Jestem panem i władcą mojej strony blogowej. Wolny, niezawisły - to miłe uczucie. Mogę pisać kiedy chcę i co chcę. Nie boję się represji politycznych, ani żadnych innych. Żyję w wolnej Polsce. Czasami wydaje się, ze aż za bardzo wolnej.
Czytam właśnie „Pamiętnik” Pawła Jasienicy, ostatnie dzieło jego życia, zresztą nieukończone, bo całkiem nagle zmiotła go utajniona ciężka choroba w 1970 roku. Ten pamiętnik to interesujące wspomnienia z lat dziecięcych w carskiej Rosji, gdzie Lech Beynar (bo takie jest prawdziwe nazwisko pisarza wydającego swe książki pod pseudonimem Pawła Jasienicy) urodził się i wychował do 9-tego roku życia, a następnie z życia akademickiego w Wilnie, od 1928 roku, widziane oczyma inteligentnego, myślącego studenta historii na Uniwersytecie Wileńskim.
„Minie wkrótce dwudziesta czwarta rocznica mej zawodowej pracy literackiej - pisze Paweł Jasienica w swym „Pamiętniku” - przez cały ten czas nie napisałem ani jednej strony swobodnie. Kreśleniu każdego zdania towarzyszyła mi świadomość istnienia cenzury prewencyjnej. Ludzie twierdzą, że osiągnąłem znaczną biegłość w pisaniu miedzy wierszami… Dzisiaj przy tym pamiętniku, o którego książkowym wydaniu ani nie marzę, zatrważa mnie ów długoletni trening w oględności…
Nie zamierzam roztkliwiać się nad samym sobą, podobny los jest udziałem mnóstwa ludzi zamieszkałych w centrum i na wschodzie Europy… Wszyscy razem wzięci jesteśmy ofiarami absurdu w postaci czystej. Dziś, w roku 1970, nie można już wątpić, że system komunistyczny osiągnąłby znacznie więcej i funkcjonował bez porównania lepiej, gdyby nie metoda trzymania „myśli w obcęgach”. Korzystałby z dobrodziejstw prawdy, sformułowanej dość dawno przez Hugona Kołłątaja: „Mowa wolności jest całemu światu sympatyczna. Rozumie ją każdy człowiek”.
To co pisze o wolności słowa Paweł Jasienica, ma w odniesieniu do jego osoby szczególne znaczenie. Przypomnę kilka najważniejszych faktów z jego biografii.
Urodził się w 1909 w Symbirsku nad Wołgą i pozostał z rodziną w Rosji do roku 1920, choć już w 1914 wyruszyli do Polski. Początkowo zamieszkali w okolicach Białej Cerkwi i Humania, następnie w Kijowie, Warszawie i ostatecznie na Wileńszczyźnie. W Wilnie skończył gimnazjum, a następnie historię na Uniwersytecie Stefana Batorego. Należał do młodzieży aktywnej społecznie w Klubie Intelektualistów oraz w Akademickim Klubie Włóczęgów. Używał wtedy przydomku Bachus. W latach 1928-32 był nauczycielem historii w Grodnie; pracował też jako spiker w Polskim Radiu Wilno. Zadebiutował w 1935 roku książką „Zygmunt August na ziemiach dawnego Wielkiego Księstwa”. Przed wojną pracował w Słowie Wileńskim, gdy redaktorem był sławny pisarz Stanisław Cat-Mackiewicz, uważany za masona, co dało pretekst w okresie PRL do oskarżania Jasienicy o sympatię i przynależność do masonerii.
Był spikerem Radia Wileńskiego, a po zajęciu Litwy przez ZSRR - stróżem w tej rozgłośni, potem zaś drwalem w Ponarach. Jako oficer rezerwy powołany w szeregi AK walczył w partyzantce.
Po wojnie przyjął pseudonim Paweł Jasienica, rozpoczął pracę w "Tygodniku Powszechnym". Za swą partyzancką przeszłość w 1948 r. trafił do więzienia. Wyszedł za cenę zerwania z tygodnikiem i związania się PAX-em. Nie chciał jednak pisać tego, czego od niego oczekiwano. Zaczął uciekać w tematykę historyczną. Paradoksalnie, w świadomości społecznej istnieje dziś nie jako publicysta, lecz właśnie jako autor historii naszego kraju zapisanej w kolejnych tomach - od "Polski Piastów" przez "Polskę Jagiellonów" po "Rzeczpospolitą Obojga Narodów". Przez wiele lat w świadomości społecznej ciążyły też na nim zarzuty przynależności w okresie wojny do bezwzględnej bandy „Łupaszki” i zdrady postawione mu w 1968 r., po tym jak opowiedział się po stronie zbuntowanych studentów. W lipcu 1944 uczestniczył w walkach o Wilno (Operacja Ostra Brama) jako szeregowiec w stopniu oficerskim. Od 19 sierpnia do 21 sierpnia 1944 roku jego oddział, dowodzony przez pułkownika Macieja Kalenkiewicza ps. Kotwicz, stoczył bitwę z Armią Czerwoną. Oddział został rozbity, a on sam pod koniec sierpnia dostał się do niewoli w okolicach Grodna, skąd został przewieziony do Białegostoku, gdzie był przesłuchiwany przez NKWD. Wcielony do jednostki LWP w Dojlidach, z której zdezerterował. Od jesieni 1944 po dezercji z LWP służył w 5 Wileńskiej Brygadzie AK, gdzie był od lipca (dokładny dzień nie ustalony) 1945 adiutantem dowódcy brygady Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". Ranny w nocy z 8 na 9 lipca 1945, opuścił brygadę i uniknął losu większości jej oficerów skazanych na karę śmierci. Schronienie znalazł we wsi Jasienica. Miejscowy proboszcz, Stanisław Falkowski, ukrywał go do czasu wygojenia się rany na swojej plebanii.
W marcu 1964 Jasienica wspólnie z 33 polskimi intelektualistami, wśród których byli Melchior Wańkowicz, Stanisław Cat-Mackiewicz i Jerzy Turowicz, podpisał oficjalny protest - list 34 - skierowany do premiera Cyrankiewicza w związku z zaostrzeniem cenzury prasowej. Reakcją na to wystąpienie było znaczące nasilenie inwigilacji niepokornego autora. Prześladowano go za sprzeciwianie się cenzurze i aktywną działalność w opozycji liberalno-demokratycznej. Od 1966 był wiceprzewodniczącym polskiego PEN Clubu. Brał udział w protestach przeciw zdjęciu z afisza Dziadów. Poparł otwarcie protest młodzieży akademickiej w 1968 roku, co doprowadziło do zakazu publikacji jego prac w latach 1968-1970 i usunięcia go ze Związku Literatów Polskich. Władysław Gomułka w roku 1968 publicznie pomówił Jasienicę o współpracę z aparatem władzy, mówiąc że "Śledztwo przeciwko Jasienicy zostało umorzone z powodów, które są mu znane. Został on zwolniony z więzienia. "Pomówienie to Jasienica odebrał bardzo ciężko i stanowiło ono dla niego problem aż do śmierci.
Nie będę się rozpisywał o bogatej i inspirującej twórczości historycznej Pawła Jasienicy. Większość jego książek to bestsellery na rynku wydawniczym do dziś ciszące się olbrzymią popularnością.
Życie i twórczość Pawła Jasienicy powinny być stawiane jako wymowny przykład zniewolenia pisarza w systemie, w którym wolność słowa była tylko czczym zapisem konstytucyjnym.
„Należę do pokolenia 68, które ma wobec Pawła Jasienicy dług szczególny – on właściwie zapłacił swoim życiem za to, że wziął w obronę nas, młodzież. Chciałbym, żeby kiedyś ktoś mógł napisać, że byli w moim pokoleniu ludzie, którzy dochowali wierności przesłaniu Jasienicy. Którzy nigdy nie zapomnieli o jego pięknym życiu, o jego mądrych i odważnych książkach, o jego strasznej krzywdzie’ – napisał Adam Michnik.
Warto pamiętać o niezwykle frapującej, a zarazem tragicznej postaci pisarza publicysty, a przede wszystkim historyka i wielkiego patrioty i na tym przykładzie budować naszą rzeczywistość.
Do „Pamiętników” Pawła Jasienicy powrócę niebawem, bo są one niewyczerpanym źródłem miłości do „kraju lat dziecięcych”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz