Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 5 listopada 2011

Wolność słowa


Jestem panem i władcą mojej strony blogowej. Wolny, niezawisły  -  to miłe uczucie. Mogę pisać kiedy chcę i co chcę. Nie boję się represji politycznych, ani żadnych innych. Żyję w wolnej Polsce. Czasami wydaje się, ze aż za bardzo wolnej.
Czytam właśnie „Pamiętnik” Pawła Jasienicy, ostatnie dzieło jego życia, zresztą nieukończone, bo całkiem nagle zmiotła go utajniona ciężka choroba w 1970 roku. Ten pamiętnik to interesujące wspomnienia z lat dziecięcych w carskiej Rosji, gdzie Lech Beynar (bo takie jest prawdziwe nazwisko pisarza wydającego swe książki pod pseudonimem Pawła Jasienicy) urodził się i wychował do 9-tego roku życia, a następnie z życia akademickiego w Wilnie, od 1928 roku, widziane oczyma inteligentnego, myślącego studenta historii na Uniwersytecie Wileńskim.
„Minie wkrótce dwudziesta czwarta rocznica mej zawodowej pracy literackiej  -  pisze Paweł Jasienica w swym „Pamiętniku”  - przez cały ten czas nie napisałem ani jednej strony swobodnie. Kreśleniu każdego zdania towarzyszyła mi świadomość istnienia cenzury prewencyjnej. Ludzie twierdzą, że osiągnąłem znaczną biegłość w pisaniu miedzy wierszami… Dzisiaj przy tym pamiętniku, o którego książkowym wydaniu ani nie marzę, zatrważa mnie ów długoletni trening w oględności…
Nie zamierzam roztkliwiać się nad samym sobą, podobny los jest udziałem mnóstwa ludzi zamieszkałych w centrum i na wschodzie Europy… Wszyscy razem wzięci jesteśmy ofiarami absurdu w postaci czystej. Dziś, w roku 1970, nie można już wątpić, że system komunistyczny osiągnąłby znacznie więcej i funkcjonował bez porównania lepiej, gdyby nie metoda trzymania „myśli w obcęgach”. Korzystałby z dobrodziejstw prawdy, sformułowanej dość dawno przez Hugona Kołłątaja: „Mowa wolności jest całemu światu sympatyczna. Rozumie ją każdy człowiek”.
To co pisze o wolności słowa Paweł Jasienica, ma w odniesieniu do jego osoby szczególne znaczenie. Przypomnę kilka najważniejszych faktów z jego biografii.
Urodził się w 1909 w Symbirsku nad Wołgą i pozostał z rodziną w Rosji do roku 1920, choć już w 1914 wyruszyli do Polski. Początkowo zamieszkali w okolicach Białej Cerkwi i Humania, następnie w Kijowie, Warszawie i ostatecznie na Wileńszczyźnie. W Wilnie skończył gimnazjum, a następnie historię na Uniwersytecie Stefana Batorego. Należał do młodzieży aktywnej społecznie w Klubie Intelektualistów oraz w Akademickim Klubie Włóczęgów. Używał wtedy przydomku Bachus. W latach 1928-32 był nauczycielem historii w Grodnie; pracował też jako spiker w Polskim Radiu Wilno. Zadebiutował w 1935 roku książką „Zygmunt August na ziemiach dawnego Wielkiego Księstwa”. Przed wojną pracował w Słowie Wileńskim, gdy redaktorem był sławny pisarz Stanisław Cat-Mackiewicz, uważany za masona, co dało pretekst w okresie PRL do oskarżania Jasienicy o sympatię i przynależność do masonerii.
Był spikerem Radia Wileńskiego, a po zajęciu Litwy przez ZSRR - stróżem w tej rozgłośni, potem zaś drwalem w Ponarach. Jako oficer rezerwy powołany w szeregi AK walczył w partyzantce.
W lipcu 1944 uczestniczył w walkach o Wilno (Operacja Ostra Brama) jako szeregowiec w stopniu oficerskim. Od 19 sierpnia do 21 sierpnia 1944 roku jego oddział, dowodzony przez pułkownika Macieja Kalenkiewicza ps. Kotwicz, stoczył bitwę z Armią Czerwoną. Oddział został rozbity, a on sam pod koniec sierpnia dostał się do niewoli w okolicach Grodna, skąd został przewieziony do Białegostoku, gdzie był przesłuchiwany przez NKWD. Wcielony do jednostki LWP w Dojlidach, z której zdezerterował. Od jesieni 1944 po dezercji z LWP służył w 5 Wileńskiej Brygadzie AK, gdzie był od lipca (dokładny dzień nie ustalony) 1945 adiutantem dowódcy brygady Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". Ranny w nocy z 8 na 9 lipca 1945, opuścił brygadę i uniknął losu większości jej oficerów skazanych na karę śmierci. Schronienie znalazł we wsi Jasienica. Miejscowy proboszcz, Stanisław Falkowski, ukrywał go do czasu wygojenia się rany na swojej plebanii.
Po wojnie przyjął pseudonim Paweł Jasienica, rozpoczął pracę w "Tygodniku Powszechnym". Za swą partyzancką przeszłość w 1948 r. trafił do więzienia. Wyszedł za cenę zerwania z tygodnikiem i związania się PAX-em. Nie chciał jednak pisać tego, czego od niego oczekiwano. Zaczął uciekać w tematykę historyczną. Paradoksalnie, w świadomości społecznej istnieje dziś nie jako publicysta, lecz właśnie jako autor historii naszego kraju zapisanej w kolejnych tomach - od "Polski Piastów" przez "Polskę Jagiellonów" po "Rzeczpospolitą Obojga Narodów". Przez wiele lat w świadomości społecznej ciążyły też na nim zarzuty przynależności w okresie wojny do bezwzględnej bandy „Łupaszki” i zdrady postawione mu w 1968 r., po tym jak opowiedział się po stronie zbuntowanych studentów. 

