Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 3 lipca 2012


Latem najlepiej nad jezioro



nieodparty urok tafli jeziora


Mamy lato. Zrobiło się słonecznie i upalnie. Rzecz jasna, że marzymy o wodzie. Zanim zrobimy skok na nadmorskie plaże „orientu” (obowiązkowo  - Cypr, Tunezja lub Egipt, ewentualnie Chorwacja), powinniśmy „pobiwakować” najbliżej, gdzie się tylko da. A w bliskości Wałbrzycha mamy, co tu dużo gadać, akwen wodny pierwszej klasy  -  Jezioro Bystrzyckie.
To jedno z najpiękniejszych w Sudetach jezior zaporowych. Utworzone w rozległej niecce rzeki Bystrzycy u stóp zamku Grodno na górze Choiny w Zagórzu Śląskim, na granicy Gór Sowich od wschodu oraz Gór Wałbrzyskich i Pogórza Wałbrzyskiego od zachodu, zajmuje powierzchnię ok. 50 ha i gromadzi ok. 8 milionów m3 wody. Jezioro ma, to nie żadna bajka, ponad 3 km. długości, a jego głębokość w rejonie zapory wynosi 30 m. 


na tamie jak na sopockim molo, można spacerować
No właśnie, zapora wodna, to jedna z największych atrakcji turystycznych jeziora (długości 220 m. i wysokości 44 m.). Choć nieco mniejsza od słynnej zapory w Solinie na Sanie, robi duże wrażenie swą wielkością i różnicą poziomów pomiędzy jeziorem, a położonym niżej pod zaporą w dolinie Lubachowem. Trudno nawet sobie wyobrazić co by się działo, gdyby zapora nie wytrzymała ciśnienia wody zwłaszcza po gwałtownych opadach, kiedy jezioro wypełnia się do granic wytrzymałości. Zapora na szczęście ma się dobrze i przeszła pomyślnie największą próbę w czasie groźnej powodzi w lipcu 1997 roku.
Brzegi jeziora są strome, gęsto usiane malowniczymi skałkami gnejsowymi o fantazyjnych kształtach. W początkowej części jeziora w Zagórzu Śląskim mamy dobrze zagospodarowany teren rekreacyjny z restauracją „Wodniak” i domkami campingowymi. W czasie całego roku najczęściej wykorzystywane są one przez wędkarzy. Atrakcją tego miejsca jest mostek linowy zawieszony nad jeziorem dla turystów pieszych. Po drugiej stronie mostu wzdłuż drogi okrążającej jezioro z Zagórza Śląskiego do Lubachowa znajdują się domki campingowe, pola biwakowe i pięknie położona nad jeziorem kolejna restauracja „Fregata”. Nieco dalej skręcając w prawo do wsi Michałkowa warto skorzystać z gościnnej karczmy "Nad Potokiem" i obejrzeć przy okazji atrakcyjnie położone domki z  miejscami noclegowymi (o czym pisałem wcześniej w majowym poście "U Czorta na Kuliczkach").


hotel "Fregata" ma swój urok

Jezioro powstało w miejscu malowniczo położonej wsi Schlesiertal, którędy wiódł szlak turystyczny ze Świdnicy na zamek Grodno w Zagórzu Śląskim, a dalej do Jedliny-Zdroju i Głuszycy. Przy ujściu rzeki Młynówki do Bystrzycy atrakcję turystyczną stanowił stary młyn wodny. Dawne opisy potwierdzają bogactwo flory i fauny tej okolicy, piękno roztaczające się z wielu miejsc widokowych. Niestety, plagą stały się katastrofalne powodzie z początkiem XX wieku.  Korzystna konfiguracja terenu była przyczyną  lokalizacji budowy jeziora właśnie w tym miejscu. Tak więc wieś (zresztą niewielka) została zburzona, mieszkańców przeprowadzono w inne miejsca. W latach 1911 – 1914 wzniesiono kamienną zaporę i wytyczono zbiornik wodny, wybudowano most linowy.


