Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 23 czerwca 2012


Lubiechów - stroikiem wielkiego Wałbrzycha


uroki wiejskie


zielone płuca przyrody
  Jest taki piękny, staropolski zwyczaj – zdobienie na Wielkanoc świątecznego stołu wiosennym stroikiem z kolorowych pisanek, świeżych gałązek bukszpanu i kwiatów. Takim stroikiem dla wielkiego Wałbrzycha jest najdalej wysunięta na północ  dzielnica miasta  -  Lubiechów. Albo jeszcze inaczej - to taki strojny kapelusz księżniczki Daisy z Książa, która upodobała sobie  przyjeżdżać konno nad ukryte w lesie tajemnicze jeziorko, bądź też rozkoszować się egzotycznymi roślinami wzniesionej tu z rozmachem i pieczołowitością oranżerii.
Lubiechów, to obraz i podobieństwo poszczególnych części składowych Wałbrzycha, który  urósł z połączenia kilkunastu wsi położonych w dużej kotlinie śródgórskiej nad bystrym strumieniem Pełcznicy wraz z jej dopływami. Zaletą Lubichowa jest to, że jak dotąd nie został do reszty zurbanizowany, uchronił się w swoistej enklawie przyrodniczej, zachowując specyfikę „wsi spokojnej, wsi wesołej”.
Jeszcze do końca I wojny światowej w  1918 roku Alt und Neu-Liebichau mit Aufhalt był wsią najpierw w powiecie świdnickim, potem zaś w powiecie wałbrzyskim. Po II wojnie światowej stał się wsią gromadzką, by w latach 70-tych zostać częścią Wałbrzycha. Ale ta przynależność do miasta niewiele zmieniła poza tym, że podobnie jak na wielu innych obszarach górskich upadło w niej rolnictwo, a mieszkańcy zmuszeni byli szukać alternatywnych form zarobkowania. Dzięki swemu malowniczemu położeniu w dolinie osłoniętej  od północy przez Straconkę i Palucha, od wschodu przez Radoń i Czepiec, a od południa przez masyw Witosza Lubiechów stał się atrakcyjną dzielnicą mieszkaniową.

Początki Lubiechowa sięgają, podobnie jak innych  dawniejszych wsi w tym regionie, XIII wieku. Przez prawie trzy stulecia zmieniali się jego właściciele głównie z pobliskich Świebodzic. W początkach XVI wieku wszedł w obręb wielkiej posiadłości Konrada von Hochberga z zamku Książ. Potem przechodził z rąk do rąk znanych w historii tych ziem rodów Schellendorfów, Zedlitzów, Czettritzów i jeszcze innych, by z początkiem XVIII wieku zostać ponownie już na stałe częścią posiadłości Hochbergów. Pod koniec XVIII wieku, jak czytamy w „Słowniku geografii turystycznej Sudetów” były tu 4 folwarki i 2 młyny wodne, a mieszkało 4 kmieci, 51 zagrodników, 52 chałupników i 21 rzemieślników. Jak z tego wynika już wówczas Lubiechów daleko odbiegał od typowych wsi utrzymujących się z gospodarki rolnej. Pomimo, że był stosunkowo dużą wsią, nigdy nie powstał tu żaden dwór, nie było też kościoła, a mieszkańcy należeli do parafii w Szczawienku.
W XIX wieku uformował się podział Lubiechowa na Stary i Nowy, co znajduje potwierdzenie w jego niemieckiej nazwie. W tej starszej, większej części wsi był m. in.  folwark, szkoła ewangelicka, młyn wodny, gorzelnia i cegielnia. W 1852 roku przez Lubiechów poprowadzono linię kolejową ze Świebodzic do Szczawienka, wieś zyskała kontakt ze światem, a skutki tego najmocniej dały się odczuć w zbudowanym na początku XX wieku przez hrabiego Rzeszy Hansa Heinricha Hochberga XV księcia von Pless rozległym kompleksie szklarni wraz z sadem i ogrodem jako części zespołu parkowo-pałacowego w Książu. Ogród wokół szklarni urządzony był w stylu japońskim, przy wejściu zbudowano pawilony i budynki pomocnicze, a z pałacem w Książu łączyła je przestronna aleja lipowa. Rzecz jasna, ze w miarę upływu czasu zaczął on przyciągać nie tylko przyrodników, ale rzesze turystów chętnych oglądać rzadkie okazy roślin, drzew i krzewów, zwłaszcza orientalnych.
O słynnej nie tylko na całym Dolnym Śląsku Lubiechowskiej Palmiarni będzie jeszcze okazja napisać coś więcej. Dziś jest ona ze względu na swe położenie przy głównej drodze z Wałbrzycha przez Świebodzice do Wrocławia administracyjną częścią dzielnicy Szczawienko, a jej związek z Lubiechowem utrzymał się w nazwie  -  Palmiarnia Lubiechowska. Jest ona podobnie jak sam Książ i stadnina ogierów obok zamku, najczęściej odwiedzaną atrakcją turystyczną Wałbrzycha.

Fot. z domowego albumu

3 komentarze:

  1. Może w tym roku, będąc przejazdem, uda nam się dotrzeć do wspomnianej przez Pana palmiarni. Niestety nic nie wiedziałam o jej istnieniu. Wracając z gór, przeważnie zatrzymujemy się po drodze zwiedzając jakieś dobro polskiej kultury. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Warto się zatrzymać, to jest tuż przy głównej drodze z Wałbrzycha do Świebodzic, przy wyjeździe z miasta. Obok wejścia jest duży parking. Nieco dalej w lewo skręca się do Książa. Miłych wrażeń !

    OdpowiedzUsuń