Statys - w gąszczu |
Dla odprężenia i w związku z tym, że mamy za oknem prawdziwe
lato dziś proponuję coś lżejszego, choć nie obniża to wagi i znaczenia
poruszonej kwestii.
Każda z Pań nosi w torebce
średnio ok. 3 kg
rozmaitych przedmiotów. Według statystyk, opublikowanych przez portale Vintage
Shop i Gazeta.pl, w damskiej torebce najczęściej można znaleźć: portfel (88%
kobiet), błyszczyk (73%), klucze (71%) i telefon komórkowy (także 71%).
Zaglądając głębiej do kobiecych torebek, możemy tam znaleźć całe mnóstwo
bezcennych (choć niekoniecznie użytecznych) przedmiotów. Oprócz wyżej
wymienionych mogą się w niej znaleźć: chusteczki, kremy do rąk, papierosy,
książki lub czasopisma, okulary słoneczne… kobiety noszą też rajstopy, igłę z
nitką, tic-taki, hipopotamka z niespodzianką znalezionego u swojego chłopaka w
ogródku, scyzoryk, szyszkę, kwitki z kasy, bibułki matujące, kasztan na
szczęście, parasolkę, latającą luzem kartę na aerobik, ulotki, tampony,
podpaski, perfumy, kalkulator, gumy do żucia, spinki, otwieracz do butelek,
słodycze, centymetr krawiecki, sporo zapisanych karteczek, bilety, mniejszą
torebkę, zapałki, także gdy nie palą, a nawet… samochodowy odmrażacz do zamków…
w środku lata!
Ogłaszam konkurs. Co jeszcze?
Fantazja kobiet jest przecież nieograniczona, podobnie jak objętość damskiej torebki,
zwłaszcza jeśli będzie ona pochodziła z odpowiedniej firmy, np. Burberry. Nazw
i adresów firm – szukaj w Allegro. Powodzenia!
Wczoraj zadzwonił do mnie mój
znakomity kolega XY (nie mogę zdradzić personaliów, bo nie chcę go
zdekonspirować) i powiedział, że dotąd wobec damskich torebek wykazywał
absolutne desinteressement. Ale ostatnio przejrzał na oczy i dostrzega w tej
materii nowe pole doświadczalnych analiz.
Otóż torebka damska może nam
powiedzieć o wiele więcej o kobiecie, która znajduje się w sferze naszych
zainteresowań niż najlepsza jej koleżanka. Z jednej strony torebka jako dzieło
artystyczne o niewątpliwych znamionach sztuki stosowanej, świadczy o
wrażliwości artystycznej, gustach i
upodobaniach właścicielki, z drugiej
zawartość torebki bez wątpienia rzuca światło na wykształcenie, inteligencję i cechy osobowe
jej posiadaczki. A gdy się w nią z czułością zagłębić (mowa oczywiście o torebce), poddać
szczegółowej analizie każdy znaleziony w niej detal, wiedza o charakterze,
temperamencie, światopoglądzie dyspozytorki torebki, jej stanowisku wobec życia
seksualnego przed i po małżeńskiego, do aborcji i swobody dysponowania miękkimi
twardymi narkotykami jest kompletna i niepodważalna.
Mając na uwadze nieuchronną w
czasach dzisiejszych potrzebę ratowania naszej, totalnie dyskryminowanej płci
męskiej, która staje się coraz bardziej zabawką w rękach zarażonych ideą
zachodniej emancypacji kobiet (czytaj – gender), sprawa staje się nader
poważna, stanowi swego rodzaju odkrycie egzystencjalne.
Otóż w czym tkwi sens. –
kontynuuje swój wywód mój znajomy. On tkwi w bezkrytycznie spontanicznym i
najczęściej wyłącznie zmysłowym podejmowaniu decyzji małżeńskich przez samców.
Zanim zdążą oni poznać dogłębnie i obiektywnie swą samiczkę, zorientować się o
jej autentycznych walorach ideowych, umysłowych, charakterologicznych, a nie
tylko czysto fizycznych, najczęściej jest już za późno. A tymczasem, okazuje
się, że była taka możliwość, ba, konieczność, by rozgryźć doszczętnie ten owoc,
zanim zapuścimy w jego miąższ przedniojęzykowo-zębową
część szczęki i damy się ponieść zmysłom.
Jaka to możliwość.
Oczywiście - gruntowna penetracja jej torebki. Tylko tym
sposobem jesteśmy w stanie przekonać się eksperymentalnie o faktycznych
walorach przyszłej, ewentualnej udziałowczyni naszego związku. W jej torebce
tkwi sedno dalszego zgodnego współżycia bez fałszu i obłudy, bez podejrzeń,
sekretów, wykrętów.
W ten oto sposób ukazuje się
mężczyźnie nowa jakość konieczna do poznania u kobiety - jej
torebka. Chcesz poznać dogłębnie miłość swego życia -
poznaj jej torebkę. Ona powie ci wszystko.
Wziąłem sobie do serca ten
niewątpliwie super logiczny i odkrywczy dezyderat. Zrozumiałem, że popełniłem
błąd w moim życiu, nie interesując się w ogóle torebkami mojej żony, a
wcześniej narzeczonej. Być może poznałbym prawdę o jej osobowości już na samym
początku i miał jasność sytuacji, a tak robię to już prawie pięćdziesiąt lat i
wciąż jestem u progu poznania.
Zdecydowałem więc wziąć się za jej torebkę. W pierwszej chwili wydawało
mi się, że nie dało mi to nic. Znalazłem w niej tylko portmonetkę, klucze do
domu, torebki foliowe, papierowe chusteczki i to wszystko. Pytam więc, czemu
nie nosisz w torebce tak jak inne kobiety obfitości różnego rodzaju drobiazgów
(wymieniłem kilkanaście z nich), a ona odpowiedziała: A gdzieżbym wtedy
wkładała drobne zakupy z „Biedronki”. Oni tam nie dają torebek foliowych, tak
jak w Auchan w Wałbrzychu?
Okazuje się, że nie tylko w
torebce, ale w tej odpowiedzi tkwi cała istota mojej żony. Otóż jest to kobieta
praktyczna, wiedząca czego chce, traktująca przedmioty codziennego użytku
pragmatycznie, a nie efekciarsko. W jej torebce liczy się objętość,
wytrzymałość, wielofunkcyjność. Ważne jest by dobrze służyła w wypełnianiu jej
rodzinnego obowiązku – robienia i przynoszenia do domu zakupów. Szkoda, że
tamta stara torebka już się wysłużyła i trzeba było ją dać w odstawkę, ale
gdyby tak policzyć, zmierzyć i zważyć ilość towarów przytaszczonych w niej do
domu, samochód ciężarowy , ba, nawet „tir” byłby za mały. I gdy sobie to
wszystko uprzytomniłem, zrobiło mi się bardzo żal mojej żony. Chętnie bym jej
kupił na „gwiazdkę” nowoczesny,
desingerski detal firmy Burberry, gdyby nie to, że mogła by mnie z tym cackiem
odesłać do „wszystkich diabłów”. Ale żona już się urządziła, kupiła na targu
dwie nowe pakowne torby, na wszelki wypadek, gdyby jedna „puściła”, to w
pogotowiu będzie druga. Przecież
wiadomo - nie ma kobiety bez torebki.
To wszystko co napisałem o
torebce, to zasługa Beaty Laskowskiej, mojej dobrej znajomej z Jedliny-Zdroju.
W porannym facebooku znalazłem obrazek damskiej torebki z pełnym wyposażeniem.
Nosi on tytuł „Wróciłem z „Żabki” i zawiera bardzo słuszną przestrogę, że do
kobiety trzeba dzwonić dwa razy, raz by znalazła komórkę w torebce, a drugi by
odebrała telefon.
Myślę, że w większości przypadków
trzeba to robić kilkakrotnie.
Wspaniały tekst,myślę,że powinny się z nim zapoznać wszystkie Panie, moje znajome.A ponadto pean na czaść Twojej żony.Staszku co Ty nabroiłeś,że się tak Kazi podlizujesz?Przeczytałem mojej żonie Twój tekst i uśmiała się,że tak drobiazgowo opisałeś zawartość damskiej torebki.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBronku,. przecież od dawna wiadomo: przez torebkę do serca kobiety. Postaraj się, by Irena znalazła coś w swojej torebce, co pozwoli jej uszczuplić zasoby piławskiej perfumerii. Zobaczysz jak będzie pachnieć w domu ciepłem rodzinnym. A w ogóle jak to widzę w facebooku na temat kobiet Ty możesz powiedzieć znacznie więcej ode mnie. Póki co to sięgasz do dawnych konterfektów jak na historyka przystało.No i podziwiam Cię za sukcesy rowerowe. Brawo. Jedź tak dalej ! Pozdrawiam !
UsuńMoja przyjaciółka nosiła swego czasu brzytwę...;)
OdpowiedzUsuńTo cała anegdota, ale krótko - miała ją odnieść do naostrzenia i zapomniała; brzytwa należała do jej ojca, który upomniał sie o nią po dłuższym czasie:)
Dobrze że przez pomyłkę nie została użyta do innych celów niż golenie. Przy okazji dziękuję za komentarz i umiarkowanie gorąco pozdrawiam ! (to umiarkowanie z powodu gorącości lata). Wszytskiego miłego !
Usuń