to miło  -  pokołysać się na moście nad wodą

Nieco później w 1917 roku została oddana do eksploatacji niewielka hydroelektrownia. Nad brzegiem powstały gospody i pensjonaty, a po jeziorze pływał mały stateczek spacerowy. W okresie międzywojennym Jezioro Bystrzyckie stało się atrakcyjnym punktem wypadowym dla mieszkańców wielkiego Wałbrzycha na spacery i korzystanie z kąpieli słonecznych. Szczególnym powodzeniem cieszył się stylowy budynek gospody-schroniska o nazwie „Schlesiertalbaude” z ok. 1920 roku (obecny hotel „Fregata”).
Po 1945 roku część dawnych obiektów została zniszczona. Miejscem tym zainteresowała się Huta Szkła „Wałbrzych”, skutkiem czego został tu wybudowany rozległy ośrodek wypoczynkowy „Lustrzanka”, a PTTK założyło stanicę wodną, swoją bazę mieli też harcerze i LOK. Niestety, w latach 60-tych gwałtownemu pogorszeniu uległa czystość wód Bystrzycy. Spowodowało to zakaz kąpieli, a nawet uniemożliwiło uprawianie sportów wodnych. Rozwój bazy wypoczynkowej nad jeziorem został zahamowany. Trzeba było wielu lat, by sytuację na jeziorze opanować, zwłaszcza że dodatkowo zbiornik jest dostawcą wody pitnej do Dzierżoniowa i Świdnicy. „Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść” – głosi znane przysłowie. Nie wiadomo było do końca kto jest gospodarzem jeziora: Okręgowa Dyrekcja Gospodarki Wodnej we Wrocławiu, gmina Walim, Elektrownia, czy jeszcze inni użytkownicy. Pod względem czystości wód sytuacja uległa zdecydowanej poprawie m.in. skutkiem wybudowania oczyszczalni ścieków w Jugowicach. Uzgodniono też kwestię gospodarza jeziora, którym jest gmina Walim. Pojawiło się „zielone światło” dla rozwoju funkcji rekreacyjno-wypoczynkowej nad Jeziorem Bystrzyckim. Świadczy o tym wzmożony ruch turystyczno-wypoczynkowy, dający się zaobserwować szczególnie w weekendy. Jezioro jest wyjątkowo atrakcyjne ze względu na swe położenie w otoczeniu gór i lasów. A ponadto liczne atrakcje czynią z wycieczki nad jezioro niezapomniane przeżycie. Ciepło zapraszam nad jezioro (nie gorąco, bo nawet woda w jeziorze jest jak zupa podawana na Festiwalu Zupy w sąsiedniej Jedlinie-Zdroju), a z początkiem tego lata potrzebujemy trochę ochłonąć. Myślę o tej gorączce, która towarzyszyła nam przez cały nieomal czerwiec, a nosi ona nazwę – Euro 2012. Wołam więc głośno! Przenosimy teraz strefę kibica nad Jezioro Bystrzyckie. Znajdą się wolne miejsca dla wszystkich Wałbrzyszan, ale także dla wszystkich Dolnoślązaków i przybyszów z całej Polski i świata. Jezioro Bystrzyckie zaprasza!

4 komentarze:

  1. Gorączka zwana "Euro" minęła mi ekspresowo, tuż po przegranej Polaków. W ostatnim czasie nawiedziła nas inna fala upałów, która zachęca wręcz nas do ochłodzenia się w czystej wodzie.
    Pięknie położone jest to jeziorko. Może stanowić świetne miejsce spacerowe, wszak plusk wody, szum wiatru poruszający konarami drzew i otoczenie gór, o którym Pan wspomniał, bardzo mnie uspokaja. Jako zodiakalna Rybka uwielbiam wszelkie większe i mniejsze akweny wodne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście sytuacja w ostatnich latach ulega poprawie, wygląda na to, że odbijamy się od dna! Oby tak dalej, bo miejsce jest naprawdę niesamowicie urocze. A tak przy okazji - myślę, że gdyby jakakolwiek gmina w Polsce, której natura poskąpiła atrakcji turystycznych, miałaby chociaż jedną jedyną z ciekawostek ziemi wałbrzyskiej, zrobiłaby z tego może nie perełkę, ale przynajmniej "atrakcyjną atrakcję". U nas potencjał marnuje się w stopniu zatrważającym. Mamy szczęście, że są jeszcze osoby, które w kwiecisty sposób wlewają w nas porcję pozytywnej energii. Będzie lepiej? Będzie!

    PzW !

    OdpowiedzUsuń
  3. To zrozumiałe, że rybkę ciągnie do wody, przy jakiejś okazji warto Anno tu zajrzeć. Samochodem można objechać jezioro, zatrzymując się m. in. na tamie.
    To bardzo interesująca wycieczka.
    Dziękuję PzW z Wałbrzycha za bardzo trafny komentarz. Też mam nadzieję, że będzie lepiej, że Wałbrzych i okolice potrafią wykorzystać swój potencjał turystyczno-krajoznawczy. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam!
    Jestem mieszkana tych okolic i rowniez czesto jezdze na rowerze lub robie piesze wedrowki wokol jeziora. Niestety dziwi mnie fakt, ze pisze Pan o przechadzce po moscie wiszacym oraz o funkcjonujacej restauracji "Wodniak". Wiszacy most jest nieczynny od kilku lat, ze wzgledu na duze niebezpieczenstwo. Jest on niekonserwowany od niepamietnych czasow i jak na razie watpie, aby to sie zmienilo. Zal, ze taka wspaniala atrakcja skazana jest na dewastacje i zapomnienie.
    Restauracja "Wodniak" niestety tez jest zdewastowana, juz nie wspomne o tych nieszczesnych domkach kempingowych. Teren wyglada jak po przejsciu hordy chuliganow .W zeszlym roku caly teren gmina Walim sprzedala w rece prywatne. Pan postawil tam bar sponsorowany przez jeden z browarow. Zaczal tez remontowac budynek restauracji. Ale wiecej inicjaty nie widzialam. Na tym terenie potrzebne sa ogromne pieniadze, ktore warto zainwestowac... pytanie tylko, ze ten przedsiebiorca takowe ma i cos dalej z tym zrobi... miejmy nadzieje, ze tak!!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń