Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 25 czerwca 2016

Wywodzę się z Bryjowa

Statys  -  okno na świat
Dzisiejsi mieszkańcy Starego Sącza mogą się obrazić na przypomnienie tej pogardliwej nazwy miasteczka w widłach Popradu i Dunajca, kto jeszcze pamięta tę nazwę - Bryjów. Oczywiście to z lekka ironiczny epitet, funkcjonujący potocznie wśród malkontentów, nie mogących się pogodzić z tym, że pobliski Nowy Sącz kwitnie jak trawka na wiosnę, a Stary Sącz stanął w miejscu i pogrąża się w stagnacji. Tak to się działo jeszcze przed wojną i tuż po niej, a potem jeszcze przez długie lata PRL-u. 

Kiedy w połowie lat 50-tych znalazłem się w moim mieście urodzenia  jako uczeń pierwszej klasy Liceum Pedagogicznego nie wiele się zmieniło. Mieszkałem w internacie kilkaset metrów od szkoły, a  jedzenie mieliśmy jeszcze gdzie indziej, przy klasztorze Sióstr Klarysek. Tam właśnie na ochotnika zgłosiłem się do nabierania wody ze studni na korbę i noszenia jej do kuchni. Robiliśmy to we dwóch lub trzech, bo wody potrzeba było dużo do gotowania i mycia naczyń, ale za to mieliśmy dodatkową wałówkę od szefowej kuchni i trochę wolności w drodze do internatu.

Oczywiście z moich lat wczesnego dzieciństwa w tym mieście pamiętałem niewiele. Zaraz po tym jak ojciec wrócił z niewoli niemieckiej (a miałem wtedy 6 lat) w 1945 roku wyjechaliśmy pociągiem towarowym na Zachód, tam gdzie jak to wieść gminna głosiła „płoty są kiełbasami grodzone”. Zamieszkaliśmy wraz z niemieckimi gospodarzami w dużej wsi nad Jeziorem Otmuchowskim i tam poszedłem do pierwszej klasy  świeżo zorganizowanej szkoły powszechnej. Po jej ukończeniu moja kuzynka ze Starego Sącza zachęciła mnie do podjęcia nauki w tamtejszym Liceum Pedagogicznym. Pojechałem tam pociągiem z ogromnym zadowoleniem, że mogę znów być w moim rodzinnym Bryjowie. Miałem też bliską rodzinę w niedalekim Łącku nad Dunajcem, wsi znanej z corocznego  „święta kwitnącej jabłoni”.

Stary Sącz wydawał mi się autentycznie stary, ale był dla mnie jak Mekka dla Arabów. Czułem się tam jak u siebie w domu, bardziej niż we wsi na Opolszczyźnie, a naukę w liceum wspominam z pietyzmem i rozrzewnieniem. To samo mogę powiedzieć o moich kolejnych szkołach, bo dalej  kontynuowałem naukę w  Brzegu nad Odrą, aby zakończyć ją i ukoronować maturą  znów na ziemi sądeckiej w uroczej Limanowej.

 Dziś jak wiem Stary Sącz odmłodniał, to już nie jest to samo miasto co dawniej, w peryferyjnym otoczeniu wybudowano setki nowych domów jednorodzinnych, co jeden to ładniejszy. Ale rynek zachował swój zabytkowy charakter, to niezwykle sympatyczny ryneczek bez ratusza, z archaiczną studnią na środku placu pokrytego kamiennymi „kocimi łbami”. Władze miejskie zadbały o to w czasie gruntownego remontu, by zachować  dawną architekturę, zarówno placu jak budynków wokół ryneczku. Mówię to z autopsji, bo parę lat temu udało mi się odwiedzić moje miasto urodzenia i to co zobaczyłem, to był dla mnie szok. Nie wiem dlaczego było mi żal, że rodzice pozostawili to miasto, choć rozumiem że nie mieli tutaj wtedy z czego żyć.

I jest Stary  Sącz prawdziwą perełką wśród miast podkarpackich, można się nim zachwycić i wzruszyć nad ciekawą historią, zwłaszcza przeszłością klasztoru, na murach którego przetrwała samorodna plama w kształcie jeźdźca na koniu. To pamiątka tego, że nie udało się Tatarom przeskoczyć murów klasztoru w czasie  najazdu  na Polskę w XIII wieku. Z tego co napisałem łatwo się domyślić, że Stary Sącz jest bardzo stary i pamięta czasy, gdy rodziło się państwo polskie
.
Mógłbym napisać więcej o ciekawostkach z historii i atrakcjach turystycznych tego miasteczka, ale łatwo to wszystko odnaleźć na internetowej stronie Wikipedii. Od siebie dodam tylko, że zawsze z dumą to powtarzam, że moim miejscem urodzenia jest cudowny Stary Sącz.

To właśnie spróbowałem wyrazić w strofach wiersza, które mówią same za siebie: 

Modlitwa-song
Parafraza piosenki Edyty Geppert „Zamiast”

Pamiętam mój rodzinny dom,
gdzieś porzucony w wielkim świecie,
w małym miasteczku Stary Sącz,
chociaż minęło już półwiecze.