W marcu 1964 Jasienica wspólnie z 33 polskimi intelektualistami, wśród których byli Melchior Wańkowicz, Stanisław Cat-Mackiewicz i Jerzy Turowicz, podpisał oficjalny protest - list 34 - skierowany do premiera Cyrankiewicza w związku z zaostrzeniem cenzury prasowej. Reakcją na to wystąpienie było znaczące nasilenie inwigilacji niepokornego autora.  Prześladowano go za sprzeciwianie się cenzurze i aktywną działalność w opozycji liberalno-demokratycznej. Od 1966 był wiceprzewodniczącym polskiego PEN Clubu. Brał udział w protestach przeciw zdjęciu z afisza Dziadów. Poparł otwarcie protest młodzieży akademickiej w 1968 roku, co doprowadziło do zakazu publikacji jego prac w latach 1968-1970 i usunięcia go ze Związku Literatów Polskich. Władysław Gomułka w roku 1968 publicznie pomówił Jasienicę o współpracę z aparatem władzy, mówiąc że "Śledztwo przeciwko Jasienicy zostało umorzone z powodów, które są mu znane. Został on zwolniony z więzienia. "Pomówienie to Jasienica odebrał bardzo ciężko i stanowiło ono dla niego problem aż do śmierci.
Nie będę się rozpisywał o bogatej i inspirującej twórczości historycznej Pawła Jasienicy. Większość jego książek to bestsellery na rynku wydawniczym do dziś ciszące się olbrzymią popularnością.
Życie i twórczość Pawła Jasienicy powinny być stawiane jako wymowny przykład zniewolenia pisarza w systemie, w którym wolność słowa była tylko czczym zapisem konstytucyjnym.
„Należę do pokolenia 68, które ma wobec Pawła Jasienicy dług szczególny – on właściwie zapłacił swoim życiem za to, że wziął w obronę nas, młodzież. Chciałbym, żeby kiedyś ktoś mógł napisać, że byli w moim pokoleniu ludzie, którzy dochowali wierności przesłaniu Jasienicy. Którzy nigdy nie zapomnieli o jego pięknym życiu, o jego mądrych i odważnych książkach, o jego strasznej krzywdzie’ – napisał Adam Michnik.
Warto pamiętać o niezwykle frapującej, a zarazem tragicznej postaci pisarza publicysty, a przede wszystkim historyka i wielkiego patrioty i na tym przykładzie budować naszą rzeczywistość.
Do „Pamiętników” Pawła Jasienicy powrócę niebawem, bo są one niewyczerpanym źródłem miłości do „kraju lat dziecięcych”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz