poznajmy najbliższe okolice |
Kończy się tegoroczny czerwiec,
miesiąc wyjątkowy, bo wszystko co się dzieje w polityce kraju i za granicą
przesłoniły wydarzenie Euro 2016. Nareszcie mamy coś pocieszającego. Wprawdzie
nasi piłkarze serwują nam za każdym razem napięcie nerwowe sięgające zenitu,
ale mają fart i idą do przodu. Kolejny horror czeka nas na sam koniec czerwca,
tym razem z Portugalią. Kto mógł przewidzieć taki splot wydarzeń – bezpośrednia
konfrontacja Lewandowski – Ronaldo.
Trochę zawiodła nas czerwcowa
aura, najpierw było dość chłodno jak na ostatni miesiąc wiosenny, potem zrobiło
się gorąco, ale przerywane potężnymi burzami z huraganem. Na szczęście u nas
nie było tak źle jak w innych regionach kraju. Mogło być przecież znacznie
gorzej. Ominęły nas gwałtowne burze, wichury, trąby powietrzne, podtopienia i
powodzie. Nie pozrywało linii energetycznych, nie brakowało prądu i gazu.
Kalendarzowe lato już się zaczęło, przed nami miesiące wakacyjne, lipiec i
sierpień, daj Boże słoneczne, ciepłe, spokojne. Nie jest źle. Dość narzekania.
Precz z malkontenctwem, ono nas dołuje, a przecież wokół nas majestatyczne
góry. Polało - będą grzyby w lesie, będą cieple wieczory
grillowe, będzie lato, bo musi być.
Wpadł mi w oko grzbiet książki „Przygody dobrego wojaka Szwejka” Jarosława
Haška. Nabyłem ją bezpośrednio po
którymś tam pobycie w Pradze. A książkę chciałem koniecznie mieć, po tym jak w
Pradze skorzystałem z dobrodziejstw
gospody „Histinec u Kalicha”, niedaleko centrum „Na Bojišti 12-14”. To wesoły lokal, do
którego gościnnie zaprasza manekin Szwejka przy wejściowej bramie. Złoty płyn
chmielowy leje się tam strumieniami, a do tego smakowite dania mięsne, kotlety,
gulasze, golonki, no i niezastąpiona niczym czeska gotowana kapusta o specyficznym
słodkawo-kwaśnym smaku, a w ogóle obfity wybór wszystkiego czego dusza
zapragnie, a kieszeń wytrzyma. No i oczywiście, czeska, nastrojowa muzyka
sącząca się z głośników w równym tempie z kuflowym napojem. Być w Pradze, a nie
być „u Kalicha”, to znaczy nigdy nie poczuć, nie doświadczyć i nie pojąć, skąd
się brał ustawiczny, niewyczerpany, rozbrajający optymizm dobrego wojaka Szwejka. On się brał z prostego założenia,
nigdy nie jest tak źle, aby nie mogło być jeszcze gorzej. Cieszmy się dniem
dzisiejszym, nie myślmy o jutrze, tego nigdy nie da się przewidzieć, co będzie.
Nie odkładaj na jutro tego dobrego, co
możesz przeżyć dziś. To najprostsza maksyma życiowa, a ile w niej głębokiej
roztropności. Pomyślmy przez chwilę o tym wszystkim, po dobrym obiedzie, przy
niedzieli.
Przechodzę jednak do meritum
sprawy, jak spędzić lato przyjemnie i pożytecznie. Oto motto do tematu z
wiersza Czesława Miłosza:
„Kto chce malować
świat w barwnej postaci,
Niechaj nie patrzy nigdy prosto w słońce,
Bo pamięć rzeczy, które widział straci,
Tylko łzy w oczach zostaną piekące.
Niechaj przyklęknie, twarz ku trawie schyli
I patrzy w promień od ziemi odbity.
Tam znajdzie wszystko cośmy porzucili:
Gwiazdy i róże, i zmierzchy i świty”.