Do tego miejsca wracam wciąż
wspomnienia snując nocą skrycie,
choć tamten dom daleko stąd,
lecz wciąż mi bliski jest nad życie.

Dziś mam w Sudetach własny świat,
radości, smutków nikt nie zliczy,
mam tu swój dom od wielu lat
u stóp Włodarza, nad Bystrzycą

I choć spokojnie płynie czas
w nocnych majakach chęć się kładzie,
by choć ten raz, ostatni raz
zamoczyć nogi tam w Popradzie.

By tak jak kiedyś pieszo iść
wraz z dunajcowym prądem wody
w gąszczu jabłoni łąckich śnić,
że jestem wciąż studentem młodym.

Słowa modlitwy zatem ślę,
nim w sen kamienny się położę,
daj mi nadzieje chociaż tę,
że to się spełni – Dobry Boże!

Choć dręczy mnie niewiary splin,
taką potrzebę w sercu widzę,.
bym mógł jak marnotrawny syn
pokłonić się Klarysce Kindze.

To w jej ramionach Bolko król
skruszał choć twardy był jak orzech,
więc daj mi szansę Boże mój
przed Jej ołtarzem się ukorzyć.

Słowa modlitwy zatem ślę
Nim w sen kamienny się położę,
Nie gaś nadziei, póki śnię,

że to się jeszcze spełnić może…


Nie chcę się skarżyć na swój los,
Choć wiem jak będzie jutro rano...
Tyle powiedzieć chciałem wprost
tyle zanucić – na dobranoc.

Pozdrawiam wszystkich Czytelników mojego bloga
A teraz wspomnijcie swój rodzinny dom. Może spróbujecie coś o nim napisać.


P.S. Mój wspaniały przyjaciel, Bronek z Piławy Górnej, mówi że to zrobi o rodzinnym Grabowie, ale bez pośpiechu, bo chce abym się nie śpieszył na łono Abrahama i koniecznie poczekał aż on to napisze. Obiecałem , że poczekam. To się nazywa przyjaźń dozgonna.

5 komentarzy:

  1. Nic dodać ,nic ująć.Pięknie to napisałeś.Łezka zakręciła mi się w oku,bo jesteś przykładem jak można napisać o swoim miejscu urodzenia.Nie pamiętam dokładnie ale chyba trzy lub cztery lata temu byliśmy z naszą Córeczką w Starym i Nowym Sączu oraz w Nowym Targu i Zakopanem,i muszę stwierdzić,że zmieniły się te miasta w porównaniu do lat z ub.wieku - oczywiście na korzyść.A wracając do mojego pisania to prędzej to zrobię w formie zeszytowej niż na komputerze.Ty Staszku będziesz pierwszym recenzentem moich opowieści zanim zamieszczę je w internecie.Bo oprócz dobrych myśli przelanych na papier trzeba jeszcze mieć dobrą składnię aby czytający nie mieli problemów z odgadnięciem o co w tekście chodzi.Dzięki za dzisiejszy tekst.
    Ps.We wtorek jadę do Mikstatu na Jubileusz 50 lecia kapłaństwa mojego kolegi z Liceum,a w środę będę chciał odwiedzić mój kochany Grabów moje miejsce urodzenia.Z Grabowa podzielę się wrażeniami,bo nie byłem tam bardzo dawno a z pewnością są zmiany bo miasto obchodzi w sierpniu 600 letnią rocznicę nadania praw miejskich przez Władysława Jagiełłę i odtąd stało się miastem królewskim.Może kiedyś coś na ten temat napiszę,bo mam trochę materiałów, a ponadto jestem do tego napisania zachęcany przez Ciebie Staszku i przez kolegę z Niemiec.Serdecznie pozdrawiam i przepraszam za zbyt długi mój tekst.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma w moim blogu takich ograniczeń, by pisać krótko, a to co napisałeś jest bardzo interesujące. Pozdrawiam Cię Bronku i dziękuję za komentarz. Życzę miłych wrażeń z rodzinnej ziemi wielkopolskiej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Napisał Pan tak od serca, że się wzruszyłam.Prawdę powiedziawszy nie m am takich wspomnień, bo jestem STĄD,ale znam takie urokliwe choć zapyziałe[byłam tam bardzo dawno temu] miasteczka np.Jędrzejów,Opatów a może Opatówek?Moje koleżanki stamtąd pochodziły a były to wrażliwe,serdeczne dziewczyny z sercem na dłoni.Coś było w tych miejscach,że emanowało dobrem. Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciepło, oj ciepło się robi na sercu :) Choć Stary Sącz na Podhalu nie leży :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tą uwagę, napisałem "wśród miast podhalańsakich" mając na uwadze znaczenie ogólne określenia pod halami. Ale ma Pan rację, że to się kojarzy z nazwą geograficzną Podhala, która nie obejmuje Starego Sącza. Już to porawiłem. Pozdrawiam !

      Usuń