Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 21 lipca 2012


A może tak na Bornholm?


Marek z Dominikiem na jednej z wypraw rowerowych

Podróżowanie rowerem wymaga skupienia
 Dzisiaj nie będzie o ciekawych miejscach regionu wałbrzyskiego. Chcę moich Czytelników zainteresować wyspą na Bałtyku, którą od czasu do czasu oglądamy na mapie z zupełną obojętnością. Nosi ona nazwę – Bornholm i jak się okazuje należy do Danii.
Co się stało, że piszę o Bornholmie. Otóż sprawa jest bardzo prosta. Tę wysepkę obrał sobie  dobry znajomy z mojego blogu, Marek Juszczak, jako miejsce tegorocznej wyprawy rowerowej. O Marku pisałem już wiele razy, bo jest to nasz głuszycki bard. Napisał wiele pięknych wierszy związanych z miejscem swego urodzenie, dzieciństwa i młodości. Kiedy jako górnik wyemigrował na Górny Śląsk do Knurowa, nie zapomniał o swym rodowym gnieździe. Wydał kilka tomików wierszy, wśród nich najwięcej o Głuszycy. Często do nas przyjeżdża, a ponieważ jest sezonowym trampem rowerowym, co roku wraz ze swoim kolegą z kopalni, Dominikiem, organizują wakacyjne rajdy rowerowe. W ubiegłym roku objeździli południe Europy, włącznie z Turcją (pisałem o tym w moim blogu zamieszczając rewelacyjne zdjęcia), w tym roku celem ich wyprawy jest wyspa Bornholm. Dla odmiany tego roku Marek i Damian zdecydowali się zabrać na maraton rowerowy po Bornholmie swoje żony. Wiem o tym, ze początek lata przepracowali solidnie na rowerach, przygotowując się kondycyjnie do tej wyprawy.
Mam obiecane najświeższe relacje i zdjęcia z tej podróży, a ponieważ jak się okazuje – Bornholm, to miejsce dość ekscytujące, będę się starał podzielić się z Państwem  tymi rewelacjami .Na początek kilka zdań o samym Bornholmie.
Na ogół nie wiemy o Bornholmie nic, albo bardzo niewiele, tymczasem ta wyspa na Bałtyku, zdaniem wielu, jest wprost stworzona do wakacyjnego wypoczynku. Choć położona jest  prawie 100 km na północ od polskiego wybrzeża, słońce jest tu bardziej łaskawe niż w naszych kurortach. Latem temperatura wody sięga nawet 23 stopni Celsjusza. Bornholm określany jest często mianem Majorki północy, ale dla wielu polskich turystów pozostaje wciąż wyspą nie odkrytą. Tymczasem na Bornholm można płynąć codziennie z polskich portów od czerwca do końca października, a także dostać się tam dwa razy w tygodniu autobusem ze Szczecina.
Duńczycy powiadają, że ich Bornholm jest miniaturą wielkiego świata, a w stworzeniu wyspy brał udział sam Gromowładny-Thor, który zaraz po budowie Danii wykorzystał pozostałość z lądowych surowców i stworzył  zieloną wyspę ze wspaniałymi lasami, rozległymi plażami z drobnym i sypkim piaskiem, skalistymi klifami i uroczymi, wprost bajkowymi miasteczkami na wybrzeżu. Klimat jest tu bardzo łagodny można powiedzieć wyjątkowy, a Bornholm wyróżnia się długim i słonecznym późnym latem. Słodkich owoców na wyspie dostarczają morwy, winogrona, brzoskwinie i drzewa figowe, a miejscowa ludność specjalizuje się w marynowaniu fig według starych receptur, które są niepowtarzalnym lokalnym przysmakiem.
Co roku tysiące turystów przybywają na tą niezwykłą wyspę aby podziwiać przepiękne krajobrazy, poznać ciekawą historię, zabytki, kulturę, a jednocześnie zażywać  ciszy, spokoju i morskich kąpieli. Na wyspie zachowały się  ślady naszej cywilizacji sprzed kilku tysięcy lat, kurhany, malowidła skalne czy menhiry-słynne kamienie kultowe rozsiane po całym Bornholmie. W miejscowym muzeum można obejrzeć także największy skandynawski skarb ze złota-zbiór ponad 2000 złotych figurek.

Ale współczesny Bornholm żyje nie tylko przeszłością. Stworzono tu doskonałe warunki do uprawiana turystyki. Na wyspie jest 235 km ścieżek rowerowych, są pola golfowe, przystanie żeglarskie, panują dobre warunki do uprawiania windsurfingu i wspinaczki, nurkowania, a nade wszystko wędkowania zarówno w morzu jak i w licznych rzekach i jeziorach. Dla turystów organizowane są nawet specjalne wędkarskie wyprawy w rejony bogate w ryby.
Na koniec, ponieważ mamy weekend, sobotnio-niedzielny rekonesans z letnią, niezbyt łaskawą aurą i zakrapianą dość często przyrodą, przytaczam jeden z wierszy, Marka Juszczaka, „bohatera”  przyszłych reportaży z bornholmskiej eskapady:

„deszcz składa się z kropli,
a słońce z promieni się składa
i w piękną tęczę układa,
byśmy się dziwić się mogli

byśmy tak w zachwyceniu
mogli szczęście kołysać
i wiersze czytać i pisać
w takim dziwnym milczeniu

moknąc tak w czułym uścisku
byśmy zrozumieć mogli,
że szczęście jest bardzo blisko
a miłość składa się z kropli…”

Fot. z albumu domowego.

2 komentarze:

  1. Zwiedzenie tej wyspy jest moim marzeniem. Zwłaszcza, że całą rodziną lubimy jeździć na rowerach. Chętnie przeczytam artykuły o wyprawie pana Marka Juszczaka, jednak to już po powrocie z urlopu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Specjalnie poczekam, aż się urlop skończy, choć szkoda że nie został zaplanowany na Bronholmie. Ale co się odwlecze, to nie uciecze, a o urlopie AniSkakani na pewno będziemy mogli poczytać i zobaczyć w Jej uroczym blogu.
    Przemiłego urlopowania ! Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń