Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 1 czerwca 2016

Smutne refleksje !




Pisałem o tym w 2012 roku a teraz uważam za niezwykle ważne, aby o tym przypomnieć.

Był uosobieniem sztuki, był jej alter ego. Był też natchnieniem niezliczonych mas Polaków, którzy zjednoczeni pod sztandarem „Solidarności” znaleźli w tym ruchu swoje ideały. Jego muzyka i Jego śpiewanie były jak balsam na skołotane serce, przynosiły ulgę, ale też niezapomniane wzruszenie i najszczersze łzy. Tak samo jak Jacek Kaczmarski, ukochany przez ówczesne młode pokolenie Polaków, odszedł od nas  -  Przemysław Gintrowski.
Pieśniarz i kompozytor, współtwórca "Murów", nieformalnego hymnu Solidarności - zmarł w sobotę 20.10.2012 r. w wieku 61 lat.

„Każdy człowiek, gdy przychodzi na świat, ma w sobie potrzebę pewnej estetyki, czegoś, co nie jest li tylko biologią naszego życia. Jedni tę potrzebę rozwijają, a drudzy wręcz przeciwnie - zabijają. Bez sztuki żyć się nie da. Jestem o tym głęboko przekonany” – powiedział w niepublikowanej dotąd rozmowie z Tomaszem Barańskim z PAP w 2003 roku.
W tej rozmowie Przemysław Gintrowski czuł rozczarowanie do tego, co się w Polsce dzieje:
„Myślałem, że Polska jest krajem ludzi mądrzejszych. Dziś potrzeba nam solidnej klasy politycznej. Nie stanowią jej na pewno ci pseudopolitycy, którzy uprawiają prywatę kosztem Polski. 50 lat komunizmu zabiło też w nas etos pracy. Jako społeczeństwo nie potrafimy pracować”.
Był Gintrowski tytanem pracy, tak go wspominają ci wszyscy, którzy mieli zaszczyt z nim się zetknąć i poznać bliżej. Dawał z siebie wszystko w czasie koncertów. To nie było zwykle śpiewanie, to było wykładanie duszy i wyrywanie z serca wszystkich najgłębszych uczuć.
Jego twórczym ideałem był Zbigniew Herbert, najwybitniejszy nasz poeta współczesny. Do jego tekstu dorabiał muzykę i śpiewał je na koncertach.
Nie będę rozpisywał się więcej o Przemysławie Gintrowskim. Możemy o nim przeczytać w Wikipedii i poszukać w internecie. Chcę wykorzystać tę okazje, by wspomnieć jeszcze jednego idola  czasów „Solidarności”, człowieka związanego z naszą ziemią wałbrzyską, a ściślej z Głuszycą. Nazywa się Natan Tenenbaum.
O Natanie miałem okazję pisać już wiele razy. Ostatnio z powodu jego śmierci. Ale dobre wspomnienia o Natanie to jest nasz głuszycki obowiązek. Dlatego pozwalam sobie po raz któryś wypunktować kilka szczegółów jego życiorysu:

Natan Tenenbaum -  satyryk, poeta, z wykształcenia archeolog śródziemnomorski. Dzieciństwo i młodość spędził w Głuszycy. W latach sześćdziesiatych zasłynął  jako autor tekstów warszawskiego STS-u i „Hybryd”. Publikował utwory w „Szpilkach”. Kilka tekstów związanych z „wydarzeniami marcowymi” ukazało się anonimowo w paryskiej „Kulturze”. Od 1969 roku przebywał na emigracji w Szwecji, gdzie m.in. prowadził w Sztokholmie polski kabarecik literacki „Krakowskie Przedmieście”. W czasach „Solidarności” jego wiersz „Modlitwa. O wschodzie słońca”, z muzyką Przemysława Gintrowskiego cieszył się dużą popularnością. Był śpiewany przez samego Przemysława, a także Jacka Kaczmarskiego i Jacka Wójcickiego w krakowskiej „Piwnicy pod Baranami”. Poza występami w Szwecji autor wielokrotnie występował w Polsce, szczególnie po roku 1988,  m. in. w kabarecie Jana Pietrzaka „Egida”, w gdańskim klubie „Żaczek” i w krakowskiej „Piwnicy”. Znane są dwa tomiki jego wierszy; „Chochoł i róża” z 1992 oraz „Imię Twoje Rzeczy Pospolitość” z 1997 roku.
Natan Tenenbaum był gościem  Centrum Kultury w Głuszycy w 2002 roku. Miałem okazję z nim rozmawiać, darował mi swój tomik wierszy „Imię Twoje Rzeczy Pospolitość” z autografem. Trzymam go sobie pod ręką jak najcenniejszy talizman.

Tak się składa, że nie ma wśród nas ani Przemysława Gintrowskiego, ani Jacka Kaczmarskiego, ani Natana Tenenbauma. Nie słychać nic o Andrzeju Garczarku, o którym pisałem w ostatnim poście. I co najsmutniejsze, odnosimy wrażenie, że ich trud, że ich wszystkie nadzieje, że ich życie  poszło na marne. Zdeptał je Jarosław Kaczyński, a wraz z nim cały PiS. Zaciera się świadomie i perfidnie  znaczenie i rolę jaką odegrali w zwycięskim ruchu „Solidarności”. Zaciera się ich ideały, bo nie służą obecnej klasie politycznej, która uznała, że metody z czasów PRL-u są najlepszym sposobem sprawowania władzy.



4 komentarze:

  1. Witam Staszku! Nie zdziw się ale zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości.Bo to co jest/było/ dobre i pięknie zapisało się na kartach historii trzeba szybko zniszczyć,aby zdążyć wykreować swoich idolów,a jeszcze więcej stawiać pomniki aby/głupiemu/ narodowi to zaszczepić,tak tworzy się "nową historię".Weżmy przykład z dnia wczorajszego/nie będę pisał nazwisk/Co komu zrobił reżyser,że trzeba go ponownie skazać i deportować do USA za czyn,który został dokonany za zgodą osoby na kórej został popełniony.Ponadto ten Pan nie jest obywatelem Polski tylko Francji.Ale trzeba zrobić coś wyjątkowego aby przypodobać się prezesowi.Ach Staszku Polska to piękny ale bardzo dziwny kraj.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Sęk w tym, że współcześni ludzi niechętnie się zastanawiają, niechętnie myślą....może sprawia Im to ból ??...
    Tylko niech nikt nie mówi, że nie mają czasu, bo na "fejsie" siedzą godzinami. Ale nie tyle czytają co oglądają obrazki, to Im wystarcza.

    OdpowiedzUsuń
  3. antymatrix.blog.polityka.pl/2016/05/30/kongres-kultury-zadania-do-odrobienia/

    Dobry artykuł:
    https:geopoliticalfutures.com/nationalism-is-rising-not-fascism/

    Niemcy i Chiny budują już fabryki,w których człowieka zastąpią roboty
    (Speedfactory).Automatyzacja pozwala produkować szybciej i taniej.
    Czy człowiek stanie się zbędny?
    www.theguardian.com/sustainable-business/video/2016/feb/17/last-job-on-earth-automation-robots-unemployment-animation-video

    Reklama odc.lV:
    www.youtube.com/watch?v=DlHbOJKUTNc
    :)

    OdpowiedzUsuń