Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

czwartek, 19 lipca 2012


Kalenica wcale nie gorsza


krajobraz w masywie Kalenicy i Słonecznej

wieża widokowa ma Kalenicy
  O Wielkiej Sowie mówi się i pisze dość często. I trudno się dziwić, boć to przecież najwyższy szczyt w Górach Sowich i jeden z najwyższych w Sudetach Środkowych. Wielka Sowa ma swoją bogatą historię, gdyż  przyciągała wędrowców od czasów najdawniejszych, obecnie zaś jest bez wątpienia najliczniej odwiedzanym przez turystów miejscem w tej części Sudetów. Magnesem jest możliwość nasycenia oczu widokiem rozległej przestrzeni Sudetów i Przedgórza Sudeckiego z okrągłej wieży widokowej. Ponadto jest to miejsce dobrze zagospodarowane do odpoczynku i biwakowania. Czynny jest mały punkt gastronomiczny  oferujący foldery, mapki, pocztówki i pamiątki turystyczne. Po drodze na Wielką Sowę spotykamy czynne schroniska górskie, gdzie można się zatrzymać i ugasić pragnienie.
Ale na Wielkiej Sowie przy sprzyjającej pogodzie w sezonie letnim bywa tłoczno i gwarno. Turystów poszukujących ciszy i dobrego nastroju do kontemplacji zachęcam do wybrania nieco innego punktu docelowego pieszej wędrówki w góry.
W bezpośredniej styczności z masywem Wielkiej Sowy znajduje się drugi co do wysokości w Sudetach Środkowych, masyw Kalenicy i Słonecznej. Kalenica, do zdobycia której chcę zachęcić, liczy sobie 964 m. npm. ( 51 m. niższa od W. Sowy). Na zboczach Kalenicy ciągnie się szereg okazałych skałek gnejsowych o nieregularnych kształtach. Największe z nich – Dzikie Skały wyrastają pod samym szczytem ze skalnego rumowiska. Sprawia to wrażenie jakbyśmy byli w wysokich, skalistych górach, takich jak Tatry. Cały masyw porastają lasy świerkowo-bukowe, część z nich stanowi rezerwat przyrody o nazwie Bukowa Kalenica.
Wierzchołek Kalenicy wzbogaca wysoka i zabytkowa już wieża konstrukcji stalowej z dwoma poziomami widokowymi. Wzniesiono ją w 1932 roku, nadając imię feldmarszałka von Hindenburga. Roztacza się z niej widok równy Wielkiej Sowie, sięgając Karkonoszy ze Śnieżką, Gór Kamiennych i Wałbrzyskich, całego grzbietu Gór Sowich,  fragmentu Gór Bardzkich i Złotych po Masyw Śnieżnika, a także Przedgórza Sudeckiego, Kotliny Kłodzkiej i Dzierżoniowskiej i Masywu Ślęzy. Słowem, jest co oglądać i podziwiać, zwłaszcza przy dobrej pogodzie. Atrakcję stanowi samo wspinanie się po schodach strzelistej wieży i ten lekki dreszczyk u samej góry, kiedy spojrzymy w dół, czując wrażenie zawieszenia w wolnej przestrzeni. Pod wieżą jest miejsce do biwakowania, są też pozostałości dawnej wieży triangulacyjnej.
Ścieżki piesze na Kalenicę dwoma szlakami turystycznymi (czerwonym lub żółtym) nie są wcale zbyt forsowne. Najlepiej dojechać samochodem malowniczą szosą łączącą Nową Rudę  z Pieszycami, trzeba jednak zatrzymać się po drodze na Polanie Jugowskiej przy schronisku „Zygmuntówka”. Stąd możemy wyruszyć na pieszą wycieczkę i w godzinę czasu dotrzeć na Kalenicę. To bardzo interesujący spacer nie tylko dla miłośników przyrody, ale także zwykłych zjadaczy chleba.
Jeśli już wspomniałem o „Zygmuntówce”, to parę słów o tym schronisku, choć wiąże się ono z Przełęczą Jugowską, którą zamierzam zainteresować moich Czytelników w jednym z  następnych postów.

schronisko "Zygmuntówka"

wyciąg narciarski obok "Zygmuntówki"
"Zygmuntówka" to kolejne przedwojenne schronisko górskie, które udało się uratować i dzięki temu nadal spełnia swą ważną rolę. Położone na wysokości 805 m. npm. na stoku Rymarza, nieco niżej Przełęczy Jugowskiej jest jednym z najciekawszych schronisk sudeckich. Zawdzięcza to znakomitemu położeniu w miejscu widokowym, zabytkowej architekturze budynku oraz temu, że znajduje się u stóp atrakcyjnego wyciągu narciarskiego.
Zmęczeni wyprawą górską na Kalenicę weekendowi wycieczkowicze mogą znaleźć tutaj gościnę i odpocząć po trudach wspinaczki. Nie mówię już o amatorach zimowego szaleństwa. Oni dobrze wiedzą, ze jest tutaj jedna z najdłuższych tras zjazdowych, skutkiem czego i wyciąg narciarski, i schronisko żyją zimą pełnią życia.

Fot. z internetu.

6 komentarzy:

  1. Na Kalenicy istotnie jest znacznie mniej turystów jak na Sowie, ale najprawdopodobniej dlatego, że tam po prostu straszy !!

    https://picasaweb.google.com/104073006525527635551/DuchyKalenicy#

    PzW od Widma Brockenu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic nie wiedziałem o tym, że na Kalenicy można też doświadczyć zjawiska zwanego Widma Brockenu. To może tylko podnieść atrakcyjność Kalenicy. Chyba o tych "duchach" coś więcej napiszę w swoim blogu. Po co mamy ich szukać w Tatrach, czy w górach Harzu-Brockenie.
    Dziękuję też za linka picasa web. Gorąco pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. Widmo Brockenu w Górach Sowich? To naprawdę ciekawe, podobno w Sudetach występuje tylko w najwyższych pasmach, najczęściej Karkonoszach.
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. To samo dotyczy grani, w Sudetach podobno jest tylko jedna i to w Karkonoszach. Ja dam sobie głowę uciąć, że dwie :)

    http://tiny.pl/h4l2f

    PzW !

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeden jest tylko pensjonat "Grań" w Karpaczu, natomiast grani jest więcej, jeśli przyjmiemy, jak podają słowniki - że jest to szczytowa partia pasma lub grzbietu górskiego. Wytrawni turyści spierają się co do tego, która grań jest prawdziwa. Odnośnie Karkonoszy wymienia się Kozi Grzbiet lub skalistą Grzędę rozdzielającą Mały Śnieżny Kocioł od Wielkiego. Jeszcze inni wymieniają cały szlak czerwony w Karkonoszach. Myślę, że szczytowe partie Gór Sowich trudno jednak uznać za typową grań w tym sensie, że są to góry pokryte lasami

    OdpowiedzUsuń