Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 2 lipca 2016

Walimskie niespodzianki na początek lipca


 
Walim w swojej krasie

Motto:

Temat to fascynujący  -  Walim lochami słynący,
i na Śląsku i w Europie, Walim ciągle jest na topie...

Dziś do tego dodać muszę  -  Walim słynny „Hubertusem”,
chyba się nie mylę wcale, świadczą o tym festiwale.

Na nich jadło prosto z gara, receptura jak za cara,
miast czas trwonić na parnasie, dziś „Hubertus” jest na czasie.

Drapiesz się z podziwu w głowę, to przez te kuchnie polowe,
drzwi do nieba są otwarte, czujesz się jak Bonaparte.

Rzuć atrakcje Kłaja, Pcimia, przyjedź chłopie do Walimia,
tu znajdziesz spełnienie marzeń...

Tak zapewnia  -  Łukasz Kazek !


Co się rzekło, to nie kpina,
mówię to tuż spod Walimia...

Głuszyca, sobota, 2 lipca 2016


I znów mamy w Walimiu tradycyjny „chrzest bojowy”. Szturm Rodaków na wojskowe kuchnie polowe rozpocznie się od wczesnych godzin południowych i trwać będzie nieprzerwanie do późnego wieczora. Serwowane mają być w odstępach dwugodzinnych zupy wprost z kuchni polowych. Za każdym razem inna zupa, poczynając od sowieckiej grochówki, a w dalszej kolejności niemiecka - gulaszową, carska -  solianka i napoleońska  - „le bouilli”, czyli bulionowa. Kuchni polowych z różnych epok będzie kilka, a zupa darmowa i można  stać w kolejce parę razy, pokąd kucharze nie dotkną dna w sążnistym kotle. 

Historyczny klimat roztaczać będą przebrani w wojskowe mundury z różnych epok panowie i panie z obsługi, a także niezmordowany komentator z mikrofonem ukryty w mansardzie zajazdu. Czynić on będzie cuda, aby podgrzać atmosferę i dolewać oliwy do ognia, tak że poczujemy ponury oddech wojny, trudy frontowej mordęgi i grożące niebezpieczeństwo ze strony wroga. Pogoda dostosuje się do sytuacji i nie będzie częstowała zgromadzonych frontowców garściami dżdżu, zasłaniając skutecznie słońce. Gdyby zaś było inaczej to na całe szczęście w odwodzie mamy gorącą zupę i schronienie w sali konsumpcyjnej „Hubertusa”.

Wygląda na to, że Jedlina-Zdrój znalazła w Walimiu groźnego konkurenta i dlatego swój Festiwal Zupy w tym roku urządziła już w czerwcu z wyprzedzeniem.

Walimski frontowy „Hubertus” to inicjatywa Łukasza Kazka i pisma „Inne Oblicza Historii” oraz gminy Walim i Zajazdu „Hubertus”. Trzymając się nomenklatury wojskowej jest to przysłowiowy strzał w dziesiątkę. W tym roku już po raz trzeci i mam nadzieję, że nie ostatni.

Kto nie wierzy, to może się właśnie dziś przekonać osobiście. Trzeba po prostu dowolnym środkiem transportu albo pieszo spacerkiem dotrzeć do Walimia. Jest szansa na miłe spędzenie czasu.

A w Walimiu można się dziś jeszcze „załapać” na plenerowe panele dyskusyjne w Centrum Muzealno-Turystycznym „Włodarz” od godziny 12.00. Tam to właśnie będzie miała miejsce druga część Sejmiku Regionalistów zorganizowanego przez Powiat Wałbrzyski w ramach obfitego w wydarzenia kulturalne rocznego programu jako stolicy dolnośląskiej kultury. Spodziewane jest sensacyjne otwarcie nowo odkrytego wejścia do podziemnej sztolni  pod Włodarzem w Jugowicach Górnych.

Oj! Będzie się działo coś wyjątkowego w weekendową sobotę właśnie dziś 2 lipca, ale by się o tym przekonać, zachęcam na wycieczkę do Walimia.

4 komentarze:

  1. Mój przyjaciel nie tylko jest zakochany w Głuszycy,Książu, Szczawnie Zdroju,ale jak widać z powyższego postu nie obce mu są inne zakątki Ziemi Wałbrzyskiej- dzisiaj proponuje dobry tekst o Walimiu.A Walim jak wiemy z wiersza i nie tylko słynie z lochów pozostałych po II wojnie światowej.Ostatnio zajazd "Hubertus" jest organizatorem "święta zup polowych",myślę,że dla turystów/a sezon turystyczny rozpoczął się/jest to duża atrakcja i promocja Walimia.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, sezon turystyczny mamy w pełni. Mozna to było zaobserwować pod Włodarzem. Własnie wróciłem stamtąd. Zaproszeni goście w związku z Sejmikiem Regionalistów zorganizowanym przez powiat, stanowili garstkę wobec dużej liczby tusystów-wycieczkowiczów z różnych stron. Ale "Włodarz" jest do tego przygotowany, to miejsce jest gotowe pod każdym względem do przyjęcia setek turystów. Warto tu przyjechać i to zobaczyć.

      Usuń
  2. "Pusta Wieś"?
    Walim to już nie"Pusta Wieś",
    On zmiany konkretne chce wnieść!
    Nigdy bowiem,żadne burze i zamęty,
    Nie zniszczyły go,lecz dodawały zachęty!
    W weekendy jedźcie do Zagórza,
    Albo zwiedzajcie sowiogórskie wzgórza.
    Wojna nadała mu tajności,
    My teraz zapraszamy gości!
    Gdy do Rzeczki pędzisz bryką,
    Wstąp do Huberta za byłą fabryką!

    Dział Jawornicki.Jest ich tam siedem-sztolni,w latach 50-tych ub.w.można było wejść do wszystkich.Z upływem czasu wejścia uległy zasypaniu.
    www.youtube.com/watch?v=gDXWpgoxSU
    https://www.facebook.com/Walim-i-walimiacy-722439681178059

    http://wszechocean.blogspot.com/2016/06/uranowy-klub-i-atomowy-fugas.html
    Japonia także była bliska wyprodukowania bomby atomowej,dlatego amerykanie nie przystąpili do inwazji lądowej,bo to byłaby masakra-
    zrzucili swoje"A"-tak twierdzi"Amerykański Myśliciel".

    vimeo.com/126900375
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Henryku, że ta dowcipna rymowanka, to Twoje dzieło. Ręce same składają się do klaskania. Mam prośbę, jak bedziesz jechał bryką do "Hubertusa" daj sygnał, bym mógł stanąć i podziwiać i bić jeszcze mocniejsze brawo, niż z okazji tego wiersza. Mam nadzieję, że dystyngowani Walimiacy to dostrzegą i docenią, chociaż nie jestem takim hurra-optymistą. Moje pozytywne pisanie o Walimiu trafiało zazwyczaj w mur obojętności. Nawet kiedy chwaliłem obecnego wójta za to co robi dobrego dla rozwoju turystyki. Dział Jawornicki (myślę o tej przełęczy, która prowadzi z Jugowic w kierunku Włodarza i Walimia) budził od dawna mój najwyższy zachwyt. Teraz kiedy tam rosną piękne "dacze" jak grzyby po deszczu, można tylko westchnąć z żalem - czemu to nie nam udao się dosięgnąć tego Edenu. Dziękuję Henryku za komentarz. O bombie A nie będę się wypowiadał, bliscy jej wyprodukowania byli także Niemcy, niektórzy twierdzą, że właśnie w Wałbrzychu. Ale to już osobna historia...Miłej nidzieli !

      Usuń