dzięki Olimpiadzie wiem, że Wałbrzych się liczy. I niech tak będzie.

P.S. A ta różyczka, to dla wałbrzyskiej grupy kibiców w londyńskiej hali sportowej!

2 komentarze:

  1. Wałbrzych pojechał tam za Ignaczakiem, który jest "produktem dawnego Wałbrzycha". Teraz to jedynie odcinanie kuponów. Jednak nie da się ukryć, że fakt miły.

    PzW!

    PS. Wielokrotnie w podstawówce i w szkole średniej grałem z Ignaczakiem na jednym boisku, ale on reprezentował iście kosmiczny poziom. Dlatego dzisiaj każdy z nas jest tam, gdzie widać być powinien.

    OdpowiedzUsuń
  2. To bardzo miłe, ze w tej złotej dwunastce mamy siatkarza wywodzącego się z Wałbrzycha, a jeszcze milsze mieć takiego kolegę ze szkoły. Może kiedyś się uda wykorzystać Ignaszaka do popularyzacji siatkówki w naszym mieście. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń