Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 30 listopada 2011

Lanie wosku



Nadszedł czas na wosku lanie.
Co ma stać się  -  niech się stanie !

Wyrywam kartkę z mojego staromodnego kalendarzyka (wtorek, 29 listopada) i czytam na odwrocie o Andrzejkach. Okazuje się, że to właśnie w wigilię dnia świętego Andrzeja powinniśmy  zgodnie ze staropolską (a nawet europejską) tradycją dokonać obrzędu lania roztopionego wosku do wody, by wywróżyć sobie, co nas czeka w przyszłości.
Mało tego, ten zwyczaj dotyczy młodych niezamężnych kobiet pragnących odgadnąć tajemnicę ich przyszłości. Chłopcy, mężczyźni  winni to robić nieco wcześniej  -  w wigilię dnia świętej Katarzyny, czyli 24 listopada.
Przypuszcza się, że Andrzejkowe wróżby miały swój początek w starożytnej Grecji. U nas w Polsce pierwsze wzmianki pochodzą z roku 1557. Marcin Bielski umieścił w swojej sztuce teatralnej „Komedyja Justyny i Konstancyjej” opis wróżebnego zwyczaju lania wosku.
Dawniej lano ołów (szczególnie ceniony był ten ze starych okiennic kościelnych), ale wosk jest znacznie bardziej wygodny w użyciu. Ołów symbolizował trwały związek, nierozerwalne połączenie. Wosk był kiedyś bardziej cenny niż teraz. Pochodził przecież od pszczół, świętych stworzeń, a świece lane z wosku uświetniały kościelne i rodzinne uroczystości.
Wróżby z wosku dotyczyły miłości i pomyślności w nadchodzącym roku. Przelewanie wosku przez ucho od klucza utrudniało, ale i wzmacniało wróżebną moc zabawy. Klucz jest w tej wróżbie symbolem tajemnicy, ale i płodności - zamyka lub otwiera wszelkie sekrety i tajemnice. Wyniki poznawało się, oglądając woskową płaskorzeźbę lub jej cień na ścianie. Można dopatrywać się wyglądu przyszłego partnera, atrybutów jego zawodu lub kraju, z jakiego pochodzi. Wystarczy uruchomić wyobraźnię, a cienie zaczną same mówić.
Najbardziej znaną od wieków aż po dzień dzisiejszy andrzejkową wróżbą jest lanie wosku na wodę. Przygotuj więc pewną ilość wosku lub świec, które należy stopić w garnku, miskę z wodą i klucz, który otwiera i zamyka wszelkie tajemnice (najlepsze są stare klucze z dużym uszkiem). Po wyjęciu z wody taka formę należy trzymać(pionowo) między zapaloną świecą a jasną ścianą i powstały na ścianie cień odpowiednio zinterpretować. Można też zastosować inny sposób podświetlenia woskowej formy, np. lampą naftową, żarówką, latarką. Przekonasz się, że zastygnięta bryła wosku daje niekiedy bardzo osobliwy kształt cienia, którego interpretacja zależy od wyobraźni, skojarzeń i poczucia humoru zebranych.
Przykładowe odczytanie tego, co mówią cienie:

 Postać mężczyzny lub serce - w niedługim czasie spełni się twoje marzenie o miłości
  • Rycerz lub jeździec na koniu - wyjdziesz za mąż lub zakochasz się w wojskowym.
  • Dla chłopaka oznacza to, że będzie w przyszłości pracował w służbach mundurowych.
  • Gwiazda - zdobycie majątku i szczęśliwe życie.
  • Kwiat - czeka cię przyjemna niespodzianka
  • Pierścień - zaręczyny lub wyrażenie zgody na chodzenie z chłopakiem, który to zaproponuje.
Jeśli w misce z wodą oprócz dużych figur znalazło się dużo okrągłych kropelek, to mówi nam o pieniądzach, tak więc im ich więcej, tym lepiej.
W miarę upływu czasu wykształciły się dodatkowe zwyczaje wróżbiarskie. Dziewczyny rzucały but za siebie. Odwrócony do drzwi noskiem zapowiadał szybkie zamążpójście. Obierano jabłka, a z obierek odczytywano pierwszą literę imienia przyszłego męża. Co przyśniło się w wigilię świętego Andrzeja, to miało się spełnić. Wieczorem panny wychodziły na podwórko i ze słomianego dachu wyrywały garść słomek. Jeśli była ich parzysta ilość, wróżyło to zamążpójście. Puszczano na wodę dwa listki mirtu. Jeżeli zetkną się, wkrótce będzie wesele. Zdejmowano lewe buty, który but pierwszy dojdzie do drzwi, ta dziewczyna wyjdzie za mąż.  W innej wróżbie z kolei do izby wpuszczano gąsiora. Do której panny podszedł, ta wychodziła za mąż. Dziewczyny również zaglądały do studni, by zobaczyć w niej odbicie przyszłego męża.
Nasza fantazja nie ma granic, możemy więc z powodzeniem ją wykorzystać rozszerzając listę pomysłów na osiągnięcie najważniejszego celu  -  poznanie przyszłości. Tylko że świat się zmienia. Idziemy do przodu. Dziś przyszłość możemy rozpoznawać znacznie doskonalszymi sposobami.
Mimo tego wciąż są chętni ludzie by korzystać z różnych form wróżenia, stąd też powodzenie programów telewizyjnych, bądź też stacji komórkowych, gdzie łatwo jest nawiązać kontakt z osobami trudniącymi się przepowiadaniem przyszłości. Wczoraj miałem okazje przeczytać na stronie internetowej o tym, co czeka w najbliższej przyszłości naszych najważniejszych polityków, prezydenta, premiera, a także wielkiego Jarosława, któremu PiS-owskie zgrupowanie topnieje jak wosk. Okazuje się, że wciąż dominuje u nas w polityce lanie wody, zamiast wosku.
Co zostało z Andrzejkowych zwyczajów, trudno odgadnąć. Należałoby w tym celu powróżyć  z wosku. Szkoda że dawne zwyczaje odchodzą do lamusa. Mimo wszystko miały swój urok i stanowiły przyjemną zabawę. Dobrze, że przynajmniej w Andrzejkowy wieczór możemy dziś  zabawić się na  licznych dyskotekach.
A gdyby ktoś miał ochotę skorzystać w ten Andrzejkowy wieczór z dawnego rytuału wróżenia przyszłości, to nic łatwiejszego jak skorzystać z przepisu, o którym napisałem powyżej. Przypomnę jeszcze przysłowia, które jak wiadomo są mądrością narodu:
"Na św. Andrzeja dziewkom z wróżby nadzieja"
„Dziś cień wosku ci ukaże, co ci życie niesie w darze”
”Święty Andrzej wróży szczęście i szybkie zamęście”

Fot. Robert Janusz
,

2 komentarze:

  1. Miło mi się przeczytało o Andrzejkowym wróżeniu,dawnych wspomnień czar... I tak pomyślałem p.Stasiu,kto teraz to robi? Kto zwraca na to uwagę? Któż w czasie rozpędu dla rozpędu zechce się zatrzymać by zauważyć tradycje? Obchodzimy te najważniejsze święta,masę pomijamy dodając że z braku czasu.Słyszę nawet takie stwierdzenia "nie jestem panem swojego czasu".Tak mocno absorbują nas inni oraz terminy i wydarzenia.Uważam jednak że to MY mamy wpływ na samych siebie! Inni moga zalecać,sugerować,nakłaniać itd. jednak my sami decydujemy a jak to robimy widać wokół.Pozdrawiam i "wróżę" daeka przyszłość blogowi.Paweł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję p. Pawle jak zwykle za ciekawe refleksje.
    Mam informację, że są jeszcze tacy młodzi ludzie, którzy potrafią się w Andrzejki bawić po staremu z laniem wosku i innymi wróżbami. Myślę, że trzeba o tych tradycjach przypominać. Serdecznie pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń