Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

poniedziałek, 21 listopada 2011

Usta milczą, dusza śpiewa...


Przed tym koncertem szefowa „Starej Piekarni” Violetta Olszewska miała „pietra”. Czy to się uda? Czy afisze i zaproszenia indywidualne na koncert śpiewaków operowych zachęcą amatorów czwartkowych spotkań z kulturą do spędzenia tego wieczoru  w restauracji? Wszelkie obawy okazały się płonne. (Bardzo lubię to staropolskie słowo – płonne). Sala inaczej niż dotąd umeblowana, by pomieścić większą ilość gości, wypełniła się po brzegi. Nie przeszkodziła „pieska pogoda”, ziąb, który zachęcał by ten wieczór przedrzemać przy kominku. Ci co przybyli, nie będą tego żałować. To się rzadko zdarza, słuchać koncertu zawodowych artystów, którzy ze swym repertuarem zaliczyli już pół świata.
Powinno to być zapisane złotymi zgłoskami w historii „Starej Piekarni”, kolejny czwartkowy wieczór z kulturą, w którym gościliśmy znaną parę małżeńską sławnych artystów Operetki Wrocławskiej  -  Dorotę Ujda-Jankowską i Andrzeja Jankowskiego.


Bo rzeczywiście zapachniało kulturą przez duże K. Młodzi śpiewacy okazali się znakomitymi aktorami, po mistrzowsku nawiązali kontakt z salą,  śpiewali nie tylko dla siebie, ale dla publiczności i to jak śpiewali. Nie potrzeba było mikrofonów. W repertuarze znalazły się wybrane arie z najsłynniejszych operetek, m. in.  „Twoim jest serce me” z operetki Ferenca Lehara „Kraina uśmiechu”, „Usta milczą serce śpiewa” z operetki „Wesoła wdówka”, „Przetańczyć całą noc” z operetki Johanna Straussa, „My fair Lady”, „Wielka sława, to żart” z operetki „Baron Cygański” „Ognisty czardasz”, z operetki „Hrabina Markiza”, a także arie z operetek  Jakuba Offenbacha „Piękna Helena”, ”Orfeusz w piekle” i parę innych przebojów operetkowych.
Wiadomo, że operetka,  to sceniczny utwór muzyczny o charakterze rozrywkowym, z partiami śpiewanymi i dialogowymi oraz baletem. Poszczególne arie funkcjonują niekiedy jako odrębne pieśni. Miały i mają one znakomitych  wykonawców na całym świecie. W ten sposób przyczyniają się do zbliżenia miłośników muzyki poważnej bez względu na miejsce zamieszkania i kolor skóry.
Nasi artyści potrafili znakomicie dostosować się do żartobliwej, wesołej formuły operetki, bawili widzów znakomitymi gagami, jak np. śpiewana w  duecie aria w pozłacanej ramce obrazu, jak również dowcipem słownym prowadzącego koncert Andrzeja Jankowskiego. Nic więc dziwnego, że wypełniona po brzegi sala restauracyjna dziękowała artystom gromkimi, długo nie milknącymi brawami na stojąco.


Nie potrafię już więcej rozpisywać się o urokach tego wieczoru. W uszach słyszę nieustannie ten melodyjny passus: „usta milczą, dusza śpiewa”. I niech już tak zostanie. A tym, którzy mieli chęć, a jednak nie przybyli na koncert, nic więcej nie powiem: usta milczą…

Resztę mówią załączone fotografie, jak zwykle z czwartkowych imprez w „piekarni” – Kasi Szynter z Jedliny-Zdroju.

3 komentarze:

  1. Rzeczywiście jak czytam i widzę po tym foto story było cudnie.Ciesze się pańską radością.Bardzo miło pan wyszedł na zdjęciu p.Stasiu.Tak szalenie rzadkie są takie cudowne wieczory że człowiek je potem rozpamiętuje jeszcze długo i słyszy w duszy dźwięki,piękne i ulotne.Emocje które temu towarzyszą istotnie są nie do opisania ale właśnie to jest piękne.Wznosi duszę wyżej na nieznane obszary daje doznania tak eteryczne i kojące zarazem.Z przyjemnością zobaczyłem i przeczytałem.Cieszy mnie że są tam tego rodzaju spotkania z kulturą "na wysokich obcasach".Pozdrawiam i kłaniam się pięknie.P.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma mnie na tyh fotografiach, choć widzę osobę podobną. Ale wszystko inne, co Pawle napisałeś, to jest włanie spiew mojej duszy. Piszę o tych spotkaniach, bo jestem szczerze przejęty tym, że można jak się chce i trochę nad tym popracuje, osiągnąć coś dobrego dla kultury także w małych miejscowościach. adałeś temu formę artystyczną.
    Dziękuę !

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach podobną... Nie zła gafa mi się przytrafiła niemniej był tam p.panie Stasiu duchowo na pewno! To nie ulega kwestii.P.

    OdpowiedzUsuń