Współczesne rozterki
Święto Niepodległości w CK Głuszyca |
Zupełnie przypadkowo trafił mi w
ręce wiersz, który napisałem swego czasu, a łatwo się domyślić, że było to w
okresie przemian „posierpniowych” po sukcesie ruchu solidarnościowego w
wyborach 1991 roku. Wiersz był nawet drukowany w gazecie:
„Patriotyzm
od słowa patria się wywodzi,
Kraków
powstał od Kraka, miasto Łódź od łodzi,
Społeczność
jest istotą słowa socjalizm,
jaki sens w
sobie mieści „znak czasów” - pluralizm?
To słowo jak
talizman, jak nowe zaklęcie,
brzmi obco,
ale swojsko, raz świecko, raz święcie.
To słowo, to
nadzieja, to wiary spełnienie,
to czcicieli
wolności - samouwielbienie.
Plural w
języku martwym znaczy liczba mnoga,
Pluralizm w
polskiej glebie po prostu - swoboda,
swoboda zaś
dla Polski, czym dla oka rzęsa,
Pluralizm w
polskim sercu oznacza - Wałęsa.
Dlaczego tok
skojarzeń taki się rysuje?
Skąd ten
mariaż łacińsko-polski się kreuje?
By tworzyć
nowe -
słów ojczystych często brak jest modnych,
sięgamy więc
do skarbca sąsiadów zza Odry.
Źródeł słów
jest bez liku, są wciąż pulsujące,
z nich jak
żuraw czerpiemy treści gorejące,
lecz z tego
rzecz tajemna dla wszystkich wynika,
że Człowiek
synonimem stał się dla słownika.
Mówimy dziś
Wałęsa, a w domyśle słowa:
wolność,
prawda, ojczyzna - piękna polska mowa.
Gdy do tego
dodamy pluralizmu treści:
Wałęsa Polskę z marzeń całą w sobie mieści
!”
To było nie tak dawno, zaledwie
dwadzieścia parę lat temu. Ten wiersz brzmi jak wyznanie wiary. Lech Wałęsa był
wtedy naszym najwyższym autorytetem. Cieszył się uznaniem całego świata.
Wkrótce potem został prezydentem.
W Polsce zmienił się ustrój, mamy
demokrację w całej swej istocie - doskonałości i ułomności. Mamy dawną
Rzeczpospolitą szlachecką - żadną władzy, widzącą tylko własne interesy,
podzieloną, skłóconą. Autorytet tego, który stał na czele patriotycznego ruchu
Polaków został zdeptany. Jedno się tylko nie zmieniło. Wciąż czekamy na
spełnienie nadziei o Polsce marzeń, Polsce zgody narodowej, tak jak to było w
czasach „Solidarności”. Czy Polacy mogą się jednoczyć tylko wtedy, kiedy
stajemy do walki? Przykład najświeższy
- Euro 2012 ?
Zdeptany? Nie da się ukryć. Chociaż... dużo niejasności, mało wyjaśnień, wiele wersji. Ale i historia - tyle opcji, co pamiętających. Moim zdaniem "prawdziwa cnota krytyk się nie boi".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Wałbrzycha!
To prawda, tylko komu ta krytyka służy. Dobru Polski? Na pewno nie. Są granice, których nie należy przekraczać.Bardzo cenię sobie ten komentarz.to są wątpliwości całkiem uzasadnione, tylko że one nie przekreślają tego, jaką rolę odegrał Lech Wałęsa w historii Polski, co zrobił dla Polski i dla świata.
OdpowiedzUsuńPrzyznam się do tego, że Lech Wałęsa nie jest moim idolem, nie pasował mi od początku do końca na prezydenta. Dziś po tym co się stało mam do niego więcej sympatii, jest mi go żal i jest mi wstyd za tych "przyjaciół" z tej samej "solidarnościowej"rodziny, którzy postanowili go zniszczyć. W imię jakich celów? Dla dobra Polski? Bzdura.
Najsmutniejsze jest, że niszcząc nie daje się jednocześnie nic rozsądnego w zamian. Zwłaszcza, że ci najgłośniejsi mieli swego czasu wiele możliwości. Sytuacja jak z dwoma ujadającymi na siebie psami biegnącymi wzdłuż płotu, które po natrafieniu na otwartą furtkę rozchodzą się każdy w swoją stronę. Daleko tak nie zajedziemy.
OdpowiedzUsuńPzW!
Zapomniałem o jednym - prawdziwe "dobro Polski" musi iść z dołu. Na razie stręczy się je z góry co naturalnie wywołuje efekt odwrotny od zamierzonego. Póki to się zmieni - będzie co najmniej tak jak teraz lub tylko gorzej.
OdpowiedzUsuńPzW!