Od wczesnego rana w poniedziałkowym dniu po świętowaniu
niedzielnym mam szum w głowie i czuję niepokój, a serce bije mi jak dzwon.
Postanowiłem od wczoraj nie zajmować się
polityką, bo ordynarne targowisko próżności i pospolitego chamstwa jakim jest
sala Sejmu Rzeczpospolitej, przestało mnie bawić. Przyjąłem więc z największą
ulgą, że będzie miała miejsce wakacyjna przerwa w tym, co z niewiadomych
względów określane jest nadal w mediach jako obrady Sejmu.
Tyle się przecież dzieje w dzisiejszym świecie
wirtualnym, czas pójść za nowoczesnością do przodu, a nie tkwić w parszywej
przestrzeni PiS-owskiej „dobrej zmiany”, która na samą myśl powoduje odruch
wymiotny.
No i stało się. Jestem na standardowych stronach
internetowych Onet, Interia, wirtualna polska, gazeta pl. i wyławiam jak nadmorski
rybak najprzedniejsze okazy medialnych newsów, które nie mają nic wspólnego z
polityką, a ukazują w sposób jak najbardziej pragmatyczny, że istnieje i
funkcjonuje z rozmachem realny świat cyberprzestrzeni i nowoczesnej techniki, a
młodzi ludzie czują się w tym świecie jak ryba w wodzie, a to co się dzieje na
Wiejskiej jest dla nich przeżytkiem przemijającej, właśnie wsiowej, chamskiej
rzeczywistości.
A oto najprzedniejsze dowody istnienia świata „wirtualnej
przestrzeni”, który zawładnął młodymi.
Przypominają się prorocze słowa poety, Adama
Asnyka:
„trzeba z żywymi naprzód iść, po życie sięgać
nowe,
a nie w uwiędłych laurów liść, z uporem stroić
głowę…”
Przechodzę jednak do rzeczy:
Pokemon GO jest dostępny dla posiadaczy smartfonów z
Androidem oraz iOS na pokładzie. Z ostatnich informacji udostępnionych przez
Apple wynika, że gra zanotowała najwyższą liczbę pobrań w pierwszym tygodniu od
premiery i to w całej historii sklepu. Dotychczas żadnej innej aplikacji i grze
w App Store nie udało się wzbudzić tak ogromnego zainteresowania. O ile samo
Apple nie udostępniło dokładnej liczby pobrań, z danych firmy Sensor Tower
specjalizującej się w analityce aplikacji mobilnych wynika, że Pokemon GO na
iOS w pierwszym tygodniu od premiery pobrano ponad 7 mln razy. Dla porównania
Angry Birds 2 zanotowało w takim czasie 2,2 mln pobrań, a Crush Jelly Saga -
1,8 mln. Łączna liczba pobrań gry z App Store i Google Play według Sensor Tower
przekroczyła już poziom 40 mln. Użytkownicy w Stanach Zjednoczonych spędzają
więcej czasu przy Pokemon GO, niż na Faceboku lub WhatsAppie.
Według Laury Martin, głównego
analityka Needham & Co, to właśnie Apple może zarobić najwięcej na
sukcesie Pokemon Go. Najdalej za dwa lata przychody koncernu z gry dostępnej w
App Store mogą osiągnąć poziom 3 mld dolarów. Jak to możliwe, skoro Pokemon GO
jest dostępny bezpłatnie? W grze przewidziano możliwość dokupowania dodatkowych
opcji za wirtualną walutę o nazwie PokeCoins.
Paczkę PokeCoins można
oczywiście nabyć przez AppStore. Podstawowy zestaw 100 jednostek waluty
kosztuje tylko 99 centów. Najdroższy pakiet za 99,99 dolarów zawiera aż 14,5
tysiąca monet. Jedna trzecia wszystkich wydatków użytkowników związanych z grą
zostaje w Apple. Według szacunków Needham & Co odsetek użytkowników
płacących za dodatkowe opcje w Pokemon GO jest 10-krotnie wyższy niż w
przypadku innej kultowej gry mobilnej Candy Crush Ta w latach 2013-2014
wygenerowała 1 mld dolarów przychodu z tytułu mikropłatności.
Pozostawiam do spokojnej
analizy moich Czytelników grę komputerową Pokemon GO, bo oto pojawiła się nowa jakość.
Technologia
High Dynamic Range (ang. szeroki zakres dynamiki) pozwala wyświetlić
obraz o dużej rozpiętości tonalnej – ukazujący detale zarówno w bardzo jasnych
jak i ciemnych obszarach. Mówiąc prościej, HDR pozwala telewizorowi wygenerować
obraz o jeszcze jaśniejszej bieli i jeszcze ciemniejszej czerni – bez „spłaszczania”
obrazu, tak jak ma to miejsce w przypadku standardowego zakresu dynamiki (SDR).
Obecnie, dwa najpopularniejsze standardy HDR to HDR10
oraz HDR Dolby Vision. W obydwu przypadkach nasz telewizor otrzymuje
pakiet metadanych, który pozwala mu wyświetlić obraz jak najbliższy oryginalnej
wizji reżysera. Wśród tych danych znajdują się m.in. informacje na temat
ustawień jasności sprzętu, na którym kręcono dany film. Różnica polega na tym,
że o ile HDR 10 narzuca jedną wartość jasności reżyserskiej dla całego filmu, o
tyle Dolby Vision przypisuje te dane poszczególnym scenom i klatkom filmów,
dzięki czemu obraz ma być bardziej dynamiczny.
Rozochocony wizją oglądania filmów i seriali
„oczami reżysera”, włączyłem telewizor i zacząłem się rozglądać za treściami,
które obsługują standard Dolby Vision lub choćby HDR 10. Na stronie
internetowej Dolby przeczytałem, że najlepszym źródłem filmów i seriali
wspierających ten standard będzie serwis Netflix.
Odpaliłem więc rzecznego Netfliksa i... mocno się
rozczarowałem. Po pierwsze, treści wspierające HDR10/Dolby Vision nie zostały
tu w żaden sposób wyróżnione, przez co informacji o nich musiałem szukać w
Google. Po drugie, jest ich dramatycznie mało. Kilka seriali, kilka produkcji
własnych Netfliksa, parę hollywoodzkich hitów. I tu lista się kończy. Filmy
wspierające Dolby Vision można również znaleźć w serwisach Vudu oraz Amazon,
ale i w tym wypadku mówimy dosłownie o kilku pozycjach. Poczułem się więc
trochę jak dziecko liżące cukierka przez papierek.
Obejrzałem więc to, co obejrzeć mogłem
(m.in. znakomitego "Daredevila"), a następnie - po wyłączeniu
Netfliksa - powróciłem do szarej rzeczywistości telewizji kablowej, w której
nie ma miejsca dla HDR, Dolby Vision i 4K, a rarytasem są kanały HD.
Nie zrozummy się źle, HDR10/Dolby Vision
to technologie, których w żadnym wypadku nie określiłbym mianem marketingowego
wabika. Powiem więcej, odnoszę wrażenie, że o ile w ostatnim czasie producenci
telewizorów ścigali się na parametry i wartości mniej istotne z punktu widzenia
samego użytkownika, o tyle HDR jest tu powiewem świeżości. Standardem,
który sprawia, że magia kina wreszcie może zawitać do naszych domów.
Sęk w tym, że każda - nawet najbardziej
rewolucyjna technologia - pozostaje wydmuszką, jeśli nie mamy okazji jej
wykorzystać w praktyce. Pozostaje liczyć, że producenci i nadawcy zaczną
nadrabiać zaległości, a HDR wkrótce stanie się obowiązującym standardem. To
może jednak trochę potrwać. Szczególnie jeśli spojrzymy na to, jak wolno
postępuje adaptacja rozdzielczości 4K.
To jeszcze nie wszystko, czym chcę zainteresować odnoszących
się z nadzieją do nowoczesności moich Czytelników. Oto informacja, która może
nastroić nas optymistycznie i wzmocnić poczucie bezpieczeństwa przed zagrożeniami
terroryzmu, które mają miejsce w świcie multi-kulti, ale mogą się nieopatrznie
przenieść także na terytorium od Odry, Wisły do Bugu:
Premier Beata Szydło podjęła właśnie decyzję o wprowadzeniu ogólnego stopnia alarmowego
ALFA oraz stopnia alarmowego BRAVO-CRP dla cyberprzestrzeni. Decyzja ta ma
oczywiście bezpośredni związek ze zbliżającymi się Światowymi Dniami Młodzieży.
O ile stopień ALFA oznacza „ogólne ostrzeżenie”
związane z ewentualną możliwością ataków terrorystycznych, o tyle mający wyższą
rangę alert BRAVO, który od 21 lipca do 1 sierpnia, będzie obowiązywał w
wirtualnej przestrzeni, oznacza zwiększone ryzyko cyberataku wymierzonego w
państwowe systemy teleinformatyczne.
Co decyzja Beaty Szydło oznacza dla internautów?
Niewiele. Zdecydowanie bardziej zaniepokojeni mogą być natomiast
administratorzy systemów kluczowych dla funkcjonowania państwa. Są oni teraz
zobowiązani do przeglądu procedur bezpieczeństwa oraz pozostawania w szeroko
pojętej gotowości do działania. Dla wielu osób można to oznaczać powrót z
urlopu lub wydłużone godziny pracy.
I tu pojawia się problem. W odniesieniu do stopni
alarmowych CRP brakuje dziś jasnych i klarownych procedur, które funkcjonują w
tzw. „realu”. Wielu administratorów nie
tylko nie wie, jak zareagować na wprowadzony właśnie alert BRAVO-CRP, ale
nie wie nawet, że ów alert ich dotyczy”. Brakuje procedur oraz organów, które
zweryfikowałyby czy administratorzy kluczowych systemów teleinformatycznych
rzeczywiście zareagowali na ten alert”. Choć zamysł stojący za wprowadzeniem
systemu alertów dla cyberprzestrzeni jest słuszny, to jednak bez odpowiednich
procedur i edukacji w tym zakresie, wydaje się być sztuką dla sztuki.
No i właśnie. Powróciłem z cyberprzestrzeni na
ziemię, czyli do naszej szarej, wciąż archaicznej rzeczywistości. Potrzebna
jest edukacja dla nowoczesności i to jak najszybciej, od dzieci i młodzieży
poczynają do dorosłych. Ale nie ma na to czasu i przestrzeni. Przecież nas stać
na to, by od nowa robić reformę systemu edukacji i tracić kolejne lata i
pieniądze na zabawę, która nic nie zmieni. Ale to już jest osobny temat.
Nie wiem co napisać w dzisiejszym komentarzu.Myślę,że Pokemon jest dobry dla dzieci i młodzieży w okresie wakacyjnym,ponieważ aby go znależć trzeba zrobić trochę spacerów po mieście lub poza miastem.Natomiast w okresie nauki szkolnej należy tą grę odstawić.Ponieważ majstrowanie oświatą przez obecnie rządzących może przynieść kłopoty ze zdaniem matury.Podobno w 2018 r. ma być taka matura ,że może ją zdać około 60% zdających.Piszę to z pewnym zakłopotaniem,bo właśnie w tym 2018 r.maturę będzie zdawała moja wnuczka.Ale zobaczymy co będzie po wakacjach,bo wtedy może na ten temat wypowiedzą się nauczyciele.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa sobie trochę żartuję ze stylu informacyjnego naszych mediów, to swego rodzaju nowomowa, nie zrozumiała dla przeciętnego zjadacza chleba. Tym nas karmia media, nie tylko internetowe.
UsuńA polityczne zagrywki reformatorskie w edukacji, to rzeczywiście sprawa pierwszej wagi. Trzeba o tym krzyczeć, choć do czeredy PiS-owskiej nic nie dociera...
W powszechnym mniemaniu gry komputerowe wyłącznie ogłupiają.Niespodziewanie okazuje się jednak,że dają wymierne korzyści
OdpowiedzUsuń-pod pewnymi względami poprawiają funkcjonowanie mózgu i zdolności do szybkiego przetwarzania informacji.Co ciekawe,są w tym skuteczniejsze niż celowy trening naszego umysłu.
W USA Pokemon Go zawitał w progi parafii:
www.charismanews.com/opinion/58602-is-pokemon-go-evil-dangerous-or-demonic
Gadżety,gadżety!Podobno faceci na Wiejskiej to mięczaki bez jaj!
Włącza się i wyłącza poprzez delikatne ściśnięcie:
www.youtube.com/watch?v=7sS3d5Wco7I
Zapalenie moszny za jedyne 4$.Rzecz,której pragniesz,szukasz-znalazłeś!
https://www.kickstarter.com/projects/bikeballs/boke-balls-bike-light/description
Pozdrawiam
To przedni pomysł, gdyby tak dotarł do Ojców Duchownych - gry komputerowe w miejsce paciorka na lekcjach religii. Obecność i pełne zaangażowanie uczniów murowane. I nikt wtedy nie mógłby powiedzieć, że Kościół jest staroświecki, nie idzie z postępem, tkwi w dalekim sredniowieczu. A do tego TV w wersji High Dynamic Range i psalmy Dawidowe w stylu rege. Jeszcze trochę i wszystko przed nami...Dzięjuę za komentarz !
Usuń"Moim kościołem jest natura,ogród,las,góry,morze...to wszystko co zapiera dech w piersiach swoją mądrością i pięknością.
UsuńTe wszystkie cudowne kwiaty o najpiękniejszych barwach i kształtach,te listeczki niepoliczone,kropki i plamki,ptasie
piórka,sierść zwierząt,kształt ludzkiego ciała,wąsy kocie
i psie nosy...
Te łąki z milionami świerszczy niestrudzonych,kłosy zboża
i piaszczyste drogi...
ten zadziwiający świat,który tak trudno nam zrozumieć..."
www.youtube.com/watch?v=gFEuLx9OIvY
Po burzy
Jak cicho...
Ziemia kompletnie pijana
błotnymi strumieniami wezbrała i płynie
Odkryły nową zieleń namokłe kasztany
wiszą krople srebrzyste na wąsatym winie...
Rozpacz nieba minęła,żaby rozbawione
po śliskich liściach lilii na jeziorze skaczą
Coś się właśnie skończyło,dramat zakończony...
Jak dobrze i spokojnie po tym wielkim płaczu...
(Ewa Zelenay-poetka,stewardessa...)
szafababel.bloog.pl
"Złap je wszystkie"
OdpowiedzUsuńhttps://stevecutts.wordpress.com/2016/07/22/gotta-catch-em-all/
Niemiecki minister spraw wewn.de Maiziere twierdzi,że gry wideo są odpowiedzialne za zamachy terrorystyczne,które wstrząsnęły społeczeństwem niemieckim.Twierdz,że szczególnie szkodliwe są gry taktyczne"Counter-Strice".(?!)
Na krytykę jego uwag nie trzeba było długo czekać.Do tej pory brak jest jasnych dowodów,że gry o gwałtownej treści są bezpośrednio związane
z przemocą fizyczną.Uniwersytet w Bielefeld prowadzi od 15 lat badania
i do tej pory nie wykryto"bezpośredniego wzmocnienia gwałtownej przestępczości i agresywnych zachowań.Partia Piratów oskarżyła min.spr.wewn.o tani populizm.Satyryk Jan Bohmermann także dołożył.
"Armia USA stosuje muzykę do tortur...inni ludzie słuchają muzyki dobrowolnie i chętnie.
Wystarczy usunąć wszystkie fotografie cesarzowej A.Merkel z mediów i agresja ustąpi."