Niebo jest wokół nas.
Przełęcz Jugowska.
Mamy weekend, za oknem piękna
pogoda, wielu z nas zastanawia się, jak wypełnić wolny czas. Jeśli tylko mamy
samochód proponuję rodzinną wycieczkę na Przełęcz Jugowską. Może się to wydawać
dziwne. Przełęcz Jugowska, a gdzie to jest, no i po co tam jechać? Postaram się
odpowiedzieć na te pytania.
A więc po kolei. Z Wałbrzycha na Przełęcz Jugowską jedziemy jedną z
najpiękniejszych dróg w Sudetach Środkowych. Wiedzie ona przez Olszyniec,
Jugowice, Walim, Rzeczkę, Sokolec. W Sokolcu łączy się ona z drogą noworudzką do
Pieszyc i prowadzi przez Przełęcz Jugowską, zasadniczy cel naszej wycieczki.
Jeśli piszę o jednej z
najpiękniejszych dróg, to oczywiście nie myślę o jej nawierzchni. Droga jest
miejscami wąska, poszarpana i prowadzi licznymi serpentynami. Pięknym jest to
co po drodze możemy dostrzec z okien samochodu. To niezwykłe otoczenie gór i
lasów, rozległych widoków terenów podgórskich, urozmaiconych i ciekawych wsi, a
także coraz liczniej pojawiających się nowych domków z pokojami gościnnymi,
pensjonatów, barów, restauracji, utopionych w gęstwinie krzewów ogrodowych i
kwiatów.
Nie będę się zbyt szczegółowo
rozpisywał o tym, co możemy zobaczyć po
drodze, gdzie się zatrzymać. Myślę, że takie miejscowości jak Rzeczka, Sokolec
są już znane. Do Rzeczki jeździmy zimą na narty, z Sokolca prowadzi atrakcyjny
szlak turystyczny na Wielką Sowę. Sokolec to pięknie położona w górach wieś
letniskowa, niegdyś znana w całej Rzeszy. Po drodze dobrze się zatrzymać w paru
miejscach, poczynając od Walimskich Sztolni pod górą Ostrą, na początku
Rzeczki. W Rzeczce koniecznie u samej góry, skąd prowadzi ścieżka do niedaleko
położonego schroniska „Orzeł” i na Wielką Sowę. W Sokolcu zaraz po zjechaniu
serpentynami, na początku wsi, tam gdzie nie tak dawno tętniło jeszcze życie w
kilku obiektach wczasowo-kolonijnych nieistniejącej już wsi o nazwie Sowa.
Najpiękniejszy i moim zdaniem
najciekawszy odcinek drogi prowadzi krętą drogą przez Sokolec i wyżej w
kierunku Pieszyc. To urzekająca pod względem krajobrazowym przestrzeń
sródgórska usłana urozmaiconymi zabudowaniami wiejskimi. Drogą do Pieszyc
wjeżdżamy w bogate obszary sudeckich lasów bukowo-świerkowych. Z prawej strony
prześwituje pomiędzy drzewami otwarta przestrzeń Obniżenia Noworudzkiego.. W
dole kolorowe dachy zabudowań dużej wsi
Jugów, a dalej Przygórze, o którym pisałem w blogu jako miejscu, z którego miał
się wywodzić ród Mikołaja Kopernika. Jeszcze dalej Wolibórz i Nowa Ruda.
Wszystko w otoczeniu gór.
Na tej drodze koniecznie trzeba się
zatrzymać, bo to co ukazuje się naszym oczom jest imponujące. Choć podobnych
miejsc w Sudetach jest więcej (pisałem niedawno o Walimiu widzianym po drodze z
Przełęczy Walimskiej), to widok ten bije wszystkie inne na głowę.
Właśnie dla tego widoku warto tu
przyjechać. Mało się o tym mówi i pisze, tymczasem, tak przynajmniej myślę, w
najbliższej przyszłości winniśmy urządzić tu i wyeksponować miejsca widokowe i
wypromować je, zachęcając do wycieczek weekendowych z rodzinami, by wykorzystać
to oszałamiające piękno, które przynosiła nam w darze natura.
Jedziemy nieco dalej, by
zatrzymać się na dobrze zagospodarowanej polanie Przełęczy Jugowskiej. Tędy
wiedzie szlak turystyczny Orłowicza, w lewo na Wielką Sowę, a w prawo na
Kalenicę. W dole dostrzegamy zabudowania schroniska „Zygmuntówka”. Można tam
podejść lub podjechać. Jesteśmy w sercu Gór
Sowich, w tej części, która rozdziela wąskim przesmykiem masyw Wielkiej
Sowy, od masywu Słonecznej i Kalenicy.
Przełęcz Jugowska , zwana też Krzyżową, znajdująca się na wysokości
801 m.
npm. w głównym grzbiecie Gór Sowich, rozdziela najwyższe masywy całego pasma.
Otoczenie stanowią lasy bukowe i bukowo-świerkowe z domieszką jarząbu,
modrzewia i innych gatunków drzew. Już przed wojną Przełęcz Jugowska cieszyła się opinią jednego
z najlepszych terenów narciarskich w Górach Sowich. Teren został bogato
zagospodarowany bazą noclegową. Hotele i pensjonaty znajdowały się w Kamionkach
(dziś reprezentacyjnej dzielnicy Pieszyc) i w przysiółkach Jugowa. Bardzo znane
były tu gospody „Neue Műhlenbaude” i nieco wyżej „Zimmermannsbaude”, a na samej
przełęczy „Kreuzbaude”, a jej nazwa pochodziła od kamiennego krzyża. Po 1945
roku okolice Przełęczy Jugowskiej wyludniły się, a opuszczone i obrabowane
schroniska popadły w ruinę. Dopiero w połowie lat 50-tych Oddział PTTK w
Wałbrzychu uruchomił po remoncie dawną „Zimmermannsbaude”, nadając jej nazwę „Zygmuntówka”
od imienia Zygmunta Schefflera, znanego wówczas działacza turystycznego w
Wałbrzychu.
Przełęcz Jugowska stanowi jeden z
głównych węzłów szlaków turystycznych w G. Sowich, jest też niewątpliwą
atrakcją turystyczną, którą trzeba poznać, by do niej często powracać.
Z Przełęczy wąskim przesmykiem
prowadzi dalej wijąca się serpentynami droga
przez Kamionki do Pieszyc. To nadal jedna z najpiękniejszych dróg w Sudetach.
Warto podjechać więc dalej do Pieszyc, skąd możemy powrócić do Wałbrzycha nie mniej piękną
trasą przez Rościszów, Przełęcz Walimską i Walim lub przez Lutomię, Bystrzycę
Górną, Zagórze Śląskie.
Taka wycieczka przy dobrej
pogodzie pozostawi niezatarte wrażenie. To naprawdę dobry pomysł na sobotę lub
niedzielę, pozwalający lepiej poznać najbliższe nasze otoczenie, zakładając że
taki jest cel naszej wyprawy. Zachęcam bardzo gorąco na taką wycieczkę.
P.S. Dzisiejszego posta ozdobiłem
zdjęciami mojego ogrodu. Nie chcę powielać fotografii, które możemy znaleźć w Internecie.
Zdjęcia „Zygmuntówki” zamieściłem w poprzednim poście.
Na początek gratuluję wytrwałości w opisywaniu naszego pięknego regionu i prowadzeniu tego bloga. Wracając do tematu, mój pierwszy szkolny atlas geograficzny zaczynał się mapkami, planami i widokami z tej przełęczy. Pan jadąc na przełęcz musiał mijać gdzieś w Sokolcu, miejsce gdzie znajdowały się skocznie narciarskie. Gdzieś o tym czytałem i widziałem zdjęcia może nawet na pana blogu? Dlatego może pod pogodą w Głuszycy, dodać pasek wyszukaj na tym blogu.
OdpowiedzUsuńDodam że Pana blog był inspiracją dla mojego ( testowego ) opisującego wydarzenia (bardziej ciekawostki) po przeciwnej stronie Gór Sowich.
Tematów do opisania jest wiele, moje powstają przy okazji, dlatego z utęsknieniem czekam do emerytury. Pozdrawiam i życzę zdrowia.
Dziękuję za komentarz i za wskazanie adresu Pana blogu, który okazuje się bardzo interesujący. Oczywiście skorzystam z Pana rady odnośnie umieszczenia linków związanych z tematem moich zapisków. Emerytura to rzeczywiście dobry moment, by móc rozwijać swoje pasje, bo jest na to więcej czasu. Serdecznie pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńDzięki, to jeżeli Pan będzie opisywał następną przełęcz Woliborską. To proszę przedłużyć trasę do Piławy Górnej i zaliczyć kilka punktów które warto zaliczyć, niby je widać bez wysiadania z samochodu ale czasami tego nie zauważamy a i informacje o nich dopiero teraz wypływają z archiwów.
OdpowiedzUsuń1 Pałac w Jodłowniku.
2 Rotunda po arenie do walk rycerskich. Jedyna zachowana na Dolnym Śląsku
3 Pałac w Ostroszowicach, gdzie od sierpnia 1944 do stycznia 1945 mieściła się; Szkoła wywiadowcza w Weigelsdorf (ros. Разведшкола в Вайгельсдорф) - niemiecki ośrodek wywiadowczy skierowany przeciwko ZSRR
4 Gospoda Pod Leśnym Zameczkiem - Zum Waldschlossen.
5 Punkt widokowy z widokiem od Dzierżoniowa po Piławę Górną, a horyzont zamyka Masyw Ślęży.
Przy drodze jest jeszcze kilka ważnych i ciekawych miejsc troszkę w bok, tutaj nie podlinkowanych, a godnych obejrzenia; Góra Czeszka z pięknym widokiem, koscioły w Ostroszowicach i Owieśnie. Pałac, ruiny w Owieśnie. Tajemniczy bunkier w Ostroszowicach itp. Po Pana stronie Gór Sowich na podjeździe do przełęczy można znaleść ślady po dawnej hucie (prawdopodobnie szkła), opalanej węglem z pobliskiej (też zapomnianej) kopalni węgla kamiennego. Czyli tematów jest wiele.
Ja swoje inspiracje czerpię z http://wroclaw.hydral.com.pl/ . Gdzie każdy powinien sprawdzić, zobaczyć co jest napisane o jego miejscowości, a może jest zdjęcie jego domu?
Dziękuję serdecznie za linka interesującej strony internetowej. Już tam zajrzałem i widzę mnóstwo ciekawych tematów. Dziękuję też za własne propozycje. Nie obiecuję zająć się wszystkimi, bo chcę się trzymać tego celu, który określiłem w nagłówku mojego blogu, a mianowicie - regionem wałbrzyskim. Czasami robię odstępstwa od trzymania się administracyjnych granic powiatu wałbrzyskiego, bo pojęcie "region" nie da się określić ścisłymi granicami. Robię to, gdy chcę zachęcić mieszkańców regionu do ciekawych wyjazdów weekendowych w najbliższe okolice.Staram się to robić w odniesieniu do miejsc, które poznałem osobiście. Blog ma to do siebie, że jest okazją do wyrażania subiektywnych odczuć i wrażeń. Staram się też unikać nadmiaru szczegółów, danych, faktów i w ogóle stricte naukowych informacji, tudzież stylu naukowego, bo mam świadomość, że w obecnej dobie informatycznej jeżeli już uda się zachęcić Czytelnika do przeczytania czegokolwiek, to wtedy jeśli jest to krótkie, zwięzłe i ciekawe. Zdarza mi się też pisać w swoich postach na inne tematy nie związane z krajoznawstwem i historią regionu, np. z przeczytanych książek, jeżeli mam coś ciekawego do napisania od siebie. Pozdrawiam ! Wszystkiego miłego !
OdpowiedzUsuń