Nadzwyczajny dzień,
12 czerwca
Myślenie ma kolosalną przyszłość |
Może dlatego, że nie był to13 czerwca i nie piątek, tylko wtorek, a na trasie do Wałbrzycha nie przebiegł nam drogi czarny kot,
dzień ten okazał się nadzwyczajny.
Po pierwsze – skutkiem zupełnie niezrozumiałej dla mnie i
zaskakującej wspaniałomyślności mojej żony stałem się posiadaczem nowego
monitora komputerowego i w tej chwili piszę te słowa na tak szerokiej stronie,
że odnoszę wrażenie jakbym się wzniósł w podniebne przestworza Parnasu.
Wyjaśnię tylko, że mój stary monitor bawił się ze mną w taniec Świętego Wita.
Po włączeniu rozpoczynał lekką strzelaninę z małej armatki, by po jakimś czasie
przejść do wolniejszych uderzeń artyleryjskich dalekosiężnego kalibru - łubu
du, łubu du, coraz wolniej. W pewnym nieprzewidywalnym momencie zawieszał
kanonadę i na ekranie pojawiał się sygnał PC (czyli wiekopomnego Porozumienia
Centrum), znak że wszystko wróciło do normy. Odbywało się to w czasie kilkunastu minut, a dystans czasowy
zależał tylko i wyłącznie od kaprysu monitora. Nie mogłem nic uczynić, skoro ekran był zasłonięty kirem i milczał
jak grób, jedynie wznosić błagalnie ręce do Najwyższego. Ponieważ jednak po
jakimś czasie monitor odzyskiwał swoje właściwości, więc pocieszałem się, że
mogę mimo wszystko pobawić się w blogowanie lub przejrzeć strony internetowe.
Żywiłem też nadzieję, że kanonada kiedyś się skończy, albo będę musiał
szukać pomocy specjalistów.
Stało się jednak inaczej. Moja
połowica trzymająca kasę dokonała stosownych kalkulacji finansowych, przejrzała
odpowiednie prospekty i zarządziła – jedziemy do Wałbrzycha na Wieniawskiego,
do centrum „Auchan”, a tam w nowo otwartym markecie Media - Expert (Cenowe mistrzostwo! Nocne przeceny!) znajdziemy
to, co nas interesuje. Kiedyś i tak trzeba będzie wymienić komputer. Na dziś
wymienimy monitor. „Słowo się rzekło, kobyłka u płota”, głosi stare przysłowie,
więc nie było nad czym deliberować.W markecie znaleźliśmy to co trzeba. Nowy monitor znalazł się w bagażniku mojego obecnego "malucha" (Fiat Punto-Grande 2008). Stary monitor zyskuje dodatkowy walor –
cennego zabytku (zważywszy, kto był jego posiadaczem) i póki co idzie do
lamusa, a na stoliku pojawił się „Flatron LED Full HD, Monitor TV”.
I to jest to pierwsze, oczywiście
mniej ważne, nadzwyczajne wydarzenie.
Cieszymy się z każdego sukcesu |
Po drugie - 12 czerwca, to data która po wsze czasy
zapisze się w annałach historii powszechnej, jako dzień historycznej bitwy, w
której na trawiastym wygonie w centrum stolicy Polski, Warszawy, starły się „ogniowe brygady strzelców
piłkarskich” dwóch odwiecznych sąsiadów, szczególnie zaprzyjaźnionych w czasach
tzw. komuny, czyli w latach 1945-1989. Wprawdzie łączą je nadal słowiańskie
korzenie, ale dzielą sąsiedzkie waśnie jak w filmie „Sami swoi” rodziny
Pawlaków i Kargulów, toteż stanęli na polu bitewnym w ramach Euro 2012 i
wiadomo było powszechnie, że jest to walka na śmierć i życie. I nie wiadomo co
by się stało, gdyby bitwa nie zakończyła
się remisem. Dla obu rywali okazało się, że nie był to ich bój ostatni, choć na
peryferiach stolicy krew się polała, ale było to dzieło „bezdurnych mięśniaków”
po obu stronach, którzy nie potrafią odróżnić ringu od klepiska.
Dość późnym wieczorem po meczu
zdałem nagle sobie sprawę z ogromnej wagi tych dwóch wydarzeń. Z jednej strony
- „Jeszcze Polska nie zginęła”,
stawiliśmy dzielny opór "sbornej”, jak Napoleon pod Beresteczkiem (tu poczułem rzęsiste łzy w oczach, ale nie
żałowałem sobie, bo akurat byłem sam w sypialni), z drugiej - szeroki
ekran monitora „All Mighty Full HD 1080P (i znów łza się w oku kręci). Ej,
miało być wesoło, pompatycznie, wzniośle, a jest jakoś tak ckliwie i żałośnie.
Chyba się znów rozpłaczę. Ale nie zdążyłem, bo na wizji pojawiła się moja
małżonka z stereotypowym zapytaniem; Co, jeszcze nie śpisz?
Fot. z domowego albumu
Fot. z domowego albumu
Życzę miłej i owocnej pracy przy komputerze mając do dyspozycji taki monitor. LED ma trochę za jaskrawe kolory, ale to pewnie jest moje odczucie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Anno za tak szybką reakcję na mój nieco spóźniony post.Jak na razie cały świat jest tak jaskrawo kolorowy, ze nie widzę różnicy z moim LED. Ale to dlatego, że patrzę na świat w różowych okularach. Twój sympatyczny komentarz też się do tego przyczynił. Pozdrawiam kolorowo !
OdpowiedzUsuń