szczawieński Park Zdrojowy |
Dobrze zapowiadające się małżeństwo Gerharta Hauptmanna
stanęło pod znakiem zapytania z powodu fascynacji inną kobietą.
14 listopada 1893 r. z okazji prapremiery dramatu
"Hanusa” w Berlinie Gerhart spotyka młodą, osiemnastoletnią Margarethę
Marschalk, którą znał już jako podlotka. Jej brat Max był autorem muzyki do
"Hanusi", a młoda, pełna życia i obyta w świecie Margaretha
utalentowaną, debiutującą skrzypaczką. Początkowe zauroczenie Margarethą
przyjmuje z czasem coraz poważniejszą formę i w styczniu 1894 r. Gerhart
wynajmuje w Berlinie-Charlottenburg dwa pokoje, gdzie może swobodnie spotykać
się z ukochaną. Żona Gerharta, Maria, dowiaduje się o jego romansie. Podejmuje
więc dramatyczną decyzję o wyjeździe z dziećmi do Ameryki. Oznajmia to Gerhartowi
w liście pożegnalnym, który zostaje dostarczony przebywającemu w Paryżu
pisarzowi: ...”nie wyjeżdżam, aby zaostrzyć nasze rozstanie... mam nadzieję, że
to cięcie pozwoli zbudować drogę, która nas do siebie poprowadzi, nawet jeśli
okrężną ścieżką, ... Żegnaj, moje najlepsze życzenia będą zawsze z Tobą."
Nie czekając na paryską premierę
"Hanusi" Gerhart wyrusza niezwłocznie za żoną do Nowego Jorku na pokładzie
Elby. Ponowne połączenie rodziny ma miejsce u przyjaciela Alfreda Ploetza w
Meriden, gdzie Hauptmannowie spędzają resztę pobytu w Ameryce. Po powrocie
rodziny do Niemiec w końcu maja, Gerhart prowadzi przez całe lato niespokojne
życie między Szklarską Porębą, Berlinem i Dreznem, nie mogąc podjąć żadnej decyzji.
Ma do rozwiązania dylemat uczuciowy, moralny i obyczajowy. Więź rodzinna z żoną
i dziećmi stanęła na szali z powodu miłości do młodej, bliskiej pisarzowi
mentalnie i emocjonalnie skrzypaczki, której nieopacznie zawrócił w głowie
Jesienią rozpad małżeństwa staje się już faktem, wspólne gospodarstwo w Szklarskie
Porębie zostaje przerwane, Maria przeprowadza się z synami do Drezna, a Gerhart
z powrotem do Berlina.
Formalnego związku z Margarethą nie udaje się
zalegalizować, ponieważ żona Maria, z którą Gerhart nadal utrzymuje przyjazne
stosunki i którą odwiedza w Dreźnie, liczy mimo wszystko na zmianę uczuć swego męża.
W 1897 roku z nową miłością swego życia, młodszą
o 13 lat Margerethą, odbywa Gerhart romantyczną podróż do Włoch. Wzmocniła ona
fascynację pisarza młodą, piękną i subtelną, towarzyszką podróży. Po powrocie
Gerhart buduje dla Marii i synów dom w Dreźnie-Blasewitz, sam zaś w roku
1900 nabywa w Jagniątkowie łąkę zwaną
„Wiesenstein”. Berliński architekt Hans Grisebach projektuje przyszły dom.
Gerhart z Margarethą wprowadzają się rok później do willi, która spełnia
marzenia ich obojga o zamieszkaniu w zaciszu górskim u stóp uwielbianych Karkonoszy. W tym samym roku przychodzi na świat
wspólny syn Gerharta i Margarethy, Benvenuto, ale Maria Thienemann wciąż żyje
nadzieją, że to wszystko przeminie i jej mąż powróci na łono swej pierwszej
rodziny. Na rozwód zgadza się dopiero w
1904 roku. Zgodnie z aktem rozwodowym pisarz zobowiązuje się zwrócić Marii w
ratach w ciągu 10 lat jej wniesiony w małżeństwo majątek i płacić alimenty na
nią i na synów do czasu ukończenia przez nich szkół. 18 września tego właśnie
1904 roku Gerhart poślubia Margarethę w
swoim nowo wybudowanym domu Wiesenstein. "Nowe, ciche piękno wypełnia nasz
dom." – napisze o tym w liście do brata.
Rozpad małżeństwa dotknął także jego brata, Carla
Hauptmanna i podobnie jak w przypadku Gerharta pierwsza żona Carla, Martha z
Thienemannów, mimo rozstania, do końca życia pozostała jednak najbliższą
przyjaciółką i powierniczką zamieszkałego w Szklarskiej Porębie
pisarza-filozofa.
Okazuje się, że w obu przypadkach
Hauptmannów ich związek z bogatymi
mieszczkami był pomyłką. W miarę upływu lat dystans intelektualny,
światopoglądowy i emocjonalny pomiędzy małżonkami stawał się nie do
wytrzymania. Skutkiem zdobytej sławy, rosnącej pozycji w świecie artystycznym,
a także poprawy sytuacji materialnej Carl i Gerhard Hauptmannowie mogli sobie
pozwolić na ułożenie dalszego życia zgodnie z potrzebą serca.
Twórczość i postać Carla, dramaturga i filozofa,
to osobny temat godny uwagi osób interesujących się literaturą. Warto jednakże
wspomnieć o jego zasługach w naszej polskiej literaturze. Otóż jego anonimowa
korekta stylistyczna „Chłopów” przyczyniła się do otrzymania literackiej
nagrody Nobla przez Władysława St. Reymonta w roku 1924. W niemieckiej wersji
powieści Boryna i Antek posługują się dialektem z Karkonoszy, którym doskonale
władał doktor filozofii ze Szczawna-Zdroju.
Jak już wspomniałem wyżej w 1904 roku Gerhart rozwodzi
się z swoja pierwszą żoną i zawiera związek małżeński z Margariethą. W rok
później spotyka go ogromny zaszczyt,
otrzymuje tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu w Oksfordzie.
W 1907 roku odbywa niezwykle ważną i inspirującą
do dalszej twórczości podróż po Grecji Znajduje to odbicie w napisanych po tej
podróży utworach literackich, nawiązujących do przebogatej kultury antyku. Równocześnie jednak nie brakowało w
twórczości Hauptmanna motywów, postaci i miejsc związanych z Karkonoszami.
Wyszukiwał w górach elementy magiczne, baśniowe i osadzał w nich opowieści
ocierające się zgoła o antyk czy stylizację biblijną.
Decyzja Akademii Szwedzkiej z roku 1912 o
przyznaniu Gerhardowi Hauptmannowi literackiej nagrody Nobla za odważnie
podjęty temat wyzysku robotników przez kapitalistów w dramacie p.t. „Tkacze”, spadła na niego jak
grom z jasnego nieba. W uzasadnieniu wskazywano na wyjątkową „płodność”
pisarza. I rzeczywiście Gerhard Hauptmann to tytan pracy pisarskiej.
W swej twórczości często przedstawia środowiska
nizin, biedę, wyzysk i niesprawiedliwość społeczną, obnaża ponadto upadek
moralny mieszczańskiej klasy średniej. Jest mistrzem charakteryzacji przy
pomocy subtelnych środków. W późniejszej twórczości szuka nowego stylu,
wynikiem czego jest eklektyczna mieszanka środków naturalistycznych z motywami
baśniowymi, jak chociażby w dramacie Zatopiony dzwon (1896).
Pierwszy
jego poemat epicki "Promethidenlos" (1885) nie wywarł wrażenia.
Pisarz stał się znany dopiero dzięki dramatowi społecznemu "Vor
Sonnenaufgang" (1889),
którego inscenizacja w Berlinie rozpętała ogromną burzę. Pod wpływem Ibsena
napisał kilka dramatów rodzinnych. Najgłośniejszym i najważniejszym dziełem
Hauptmanna jest wspomniana już sztuka "Tkacze" ("Die
Weber") z 1892 r.
przedstawiająca znane w historii powstanie tkaczy śląskich z Pieszyc i Bielawy
w 1844 roku, pełen wstrząsającej siły dramat o nędzy i wyzysku tkaczy -
chałupników, którzy za tkanie płótna we własnych warsztatach otrzymywali
głodowe wynagrodzenie. Doprowadzeni do ostateczności demonstranci demolowali
maszyny w tkalniach mechanicznych, upatrując w nich przyczynę swoich
nieszczęść. Powstanie krwawo stłumione przez policję i wojsko odbiło się
szerokim echem w całej Europie. Następnie Hauptmann wydał cały szereg dramatów,
część z nich podobnie jak „Tkacze” w stylu naturalistycznym. Hauptmann pisał
również prozą liczne opowiadania. Wydał ponadto powieść autobiograficzną
"Buch der Leidenschaft" (1929),
2 tomy) oraz parafrazę
szekspirowskiego "Hamleta" (1929).
Nie wymieniam tutaj więcej tytułów, bo zajęłoby
to dużo czasu, większość z nich jest w języku niemieckim, a tłumaczenia polskie
dotyczą tylko nielicznych utworów. Na uwagę zasługuje fakt, że wspomnianą wyżej
„Hanusię” tłumaczyła na język polski Maria Konopnicka, a kilka innych dramatów
– Jan Kasprowicz. Zainteresowani
słuchacze znajdą łatwo wszystkie informacje na ten temat na stronach
internetowych.
Wracam jeszcze na chwilę do biografii pisarza.
I wojna światowa i upadek dotychczasowych
porządków w Niemczech przyczyniły się do wycofania się Hauptmanna z życia
publicznego. Dopiero po powstaniu Republiki Weimarskiej, do głosu na krótko
powrócił dawny „Hauptmann-demokrata”; w tym czasie otaczał się także czołowymi
przedstawicielami świata literackiego i artystycznego, którzy częstokroć byli
gośćmi przeciągających się długo w noc kolacji w Jagniątkowie. Z wolna główny
punkt zainteresowań i fascynacji „pana Gerharta” (jak nazywała go okoliczna
ludność) przenosił się na świat antyczny – w tym współczesnym robiło się bowiem
coraz „ciaśniej”.
Od 1916 roku Gerhart często przebywa w Kloster na
wyspie Hiddensee. To jego kolejne miejsce obok Jagniątkowa, gdzie czuje się
wolny, odizolowany od natarczywości dziennikarzy, fotoreporterów, polityki. W
kilkanaście lat później decyduje się kupić dom na tej wyspie o nazwie
„Seedorn”.
Jakkolwiek pisarz nie odciął się wyraźnie od
postępującego w ówczesnych Niemczech narodowego socjalizmu, to z pewnością nie
należał do zwolenników brunatnego reżimu. Brak wyraźnej postawy wobec Hitlera i
nazizmu zarzucało nobliście wielu twórców, którzy po roku 1933 wyjechali z
Niemiec. Wśród krytycznych emigrantów był m.in. Tomasz Mann, którego Hauptmann
wprowadził na szerokie wody literackiego świata. Zachowały się urodzinowe
telegramy Hauptmanna do wysokich urzędników III Rzeszy, ale obchody jego
80-tych urodzin w roku 1942 nie odbyły się w Berlinie (z którym wszak przez
dłuższy czas był związany), ale w dość ograniczonym gronie w Wiedniu i
Wrocławiu.
Przed wybuchem II wojny światowej Gerhard odbył
jeszcze drugą podróż do Ameryki (1932), a następnie do Włoch (1938-39), gdzie
na dłużej zatrzymał się w Rapallo, znanym ośrodku turystyczno-wypoczynkowym nad
Morzem Liguryjskim.
Był to zresztą czas, kiedy starzejący się pisarz
z rzadka opuszczał zaciszne Jagniątkowo. Dopiero w styczniu 1945 wyjechał na
kurację do sanatorium w poddrezdeńskim Loschwitz. Tam właśnie zastało go
bombardowanie stolicy Saksonii. Obserwując płonące Drezno Hauptmann zapisał w
swoim dzienniku: „Kto zapomniał już łez, w Dreźnie może ich nauczyć się na
nowo”. Przez Jablonec nad Nysą Łużycką Margaretha Marschalk i Gerhart Hauptmann
wrócili do Jagniątkowa i w niepewności oczekiwali wkroczenia Armii Czerwonej.
Na szczęście w Jagniątkowie pojawił się pułkownik Sokołow, wielki admirator
dzieł Hauptmanna. Dla bezpieczeństwa wystawił straż przy domu, dla ochrony
pisarza przed wybrykami zdobywców, ale i pojawiającymi się w okolicy
szabrownikami.
Hauptmann pozostał tu nie tylko do śmierci (6
czerwca 1946), ale i przez kolejnych 6
tygodni. Tyle czasu potrzebowano bowiem na wydanie zgody na wywóz zwłok za
granicę. Na wyraźne bowiem życzenie żony, wspieranej przez stronę niemiecką, a
wbrew woli pisarza, postanowiono pochować go na bałtyckiej wyspie Hiddensee,
gdzie od roku 1930 znajdowała się letnia rezydencja Hauptmannów. Specjalny
pociąg wyruszył z Jeleniej Góry 19 lipca 1946 roku przez Forst do Stralsund,
wioząc nie tylko zwłoki pisarza, całą jego bibliotekę i wyposażenie domu, ale
także sześć niemieckich rodzin z sąsiedztwa willi Wiesenstein. Gerhart Hauptmann został pochowany wedle
swojego życzenia w habicie franciszkańskim z osobistym egzemplarzem
autobiograficznej „Przygody mojej młodości”
28 lipca 1946 roku na wyspie bałtyckiej Hiddensee.
W roku 1957 zmarła Margaretha Marschalk, zaś w
początkach lat sześćdziesiątych w zachodnioniemieckiej prasie opisywano
sprzedaż sporej części biblioteki Hauptmanna przez jednego z jego synów. W tym
samym czasie willa w Jagniątkowie stała się domem wczasów dziecięcych
„Warszawianka”, choć początkowo rozważano także przekazanie jej pod zarząd
Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, a później – w posiadanie Leopolda
Staffa. Od roku 2001 „Muzeum Miejskie – Dom Gerharta Hauptmanna” poza funkcją
wystawienniczą, prowadzi także działalność dydaktyczną, badawczą oraz
organizuje przedsięwzięcia kulturalne, związane głównie z obszarem wymiany
kulturalniej między Polską a Niemcami.
Oto cała jak najkrócej ujęta biografia wielkiego
pisarza. Przedstawiając ją skorzystałem z artykułu Emila Mendyka na stronie
internetowej Karkonosze i Sudety, ale także z innych tekstów zamieszczonych w
goglach. W pierwszej chwili wydawało się, że jest tej wiedzy o pisarzu bardzo
dużo, dopiero potem przyszła refleksja, że właściwie dalej nie wiem o nim zbyt
wiele.
To nie jest takie proste, poznać pisarza z
suchych notek biograficznych. Znacznie więcej można by się dowiedzieć z jego
twórczości, ale i ona nie wyjaśni wszystkiego, zwłaszcza jeśli dotyczy tak
bogatego i barwnego życia tak wielkiego literata, intelektualisty, wiecznego
podróżnika, po trosze filozofa, artysty, bibliofila, a na koniec wywodzącego
się z naszej dolnośląskiej gleby laureata nagrody Nobla.
Piękny rys biograficzny Wielkiego G.Hauptmana.Przyznaje szczerze,że znałem tylko jego willę w Jagniątkowie/byłem tam/,ale nie znałem jego romansu z Margarethą Marschalk.Ale tak się zdarza w życiu jedni szukają młodych urodziwych dziewcząt a inni wracają do swoich dawnych miłości z lat młodzieńczych."O tempora o mores".Proszę o następne ciekawostki nie koniecznie romantyczne.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZgadzam się Bronku z Tobą, że perypetie małżeńskie nie są najważniejsze w życiu takich ludzi jak Gerhart Hauptmann, ale mogą stanowić znakomity wątek fabularny dla powieści lub filmu. Czarująca skrzypaczka i wielki pisarz, a do tego podróże po Europie, zmieniające się mejsca akcji, w tym nasze Szczawmo. Szklarska Poręba lub Jagniątkowo. Temat fascynujący. Ale takie bywa życie wielkich ludzi. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń