Tajemnicze widmo w
wysokich górach
Jeden z komentatorów mojego postu
„Kalenica wcale nie gorsza” napisał, że Kalenica odstręcza turystów, bo krąży
wśród nich opinia, że tam straszą złe duchy. Wspomniał też o tzw. Widmie Brockenu. Zainteresowałem się tym
zjawiskiem i z tego co wyczytałem w googlach muszę przyznać, że jest się czym
podniecić.
Widmo Brockenu, mamidło górskie, zjawisko
Brockenu – czytam w Wikipedii, to rzadkie
zjawisko optyczne spotykane w górach, polegające na zaobserwowaniu własnego
cienia na chmurze znajdującej się poniżej obserwatora. Zdarza się, że cień
obserwatora otoczony jest tęczową obwódką zwaną glorią. Zjawisko obserwowane jest najczęściej w wyższych górach w
warunkach, gdy obserwator znajduje się na linii pomiędzy Słońcem a chmurą,
która położona poniżej obserwatora odgrywa rolę ekranu. Zjawisko obserwowane w
górach daje ponadto efekt pozornego powiększenia cienia obserwatora – projekcja
naturalnej wielkości cienia obserwatora na tle oddalonych gór sprawia, iż
wydaje się on powiększony.
Zjawisko nazywane „widmem Brockenu" po raz pierwszy opisał Johann
Esaias Silberschlag w 1780 roku. Nazwa zjawiska pochodzi od szczytu Brocken
w górach Harz, gdzie było ono obserwowane. W Polsce zjawisko to było
obserwowane w Tatrach i KarkonoszachWśród taterników istnieje przesąd, mówiący, że człowiek, który zobaczył widmo Brockenu, umrze w górach. Wymyślił go w 1925 roku i spopularyzował Jan Alfred Szczepański. Ujrzenie zjawiska po raz trzeci "odczynia urok", co więcej – szczęśliwiec może się czuć w górach bezpieczny po wsze czasy.
Zjawisko to opisała bardzo sugestywnie Joanna
Cuper, doświadczając go osobiście na tatrzańskiej Kazalnicy. Pisze, że stanęła
tam „twarzą w twarz” z widmem swej postaci otoczonej tęczową aureolą. Całkowicie nieświadoma tego co widzi, gotowa była
ze strachu puścić się pędem w dół wprost do Czarnego Stawu Na szczęście trwało to krótko, wiatr rozwiał chmurę, a uczestniczka
tego zjawiska jeszcze długo trzęsła się ze strachu odnosząc wrażenie, ze była
obiektem oddziaływań nadprzyrodzonej mocy.
Widmo Brockenu, pisze dalej J. Cuper, to żadne duchy
nawiedzające niespodziewanie turystów, ale dość częste zjawisko optyczne w
wysokich górach. Świadczą o tym liczne wpisy na przeróżnych forach bardzo
często uzupełniane zdjęciami dokumentującymi świadków wydarzenia. Znacznie
trudniej jest utrwalić kamerą samo zjawisko, jest to praktycznie niemożliwe.
Zupełnie inną sprawą jest krążący wśród turystów mit,
że nad osobami, które tego doświadczą ciąży jakaś klątwa i że można ja odkupić
po trzykrotnym doznaniu. Zdecydowana
większość turystów nic o tym nie wie, a poszukiwanie kolejnych przygód wynika z
wyjątkowości zjawiska, które oszałamia swą niezwykłością i pięknem.
Z zapisu komentatora mojego bloga wynika, ze
widmo Brockenu krąży też w naszych Górach Sowich. Dlaczego tylko na Kalenicy, a
nie na Wielkiej Sowie, tego nie wiem. Byłoby bardzo pięknie, gdyby odezwali się
turyści, którzy rzeczywiście obserwowali takie zjawisko optyczne, a jeszcze
lepiej – byli jego obiektami. Można sobie to wyobrazić - swój
cień w ogromnej skali otoczony tęczową aureolą, widoczny pod stopami płynących obłoków.
Tegoroczny deszczowy lipiec jest miesiącem szczególnym dla tego rodzaju
zjawisk. Codziennie rano obserwuję kłębiące się nad zboczami gór potężne obłoki
oparów. Wschodzące słońce igra sobie z nimi jak chorągiewkami na wietrze.
Chciałoby się być w takim momencie tam na samej górze. Ale by tego dostąpić
trzeba pójść w góry o samym świcie. Jakoż zachęcam turystów z krwi i kości do
poczynienia takiej próby. Do odważnych świat należy.
P.S. Nie powielam dość licznych fotografii pokazujących
zjawisko opadających chmur poniżej szczytów górskich. Zainteresowani znajdą to
wszystko w internecie .Mój post ozdobiłem świeżymi fotografiami z mojego
ogródka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz