Trzymam właśnie w ręku
rzecz, którą w każdej innej sytuacji, rzuciłbym do śmietnika, pochłonięty bez reszty tym, co się znalazło w jej wnętrzu. Tak
stałoby się niechybnie, gdybym nie zawiesił przypadkiem oka na łukowatym
czerwonym, bliskim memu sercu napisie na
owalnym pojemniku: Z miłości do Dolnego
Śląska. I jak tu się nie wzruszyć i
nie rozczulić. Nieco niżej napis : Złocista
Barwa, u dołu przejmujące hasło: Szlachetna Jakość. A jeszcze obok: Chmielowy Aromat. Produkt Regionalny.
Słowo „złoto” stało się dla mnie synonimem bezcennego
bogactwa, które potrafi spaść na nas jak biblijna manna z nieba nawet wtedy,
gdy nikomu by to nie przyszło do głowy. Domyślacie się Państwo, że mam na
uwadze „złoty pociąg”. To co się stało u nas w Wałbrzychu, to rzecz wyjątkowa.
Słyszeliśmy wszyscy o znanej na całym świecie
pasji poszukiwawczej tego cennego kruszcu, zwanej „gorączką złota”. Setki
tysięcy marzycieli przemierzyło tysiące kilometrów w Afryce, Ameryce, Azji w
nadziei na łut szczęścia. Ale ich wędrówki z narażeniem życia, miesiące i lata niewygody
i wyrzeczeń, mozolne grzebanie się w piasku lub skalnych wyrobiskach przynosiły
sukces tylko wtedy, gdy udało im się natrafić przypadkiem na przysłowiową żyłę
złota. Trzeba się było w czepku urodzić. To tak samo jak wygrać miliona w
totolotka.
W naszej wałbrzyskiej
sytuacji wystarczył medialny news o tym że wiemy, gdzie jest zasypany w
podziemnym tunelu złoty pociąg. W mgnieniu oka wiadomość ta zelektryzowała wszystkie światowe media. A
co się dalej działo, to przeszło najśmielsze oczekiwania. 60-ty kilometr linii
kolejowej z Wrocławia do Wałbrzycha wszedł do historii światowej. W Wałbrzychu
zaroiło się od przyjezdnych dziennikarzy, a zwłaszcza turystów z całego świata.
Na dobrą sprawę nam nie jest potrzebny już „złoty pociąg”. Zanim zostanie odkryty
i wydobyty jakikolwiek ładunek ukrytego pociągu, to co udało się osiągnąć dla
rozwoju ruchu turystycznego Wałbrzycha, dla promocji Książa i całej ziemi
wałbrzyskiej – to jest cenniejsze niż złoto, do którego zresztą już wyciągają
ręce potencjonalni byli właściciele.
Ale nie o tym chcę dziś
pisać, zwłaszcza że jest to już temat oklepany. Wracam do niezwykłego okazu, który mam w ręce.
Przede wszystkim uderza
w oczy patriotyczna nazwa: Piast,
dużymi czarnymi literami w samym środku,
na złotym tle. A pod nią w białym kolorze: Mocne.
Odwracam miłą w dotyku puszkę poziomo i czytam: Piwo Mocne to kwintesencja siły i charakteru Dolnego Śląska, Jego
wyjątkowo głęboki i szlachetny smak doceniają najbardziej wytrawni koneserzy
regionu. „Piast” z miłości do Dolnego
Śląska !
Nie zdążyłem nawet
umoczyć gęby w tym głęboko patriotycznym napoju, bo pomyślałem sobie, czego my
nie robimy dla miłości ojczyzny. Jesteśmy gotowi zrobić wszystko. Poszukiwacze
skarbów, panowie XY też odkryli i wskazali miejsce ukrycia złotego pociągu z
miłości do Dolnego Śląska.
Ma
się dobrze Dolny Śląsk, że jest tak kochany.
Czego my jeszcze
chcemy? Zarzuca nam się brak patriotyzmu. A przecież gdzie się nie obrócić – wszędzie znajdujemy genetyczne
wręcz przykłady patriotyzmu. Politycy i radni na całym Dolnym Śląsku dają z
siebie wszystko dla dobra swej ziemi dolnośląskiej. Z miłości do Dolnego Śląska
podejmują ryzyko odpowiedzialności dyrektorzy różnych instytucji, banków,
zakładów pracy, prezesi i zarządzający, słowem cała kadra kierownicza – sól tej
ziemi. Dla Dolnego Śląska ociekają potem piłkarze Śląska. Posłuchajmy przed
meczem i potem na stadionie „Śląska” naszych kochanych, rodzimych kiboli. Oni
pękają wręcz od patriotycznych zawołań.
Domyślam się skąd wypływa ta
patriotyczna siła. Ona bez wątpienia jest
pochodną patriotycznego wskazania z puszki piwnej „Piasta”. I wszystko
co czynią to właśnie: Z miłości do Dolnego Śląska !
I to jest dla mnie
najbardziej przekonujący argument. Piwo „Piast” jest najskuteczniejszym
wychowawcą licznych pokoleń patriotycznej młodzieży.
To właśnie z „Piasta”
patriotyzm wyrasta ! I basta!
Staszku.Piwo w puszce jakiej marki by nie było jast bardzo nie zdrowe.Proponuję zamiast piwa buteleczkę wina pół wytrawnego czerwonego marki "Porto"lub "Carlo Rossi" albo innej marki.Natomiast jak piwo to tylko w butelce i najlepiej "Żywiec lub Lech. W ostatnich 20 latach jestem amatorem własnych nalewek z różnych owoców.Nalewki są wspaniałe w małych ilościach.Jak się spotkamy to poczęstuję.Wracając do Twojego blogu to zgadzam się z Tobą,że za dużo mówi i pisze się o patriotyżmie szczególnie w wykonaniu obecnej władzy.Jest to swego rodzaju przesada.Miłość Ojczyzny nie polega na wygłaszaniu manifestów i odezw ale na czynach.Ciekawy jestem co by zrobiliobecni rządzący gdyby im przyszło bronić Ojczyzny? Pierwsi by uciekli gdzie jest spokój.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPs."Złoty pociąg" przyczynił się do rozwoju turystyki w Regionie Wałbrzyskim i trzeba to wykorzystać
Fenomen " złotego pociągu " gdyby narodził się w necie wiosną ubiegłego roku a nie jesienią , wtedy rzeczywiście eksplodowałby z wielokrotniejszą siłą sprawczą dla regionalnej turystyki i jej bazy , tymczasem było co było i jest co jeszcze jest ;) Patriotyzm Dolnoślązaków to też złożone pojęcie - myślę , że sprawdzianem jest sytuacja , kiedy trzeba podejmować decyzje na skalę bytu Ojczyzny , dalej rodziny i siebie - oby takich decyzji nie trzeba było podejmować , teraz i długo , długo NIE. Czas niezbędny do racjonalnych działań ewentualnych należy rozumnie zaplanować i doskonalić . Patriotyzm , to też nie wywieszenie niewypranej flagi po 11 XI ub. roku albo w ogóle niezauważanie świąt naszej Ojczyzny - mecz piłkarski to słaby powód do manifestacji uczuć i odczuć więzi z Ojczyzną i Narodem / na meczach i zawodach sportowych bardziej wskazane
OdpowiedzUsuńflagi i koszulki w barwach klubowych - tak mniemam / .
Dziękuję p. Irku za interesujące uwagi co do "złotego pociągu" i naszego codziennego patriotyzmu. Mój tekst jest satyryczny, bo odnoszę wrażenei, że wszystkie poważne refleksje na ten temat nie trafiają do nikogo, co znajduje potwierdzenie w powyższym komentarzu. Pozdrawiam !
UsuńBronku, ale na butelce czerwonego wina Porto lub Carlo Rossi nie przeczytam, że to z miłości do Dolnego Śląska, a ja jestem Dolnoślązakiem patriotą i w imię tej emocjonalnej więżi z tą ziemią godzę się na wszystkie konsekwencje zdrowotne. Piję więc od czasu do czasu "Piasta", albo jeszcze chętniej "Książ".
OdpowiedzUsuńA w ogóle, to pozwoliłem sobie pożartować z tej patriotycznej megalomanii, tak jak to dobrze ujęłeś Bronku. Dziękuję za Twój komentarz.
Takie pytanie zadano Andrzejowi Stasiukowi 24 kwietnia 2014 roku podczas spotkania ze studentami Uniwersytetu Rzeszowskiego:
OdpowiedzUsuń"Wyobraźmy sobie,że wchodzi pan do knajpy,gdzie są wszyscy pisarze,jacy żyli do tej pory.Może pan wybrać jednego,któremu postawi pan piwo.
Kto to będzie?"
A.Stasiuk:
"Pisarstwo to jest pieprzony egoizm.Trzeba interesować się własnymi książkami,żeby dobrze pisać.A do takiej knajpy bym nie wszedł".
To jedna z wielu ciętych ripost patrioty z Beskidu Niskiego na tym spotkaniu.
Dzisiaj(29 lipca 2016 roku)Andrzej Stasiuk-tegoroczny laureat w dziedzinie literatury europejskiej,odebrał Austriacką Nagrodę Państwową na Uniwersytecie Mozarteum w Salzburgu.A.Stasiuk zgarnął premię w wysokości 25 000 euro.Komu dziś postawi piwo?:))
Mówi,że zejdzie do swojej piwniczki,zaświeci światło,i...
Pozdrawiam.