Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

poniedziałek, 23 lipca 2012


Tajemnicze widmo w wysokich górach



 Jeden z komentatorów mojego postu „Kalenica wcale nie gorsza” napisał, że Kalenica odstręcza turystów, bo krąży wśród nich opinia, że tam straszą złe duchy. Wspomniał też o tzw. Widmie Brockenu. Zainteresowałem się tym zjawiskiem i z tego co wyczytałem w googlach muszę przyznać, że jest się czym podniecić.
Widmo Brockenu, mamidło górskie, zjawisko Brockenu – czytam w Wikipedii,  to rzadkie zjawisko optyczne spotykane w górach, polegające na zaobserwowaniu własnego cienia na chmurze znajdującej się poniżej obserwatora. Zdarza się, że cień obserwatora otoczony jest tęczową obwódką zwaną glorią. Zjawisko obserwowane jest najczęściej w wyższych górach w warunkach, gdy obserwator znajduje się na linii pomiędzy Słońcem a chmurą, która położona poniżej obserwatora odgrywa rolę ekranu. Zjawisko obserwowane w górach daje ponadto efekt pozornego powiększenia cienia obserwatora – projekcja naturalnej wielkości cienia obserwatora na tle oddalonych gór sprawia, iż wydaje się on powiększony.
Zjawisko nazywane „widmem Brockenu" po raz pierwszy opisał Johann Esaias Silberschlag w 1780 roku. Nazwa zjawiska pochodzi od szczytu Brocken w górach Harz, gdzie było ono obserwowane. W Polsce zjawisko to było obserwowane w Tatrach i Karkonoszach
Wśród taterników istnieje przesąd, mówiący, że człowiek, który zobaczył widmo Brockenu, umrze w górach. Wymyślił go w 1925 roku i spopularyzował Jan Alfred Szczepański. Ujrzenie zjawiska po raz trzeci "odczynia urok", co więcej – szczęśliwiec może się czuć w górach bezpieczny po wsze czasy.
Zjawisko to opisała bardzo sugestywnie Joanna Cuper, doświadczając go osobiście na tatrzańskiej Kazalnicy. Pisze, że stanęła tam „twarzą w twarz” z widmem swej postaci otoczonej tęczową aureolą. Całkowicie nieświadoma tego co widzi, gotowa była ze strachu puścić się pędem w dół wprost do Czarnego Stawu Na szczęście  trwało to krótko, wiatr rozwiał chmurę, a uczestniczka tego zjawiska jeszcze długo trzęsła się ze strachu odnosząc wrażenie, ze była obiektem oddziaływań nadprzyrodzonej mocy.
Widmo Brockenu, pisze dalej J. Cuper, to żadne duchy nawiedzające niespodziewanie turystów, ale dość częste zjawisko optyczne w wysokich górach. Świadczą o tym liczne wpisy na przeróżnych forach bardzo często uzupełniane zdjęciami dokumentującymi świadków wydarzenia. Znacznie trudniej jest utrwalić kamerą samo zjawisko, jest to praktycznie niemożliwe.
Zupełnie inną sprawą jest krążący wśród turystów mit, że nad osobami, które tego doświadczą ciąży jakaś klątwa i że można ja odkupić po trzykrotnym doznaniu.  Zdecydowana większość turystów nic o tym nie wie, a poszukiwanie kolejnych przygód wynika z wyjątkowości zjawiska, które oszałamia swą niezwykłością i pięknem.
Z zapisu komentatora mojego bloga wynika, ze widmo Brockenu krąży też w naszych Górach Sowich. Dlaczego tylko na Kalenicy, a nie na Wielkiej Sowie, tego nie wiem. Byłoby bardzo pięknie, gdyby odezwali się turyści, którzy rzeczywiście obserwowali takie zjawisko optyczne, a jeszcze lepiej – byli jego obiektami. Można sobie to wyobrazić  -  swój cień w ogromnej skali otoczony tęczową aureolą,  widoczny  pod stopami płynących obłoków. Tegoroczny deszczowy lipiec jest miesiącem szczególnym dla tego rodzaju zjawisk. Codziennie rano obserwuję kłębiące się nad zboczami gór potężne obłoki oparów. Wschodzące słońce igra sobie z nimi jak chorągiewkami na wietrze. Chciałoby się być w takim momencie tam na samej górze. Ale by tego dostąpić trzeba pójść w góry o samym świcie. Jakoż zachęcam turystów z krwi i kości do poczynienia takiej próby. Do odważnych świat należy.


P.S. Nie powielam dość licznych fotografii pokazujących zjawisko opadających chmur poniżej szczytów górskich. Zainteresowani znajdą to wszystko w internecie .Mój post ozdobiłem świeżymi fotografiami z mojego ogródka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz