Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

niedziela, 20 listopada 2011

Nie ma kobiety bez torebki


Wczoraj zadzwonił do mnie mój znakomity kolega XY (nie mogę zdradzić personaliów, bo nie chcę go zdekonspirować) i powiedział, że dotąd wobec damskich torebek wykazywał absolutne desinteressement. Ale po tym co napisałem w ostatnim poście przejrzał na oczy i dostrzega w tej materii nowe pole doświadczeń. Z jednej strony torebka jako dzieło artystyczne o niewątpliwych znamionach sztuki stosowanej, świadcząca o wrażliwości artystycznej, gustach  i upodobaniach właścicielki,  z drugiej zawartość torebki bez wątpienia rzucająca światło na  wykształcenie, inteligencję i cechy osobowe jej posiadaczki. A gdy się  w nią  z czułością zagłębić  (mowa oczywiście o torebce), poddać szczegółowej analizie każdy znaleziony w niej detal, wiedza o charakterze, temperamencie, światopoglądzie dyspozytorki torebki, jej stanowisku wobec życia seksualnego przed i po małżeńskiego, do aborcji i swobody dysponowania miękkimi twardymi narkotykami jest kompletna i niepodważalna.
Mając na uwadze nieuchronną w czasach dzisiejszych potrzebę ratowania naszej, totalnie dyskryminowanej płci męskiej, która staje się coraz bardziej zabawką w rękach zarażonych ideą sprzecznej z naturą emancypacji kobiet, sprawa staje się nader poważna, stanowi swego rodzaju odkrycie egzystencjalne.
Otóż w czym tkwi sens. – kontynuuje swój wywód mój znajomy. On tkwi w bezkrytycznie spontanicznym i poza umysłowym, a najczęściej wyłącznie zmysłowym podejmowaniu decyzji małżeńskich przez samców. Zanim zdążą oni poznać dogłębnie i obiektywnie swą samiczkę, zorientować się o jej autentycznych walorach ideowych, umysłowych, charakterologicznych, a nie tylko czysto fizycznych, najczęściej jest już za późno. A tymczasem, okazuje się, że była taka możliwość, ba, konieczność, by rozgryźć doszczętnie ten owoc, zanim zapuścimy w jego miąższ  przedniojęzykowo-zębową część szczęki i damy się ponieść zmysłom.
Jaka to możliwość. Oczywiście  -  gruntowna penetracja jej torebki. Tylko tym sposobem jesteśmy w stanie przekonać się eksperymentalnie o faktycznych walorach przyszłej, ewentualnej  współudziałowczyni naszego związku. W jej torebce tkwi sedno dalszego zgodnego współżycia bez fałszu i obłudy, bez podejrzeń, sekretów, wykrętów.

W ten oto sposób ukazuje się mężczyźnie nowa jakość konieczna do poznania u kobiety  - jej torebka. Chcesz poznać dogłębnie miłość swego życia  - poznaj jej torebkę. Ona powie ci wszystko.

Wziąłem sobie do serca ten niewątpliwie super logiczny i odkrywczy dezyderat. Zrozumiałem, że popełniłem błąd w moim życiu, nie interesując się w ogóle torebkami mojej żony, a wcześniej narzeczonej. Być może poznałbym prawdę o jej osobowości już na samym początku i miał jasność sytuacji, a tak robię to już prawie pięćdziesiąt lat i wciąż wiem, że nic nie wiem.  Zdecydowałem więc wziąć się za jej torebkę. W pierwszej chwili wydawało mi się, że nie dało mi to nic. Znalazłem w niej tylko portmonetkę, klucze do domu, torebki foliowe, papierowe chusteczki i to wszystko. Pytam więc, czemu nie nosisz w torebce tak jak inne kobiety obfitości różnego rodzaju drobiazgów (wymieniłem kilkanaście z nich), a ona odpowiedziała: A gdzieżbym wtedy wkładała drobne zakupy z „Biedronki”. Oni tam nie dają torebek foliowych, tak jak w Auchan w Wałbrzychu?
Okazuje się, że nie tylko w torebce, ale w tej odpowiedzi tkwi cała istota mojej żony. Otóż jest to kobieta praktyczna, wiedząca czego chce, traktująca przedmioty codziennego użytku pragmatycznie, a nie efekciarsko. W jej torebce liczy się objętość, wytrzymałość, wielofunkcyjność. Ważne jest by dobrze służyła w wypełnianiu jej rodzinnego obowiązku – robienia i przynoszenia do domu zakupów. Szkoda, że tamta stara torebka już się wysłużyła i trzeba było ją dać w odstawkę, ale gdyby tak policzyć, zmierzyć i zważyć ilość towarów przytaszczonych w niej do domu, samochód ciężarowy , ba, nawet „tir” byłby za mały. I gdy sobie to wszystko uprzytomniłem, zrobiło mi się bardzo żal mojej żony. Chętnie bym jej kupił  na „gwiazdkę” nowoczesny, desingerski detal firmy Burberry, gdyby nie to, że mogła by mnie z tym cackiem odesłać do „wszystkich diabłów”. Ale żona już się urządziła, kupiła na targu dwie nowe pakowne torby, na wszelki wypadek, gdyby jedna „puściła”, to w pogotowiu będzie druga. Przecież wiadomo  -  nie ma kobiety bez torebki. Przynajmiej na tyle będzie nas stać, jeśli po reformach Tuska trzeba będzie pójść z torbami.

 Fot. z albumiku domowego

3 komentarze:

  1. Damska torebka,talizman kobiety.Według kobiet,rzecz absolutnie niezbędna bez której kobieta jest "nie ubrana".Moja przyjaciółka Anke Mayer powiedziała że bardziej od dwóch mercedesów ucieszyła by ją torebka od tego bożyszcza francuskiego szyku Loius Vouitton! Wiem,niestety że to prawda.Nie dlatego że kosztuje majątek ale bo to L.Vuitton!!! Magia metki.Zawartość.Kobiety jak wiadomo udowadniają że noszą i mieszczą tam niemal wszystko i wszystko jest niezbędne.Widziałem taki "niezbędnik" gdy moja koleżanka w akcie niemal szaleństwa dramatycznie poszukiwała drobiazgu.Ilość i rozmaitość rzeczy jakie pojawiały się na stole przekracza granice męskiej wyobraźni,to potrafi tylko kobieta :-) Reasumując myślę że torebka jest dla nich rodzajem fetysza ale fakt że te nasze "madonny" dźwigają w nich całe kilogramy aptek i sklepów kosmetycznych z uporem godnym lepszej sprawy to już taka kobieca przypadłość choć pańska zona ma w tej mierze gust wysoce praktyczny czego nie da się powiedzieć o żadnej z moich przyjaciółek,eh kobiety.... Pozdrawiam pięknie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie dla takich komentarzy warto pisać bloga. Paul, jesteś przezabawny, masz dobrą znajomość rynku kosmetycznego i natury kobiecej, a przy tym doskonałe pióro. To nie pierwsza wizytówka Twojej wiedzy i talentu. Zachęcam, zacznij pisać. Jestem pewien, że znajdziesz wielu wielbicieli.
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. Paul,pozostanie wierny temu blogowi i będzie tutaj puki co komentował we spół w zespół rzeczywistość.Samodzielny blog to nie sztuka na raz to pewien rodzaj odpowiedzialności wobec czytelników.Dlatego też tego rodzaju decyzja musi być przemyślana i być może "dojrzeję.Dziękuje za dobre słowo i stale powtarzam że laury nie mi są należne ale panu p.Stasiu.Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń