Kalenica wcale nie
gorsza
krajobraz w masywie Kalenicy i Słonecznej |
wieża widokowa ma Kalenicy |
O Wielkiej Sowie mówi się i pisze
dość często. I trudno się dziwić, boć to przecież najwyższy szczyt w Górach
Sowich i jeden z najwyższych w Sudetach Środkowych. Wielka Sowa ma swoją bogatą
historię, gdyż przyciągała wędrowców od
czasów najdawniejszych, obecnie zaś jest bez wątpienia najliczniej odwiedzanym
przez turystów miejscem w tej części Sudetów. Magnesem jest możliwość nasycenia
oczu widokiem rozległej przestrzeni Sudetów i Przedgórza Sudeckiego z okrągłej
wieży widokowej. Ponadto jest to miejsce dobrze zagospodarowane do odpoczynku i
biwakowania. Czynny jest mały punkt gastronomiczny oferujący foldery, mapki, pocztówki i
pamiątki turystyczne. Po drodze na Wielką Sowę spotykamy czynne schroniska
górskie, gdzie można się zatrzymać i ugasić pragnienie.
Ale na Wielkiej Sowie przy
sprzyjającej pogodzie w sezonie letnim bywa tłoczno i gwarno. Turystów
poszukujących ciszy i dobrego nastroju do kontemplacji zachęcam do wybrania
nieco innego punktu docelowego pieszej wędrówki w góry.
W bezpośredniej styczności z
masywem Wielkiej Sowy znajduje się drugi co do wysokości w Sudetach Środkowych,
masyw Kalenicy i Słonecznej. Kalenica, do
zdobycia której chcę zachęcić, liczy sobie 964 m. npm. ( 51 m. niższa od W. Sowy). Na
zboczach Kalenicy ciągnie się szereg okazałych skałek gnejsowych o
nieregularnych kształtach. Największe z nich – Dzikie Skały wyrastają pod samym
szczytem ze skalnego rumowiska. Sprawia to wrażenie jakbyśmy byli w wysokich,
skalistych górach, takich jak Tatry. Cały masyw porastają lasy
świerkowo-bukowe, część z nich stanowi rezerwat przyrody o nazwie Bukowa Kalenica.
Wierzchołek Kalenicy wzbogaca wysoka i zabytkowa już wieża
konstrukcji stalowej z dwoma poziomami widokowymi. Wzniesiono ją w 1932 roku,
nadając imię feldmarszałka von Hindenburga. Roztacza się z niej widok równy
Wielkiej Sowie, sięgając Karkonoszy ze Śnieżką, Gór Kamiennych i Wałbrzyskich,
całego grzbietu Gór Sowich, fragmentu
Gór Bardzkich i Złotych po Masyw Śnieżnika, a także Przedgórza Sudeckiego,
Kotliny Kłodzkiej i Dzierżoniowskiej i Masywu Ślęzy. Słowem, jest co oglądać i
podziwiać, zwłaszcza przy dobrej pogodzie. Atrakcję stanowi samo wspinanie się
po schodach strzelistej wieży i ten lekki dreszczyk u samej góry, kiedy
spojrzymy w dół, czując wrażenie zawieszenia w wolnej przestrzeni. Pod wieżą
jest miejsce do biwakowania, są też pozostałości dawnej wieży triangulacyjnej.
Ścieżki piesze na Kalenicę dwoma
szlakami turystycznymi (czerwonym lub żółtym) nie są wcale zbyt forsowne.
Najlepiej dojechać samochodem malowniczą szosą łączącą Nową Rudę z Pieszycami, trzeba jednak zatrzymać się po
drodze na Polanie Jugowskiej przy schronisku „Zygmuntówka”. Stąd możemy
wyruszyć na pieszą wycieczkę i w godzinę czasu dotrzeć na Kalenicę. To bardzo
interesujący spacer nie tylko dla miłośników przyrody, ale także zwykłych
zjadaczy chleba.
Jeśli już wspomniałem o
„Zygmuntówce”, to parę słów o tym schronisku, choć wiąże się ono z Przełęczą
Jugowską, którą zamierzam zainteresować moich Czytelników w jednym z następnych postów.
schronisko "Zygmuntówka" |
wyciąg narciarski obok "Zygmuntówki" |
"Zygmuntówka" to kolejne
przedwojenne schronisko górskie, które udało się uratować i dzięki temu nadal
spełnia swą ważną rolę. Położone na wysokości 805 m. npm. na stoku Rymarza,
nieco niżej Przełęczy Jugowskiej jest jednym z najciekawszych schronisk
sudeckich. Zawdzięcza to znakomitemu położeniu w miejscu widokowym, zabytkowej
architekturze budynku oraz temu, że znajduje się u stóp atrakcyjnego wyciągu
narciarskiego.
Zmęczeni wyprawą górską na Kalenicę
weekendowi wycieczkowicze mogą znaleźć tutaj gościnę i odpocząć po trudach
wspinaczki. Nie mówię już o amatorach zimowego szaleństwa. Oni dobrze wiedzą,
ze jest tutaj jedna z najdłuższych tras zjazdowych, skutkiem czego i wyciąg narciarski, i
schronisko żyją zimą pełnią życia.
Fot. z internetu.
Fot. z internetu.
Na Kalenicy istotnie jest znacznie mniej turystów jak na Sowie, ale najprawdopodobniej dlatego, że tam po prostu straszy !!
OdpowiedzUsuńhttps://picasaweb.google.com/104073006525527635551/DuchyKalenicy#
PzW od Widma Brockenu!
Nic nie wiedziałem o tym, że na Kalenicy można też doświadczyć zjawiska zwanego Widma Brockenu. To może tylko podnieść atrakcyjność Kalenicy. Chyba o tych "duchach" coś więcej napiszę w swoim blogu. Po co mamy ich szukać w Tatrach, czy w górach Harzu-Brockenie.
OdpowiedzUsuńDziękuję też za linka picasa web. Gorąco pozdrawiam !
Widmo Brockenu w Górach Sowich? To naprawdę ciekawe, podobno w Sudetach występuje tylko w najwyższych pasmach, najczęściej Karkonoszach.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo samo dotyczy grani, w Sudetach podobno jest tylko jedna i to w Karkonoszach. Ja dam sobie głowę uciąć, że dwie :)
OdpowiedzUsuńhttp://tiny.pl/h4l2f
PzW !
Jeden jest tylko pensjonat "Grań" w Karpaczu, natomiast grani jest więcej, jeśli przyjmiemy, jak podają słowniki - że jest to szczytowa partia pasma lub grzbietu górskiego. Wytrawni turyści spierają się co do tego, która grań jest prawdziwa. Odnośnie Karkonoszy wymienia się Kozi Grzbiet lub skalistą Grzędę rozdzielającą Mały Śnieżny Kocioł od Wielkiego. Jeszcze inni wymieniają cały szlak czerwony w Karkonoszach. Myślę, że szczytowe partie Gór Sowich trudno jednak uznać za typową grań w tym sensie, że są to góry pokryte lasami
OdpowiedzUsuń