„Lato, lato, lato czeka …
słyszymy w znanym przeboju „lata z radiem”. I choć na prawdziwe lato musimy
jeszcze trochę poczekać, to jednak przyjdzie czas, że jak co roku zabłyśnie
słońce i obdarzy nas ciepłem, co zachęci do
letnich wycieczek plenerowych. O tym gdzie się wybrać pisałem już mnóstwo
razy w moim blogu „tu jest mój dom”, ale wiadomo, że zagląda do niego tylko
garstka Czytelników. Dobrze jest mieć pod ręką dobry przewodnik turystyczny lub
kolorowe albumy, ale nie są one łatwo dostępne i nie ma ich zbyt wiele, by
mogły trafić do każdego domu. Niestety, nasze możliwości, gdy próbujemy
dokonywać wcześniejszego wyboru są ograniczone. W wielu materiałach
promocyjnych dominuje tandetna reklama w miejsce rzetelnej informacji o godnych
uwagi i zainteresowania atrakcjach turystycznych
.
W bogato ilustrowanej książce
„Wałbrzyskie powaby” w rozdziale „Mój powiat w obiektywie” piszę o dwóch albumach powiatowych „Powiat
wałbrzyski – nie odkryte piękno” z 2008 roku i „Ziemia wałbrzyska – Zagłębie
atrakcji” z roku 2011, zachęcając do ich poznania. Istotnie dają one
wyobrażenie o walorach krajobrazowych bliskich nam obszarów, obfitości atrakcji
turystycznych, rozmaitości form wypoczynku.
Pojawił się na naszym rynku ilustrowany Przewodnik po Ziemi
Wałbrzyskiej, Wyd. II poszerzone z 2005 roku, Anny Będkowskiej-Karmelity i
Krzysztofa Kułagi. Czytamy w nim:
Ziemia
Wałbrzyska to niezwykle
atrakcyjny pod względem turystycznym obszar, będący mozaiką przeróżnych
krajobrazów, obfitujący w liczne ruiny zamków, zabytkowe budowle, „podziemne
miasta”, parki krajobrazowe, tereny sportów zimowych. To region mało znany nie
tylko dla obcokrajowców, ale i dla mieszkańców naszego kraju, często
zaskoczonych bogactwem i pięknem tej ziemi.
Przewodnik przedstawia ciekawe miejsca w okolicach
Wałbrzycha: ich historię, położenie, przyrodę, zabytki, atrakcje, imprezy
sportowe i kulturalne, szlaki turystyczne i rowerowe.
W tym felietonie chcę też
wypromować rzadki album, niestety już „biały kruk”, bo trudno dostępny na rynku księgarskim. Znajdziemy go
w bibliotekach, być może na regałach urzędów. Zalega zapewne półki niektórych
domów. W moim znajduje się na poczesnym miejscu, gdyż od samego początku był
dla mnie rarytasem.
Mowa o albumie „Obrazy przyrody wałbrzyskiej” Krzysztofa
Żarkowskiego, wydanym w 1999 roku przez Agencję Reklamową ‘Mirwal” w
Wałbrzychu ze wsparciem Urzędu Miejskiego.
„O Wałbrzychu, mieście wśród gór
i lasów, o jego malowniczym położeniu mówiono i pisano już niejednokrotnie.
Nigdy jednak nie było sposobności pokazać choćby skromnej liczby fotografii
oddających autentyczne piękno i unikatowy charakter otaczającej nas przyrody” –
czytamy we wstępie albumu.
Słowo pisane zajmuje zresztą w nim niewiele miejsca. Album przemawia
wizualnie artystycznymi fotografiami dziwów przyrody z naszych lasów, kobierców
kwiatowych na łąkach, unikatowymi obrazkami roślin, owadów, ptaków i zwierząt,
słowem najcudowniejsza flora i fauna otaczającego nas świata przyrody.
Koneserom przyrody powiem, że
możemy w nim zobaczyć leśne obrazki z Chełmca, Książańskiego Parku
Krajobrazowego, Trójgarbu, z okolic
Andrzejowki w Rybnicy Leśnej. Z rzadkich
roślin - dziewięćsił bezłodygowy,
wawrzynek wilcze łyko, wełniankę wąskolistną, złocień właściwy, storczyk męski,
naparstnicę purpurową. Z ptaków - orlika
pospolitego, pustułkę, puszczyka, samca sikorki bogatki i krogulca. Ze zwierząt
– muflony, lisy, padalce, salamandry, wiewiórki, kierdel owiec z jagniątkami.
Oczywiście nie wymieniłem tu wszystkiego, bo kolorowych obrazków jest ponad
sześćdziesiąt, wszystkie znakomite pod każdym względem, budzące podziw i
zdumienie. Możemy sobie wyobrazić ile kosztowało to czasu, cierpliwości i
samozaparcia, aby z aparatem fotograficznym zaczaić się w ukryciu i czekać aż
pojawi się pożądana istota żywa, by ja utrwalić w obiektywie.
Ale Krzysztof Żarkowski, to
przyrodnik z powołania, z wykształcenia leśnik, z zamiłowania ornitolog, a do
tego zawodowy fotograf. Dał się też poznać w licznych wydawnictwach prasowych i
albumowych, a także jako uczestnik plenerów fotografii przyrodniczej i spotkań
z młodzieżą w ośrodkach kultury.
Nie wątpię, że Krzysztof wziął
sobie do serca wskazania z wiersza Czesława Miłosza i niejednokrotnie musiał
się nisko schylić lub przyklęknąć, by uchwycić w aparacie ten moment
niepowtarzalny, który decyduje o oryginalności fotografii. Wybór zdjęć do
albumu nie był łatwy, bo uzbierało się ich sporo. Drogocenna pasja utrwalania
niezwykłych zjawisk przyrody jest u Krzysztofa wieloletnia.
„Ten niewielki zbiór fotografii,
owoc dwóch lat pracy jest tylko cząstką z bogatej kolekcji Krzysztofa
Żarkowskiego – czytamy we wstępie albumu – zawiera on tylko fragment mówiący o
fascynacjach autora. Pozwala jednak spojrzeć optymistycznie i z nadzieją na
odradzającą się wokół nas przyrodę”.
Myślę, że byłoby dobrze, gdyby
udało się dotrzeć do albumu Krzysztofa Żarkowskiego, zanim wybierzemy się latem w weekendowy plener. Album pokazuje jak
należy patrzeć na otaczający nas świat fauny i flory, jak wyłuskiwać z niego,
to co najpiękniejsze i najcenniejsze.
Tak więc podążając śladem Szwejka nie odkładajmy na jutro
tego, co możemy przeczytać i zobaczyć tego lata. Ruszajmy na wycieczki w góry !
Dobrego LATA 2016` :) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję p. Irkowi, mam nadzieję, że się spotkamy gdzieś na szlaku. Również pozdrawiam !
UsuńDobra prezentacja Ziemi Wałbrzyskiej znajduje się w książce "Wałbrzyskie powaby"Stanisława Michalika,której jestem posiadaczem i moim znajomym mogę ją pożyczyć. Mam również wydanie albumowe "Obrazy przyrody wałbrzyskiej"Krzysztofa Zarkowskiego.Obie te pozycje zachęcają do odwiedzenia w okresie letnim Ziemi Wałbrzyskiej, a szczególnie Książa i Szczawna Zdroju.Tak jak na wstępie napisałem tekst Twój to dobra promocja,bo Ziemia Wałbrzyska jest rzeczywiście bardzo atrakcyjna pod względem turystycznym.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Bronku za poparcie mojej zachęty do wycieczek w góry swoim autorytetm. Wiem, że Ty to robisz na rowerze, tym bardziej zasługujesz na szacunek i podziw. Trzymaj się mocno kierownicy,
Usuńtej w samochodzie też. Szerokiej drogi !