Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 29 listopada 2011

O czym szumią wiersze Romany

Zielony orzech przechylił się
 w kierunku okna
pracowni Polnara
spogląda na zgromadzonych w poezji
tak wielu na raz ogląda jedynie
podczas zrzucania
owoców swych przemyśleń
mówią o nich
twarde orzechy do zgryzienia
lecz tego wieczoru
w pierwszych dniach jesieni
tylko wiersze Romany
szumią w jego liściach
przypominając szum Bystrzycy
tak pięknie płynącej poezją

ta Ojczyzna pierwszych wzruszeń
jak spojrzenia orzechowych oczu
którymi dostojne drzewo
serdecznie rozrzuca
smakowite niespodzianki
o twardej skorupie i miękkiej skórce
jędrnego jądra
zanim nie zjedzone ze smakiem
przez ptaki i ludzi
nie wzejdą nowym drzewem
jak nowy wiersz Romany
która tak naprawdę
nie opuściła swej Głuszycy
i nadal przepływa przez nią
bystry nurt dzieciństwa

Jacek Lubart  -  Krzysica, Opole, 12 X 2009.


Jeżeli o poetce pisze wiersze inny poeta, to już jest coś, zwłaszcza jeśli to czyni osobistość tak renomowana jak Jacek Lubert-Krzysica z Krakowa. Cieszy w wierszu to, że jest w nim mowa o korzeniach Romany Więczaszek, która właśnie wywodzi się z Głuszycy i jak wynika z jej wierszy o swoich latach dzieciństwa i młodości bardzo dobrze pamięta. To, że J. Krzysica pisze o Bystrzycy jako rzece „tak pięknie płynącej poezją” napawa mnie dumą, także i to, że Romana „nie opuściła swej Głuszycy i nadal przepływa przez nią bystry nurt dzieciństwa”.
O Romanie Więczaszek pisałem już w moim blogu jako o „istocie dorzecznej i doluźnej” jak to określił Wiesław Malicki, poeta, pisarz, publicysta z Opola.
Dla ułatwienia Czytelnikom mniej zorientowanym przytaczam jej notkę biograficzną:


 Romana Więczaszek  - nauczycielka, absolwentka filologii polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Z urodzenia Głuszyczanka, tu spędziła sielskie dzieciństwo i młodość. Tu po ukończonych studiach wyższych rozpoczęła się jej nauczycielska droga zawodowa w Szkole Podstawowej nr 3. Obecnie mieszka w opolskim Brzegu nad Odrą. Zakończyła właśnie długoletni rozdział pracy pedagogicznej w szkole, ale nie oznacza to, że odeszła od swej życiowej pasji nauczyciela-polonisty – czynić świat lepszym, piękniejszym za pomocą słowa. Jest czynnym działaczem na polu kultury. Prowadzi Klub Literacki w Brzegu, jest dziennikarką „Gazety Brzeskiej”, redaguje rubrykę „Brzeskie pióra”, promując twórczość literacką rodzimych pisarzy. Należy do Stowarzyszenia Autorów Polskich i Nauczycielskiego Klubu Literackiego w Opolu. W 2007 roku wydała tomik poezji „Krąg”, a w rok później almanach wierszy brzeskich poetów „Szukam obrazów wśród niepokojów”, pod jej redakcją  i z jej nowymi wierszami. W roku 2009 ukazał się kolejny tomik poezji Romany Więczaszek  -   „Spacery wierszem”, a w rok później  -  „że jesteś…”
Od roku 2007 Romana Więczaszek jest z nami. Za pomocą internetu udało nam się nawiązać z nią kontakt, a ponieważ nieco wcześniej odkryliśmy także piszącego wiersze o Głuszycy naszego krajana, Marka Juszczaka z Knurowa, mamy więc podwójny powód do satysfakcji. Nie każde miasto może się poszczycić takimi wierszami, w których emanuje tęsknota do lat młodości ich autorów, wspomnienia pierwszych sekretnych przeżyć miłosnych, podziw dla piękna przyrody i krajobrazów.
W wywiadzie dla lokalnej gazety „Głos Głuszycy” Romana Więczaszek odpowiada na pytanie, skąd się bierze inspiracja do pisania wierszy o swoim gnieździ rodzinnym:
„Obrazy z lat młodości są zawsze we mnie. Przychodzą znienacka i muszę je zapisać. Wiersze o Głuszycy powstawały od dawna z tym, że pisanie u mnie, to ciągłe poprawianie, więc czasami wracam do utworu sprzed lat i dokonuję zmian. Ponowne nawiązanie kontaktów z rodakami pobudziło moją wyobraźnię i otworzyło zakurzone szuflady. Stało się tak również dzięki poezji Marka Juszczaka, który bardzo mnie wzruszył. Zyskałam  wspaniałą inspirację. Mam nadzieję, że dzięki nowo poznanym przyjaciołom, wena twórcza mnie nie opuści.”



Od tego właśnie roku 2007 rozpoczęła się nasza wspólna przygoda. Spotykamy się  raz, dwa razy do roku na organizowanych w Centrum Kultury, w głuszyckich szkołach, placówkach kultury, wiosennych lub jesiennych spotkaniach z poezją. Nasi goście, Romana i Marek nie szczędzą czasu i pieniędzy by do nas przyjeżdżać, spotykać się z dziećmi i młodzieżą, a także dorosłymi miłośnikami poezji, odświeżać zawarte znajomości. Trwa to już dobrych kilka lat.

O poezji Romany Więczaszek nie chcę się wypowiadać. Zrobili to już inni znakomici krytycy literaccy, wśród nich najpełniej Zbigniew Kresowaty, publicysta, pisarz, poeta. Dla mnie osobiście jej wiersze, to miniaturowe perełki, pełne ciepła, dobroci i uroku. Po poznaniu pierwszego tomiku wierszy Romany „Krąg” zdobyłem się na żartobliwą  recenzję, ale tylko na użytek nas dwojga, nigdzie nie publikowaną. Dziś w moim blogu myślę, że dla pamięci warto ją przytoczyć:


 Znalazłem się przez moment „w kwitnącym ogrodzie Twojego życia, na poduszce chmur, tam gdzie wszystko ma sens.” „Nie napiszę o myślach źle uczesanych”. Choć się nie modlę, „pomodlę się o skrzydła”. Nic w tym dziwnego, „stary człowiek się starzeje”, płakać nie mogę, przecież „konary pomarszczone przestały płakać”.
Wychodzę na ogród, czuję że „ słońce co chmury zwyciężyło muska moją szyję” i jak „pilny ogrodnik  lata po mym ogrodzie” i nic więcej nie trzeba. „Dzisiaj wreszcie słońce odnalazłem”, „przygarnąłem w końcu jesień, wpuściłem do ogrodu, teraz rządzi kolorami, niczym krzak rozśpiewany rodziną ptasią”. Też myślę o tym, żeby tak „wejść w siebie i poprzestawiać, a najważniejsze z mózgu zeskrobać rdzę”, no i potwierdzam w całej rozciągłości, że „gazety są dobre do wypychania kozaków na zimę”.
I jeszcze jedno, ja też „kocham słowo dużo”. Kończę, nie potrzebne mi już „czekanie na cud”,. Cud się spełnił, ma na imię „Krąg”. Jego autorce dziękuję za nadzieję  -  spełnioną. Nie jestem zdolny nic więcej napisać... Zakręglony !
Myślę, że po tym wszystkim, co zostało już tu powiedziane, najlepiej będzie oddać głos bohaterce mojej dzisiejszej prezentacji. Oto jej  wybrane wiersze:

Dzieciństwo w górach

Ukształtowała mnie droga do „jedynki”
pod górkę
pełna niespodzianek
z niej na tekturowych tornistrach
zimą sunęliśmy szczęśliwie
do domu

wychowała górka ze szkoły
co słuchała uczciwie
grzechów i wrażeń
jak konfesjonał

ukształtowała mnie górka
nad rzeką pełna łopianów
pod ich parasolem
udawałam ze Zdziśkiem
że nie słyszę wołania mamy
górka na Łąkową zakopana w śniegu
z moich sanek robiła kręćka
tato się śmiał

mam w sobie góry
na zawsze

Powoli

Gdy przyjadę nad Bystrzycę
będę chodzić powoli
zostawię samochód za karę
bo zawsze za szybko
przez Głuszycę gnał

pod oknem na Grunwaldzkiej
tak długo będę stać
aż tato i Ela
się do mnie uśmiechną

poczekam na liście
w Jordanowskim Ogrodzie
co tak cudnie otulały
lub udawały wojnę

 wdrapię się powoli na Skałkę
żeby być bliżej tych
co odeszli

potem na ławce w parku
wyjmę starą fotografię
i chusteczkę haftowaną

powoli...

Dziękuję malinom

Duża soczysta malina

z twojego ogrodu

nie pachnie lasem

i wyprawą za piąty staw


Nie pachnie też mamą

Z miłością wspominam
leśne żyjątka
Bardzo towarzyskie
w malinowej kance

Gdy usypiam
słodki sok jak nektar
daje mi moc

 Droga przy stawach

Ta droga jest zawsze
Gdy mrużę oczy,
czuję wiatr pachnący sosną.

Dała mi życie,
zakręty i miłość,
a na końcu słodkie maliny

Idąc bez aparatu,
musiałam zapamiętać
na lat wiele:
zawilca białego,
konar udający węża
oraz tego raka,
co wszedł do koszyka,
bo lubił landryny.

Ta droga rozgadana
jak na urlopie
czasami pozwala myśleć
w ciszy,
a ptaki i strumyk
szumiały
szumiały
Pracowita mżawka

Głuszyca wymyśliła
dla mnie nostalgicznie
powitanie z mżawką

mżawka to przecież nie deszcz
to uśmiech deszczu
niby nic a włosy zmiękczy
niby nic a trawę zazieleni
i stare domy postawi
w żywszych kolorach

mżawka jak dziecko
całuje ludzi bez wyboru
a mnie nawilża twarz
abym poczuła młodość
jeszcze raz
w dolinie nad Bystrzycą

Ten ostatni wiersz z tomiku „Spacery wierszem” jest dedykowany mojej skromnej osobie i rzeczywiście czuję młodość jeszcze raz nad Bystrzycą, ale to po  przeczytaniu „ Mżawki”. Zresztą nie tylko tego wiersza. Mam pod ręką wszystkie cztery tomiki wierszy Romany. A ponieważ, rzecz nie przypadkowa, tęsknię od czasu do czasu za Brzegiem nad Odrą, gdzie przez trzy lata byłem uczniem liceum pedagogicznego, więc jej nostalgia jest mi bardzo bliska.
Cieszyłbym się, gdyby udało mi się zachęcić Państwa do poczytania wierszy Romany Więczaszek. Jej tomiki są dostępne w naszej głuszyckiej księgarni, no i oczywiście w niezastąpionej Miejskiej Bibliotece Publicznej w Głuszycy.
A ponadto  -  zapraszam na interesującą stronę internetową  www.klubliterackibrzeg.pl  Mona tam znaleźć wiele ciekawych informacji o działalności Romany Więczaszek w Klubie i naszych wzajemnych kontaktach.

Fot. Viola Torbacka, Robert Janusz, Renata Tarasiuk i z albumu "Głuszyca moja Itaka" .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz