Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

czwartek, 23 czerwca 2016

Nie ma kobiety bez torebki

Statys - w gąszczu


Dla odprężenia i w związku z tym, że mamy za oknem prawdziwe lato dziś proponuję coś lżejszego, choć nie obniża to wagi i znaczenia poruszonej kwestii.

Każda z Pań nosi w torebce średnio ok. 3 kg rozmaitych przedmiotów. Według statystyk, opublikowanych przez portale Vintage Shop i Gazeta.pl, w damskiej torebce najczęściej można znaleźć: portfel (88% kobiet), błyszczyk (73%), klucze (71%) i telefon komórkowy (także 71%). Zaglądając głębiej do kobiecych torebek, możemy tam znaleźć całe mnóstwo bezcennych (choć niekoniecznie użytecznych) przedmiotów. Oprócz wyżej wymienionych mogą się w niej znaleźć: chusteczki, kremy do rąk, papierosy, książki lub czasopisma, okulary słoneczne… kobiety noszą też rajstopy, igłę z nitką, tic-taki, hipopotamka z niespodzianką znalezionego u swojego chłopaka w ogródku, scyzoryk, szyszkę, kwitki z kasy, bibułki matujące, kasztan na szczęście, parasolkę, latającą luzem kartę na aerobik, ulotki, tampony, podpaski, perfumy, kalkulator, gumy do żucia, spinki, otwieracz do butelek, słodycze, centymetr krawiecki, sporo zapisanych karteczek, bilety, mniejszą torebkę, zapałki, także gdy nie palą, a nawet… samochodowy odmrażacz do zamków… w środku lata!

Ogłaszam konkurs. Co jeszcze? Fantazja kobiet jest przecież nieograniczona, podobnie jak objętość damskiej torebki, zwłaszcza jeśli będzie ona pochodziła z odpowiedniej firmy, np. Burberry. Nazw i adresów firm – szukaj w Allegro. Powodzenia!

Wczoraj zadzwonił do mnie mój znakomity kolega XY (nie mogę zdradzić personaliów, bo nie chcę go zdekonspirować) i powiedział, że dotąd wobec damskich torebek wykazywał absolutne desinteressement. Ale ostatnio przejrzał na oczy i dostrzega w tej materii nowe pole doświadczalnych analiz.
Otóż torebka damska może nam powiedzieć o wiele więcej o kobiecie, która znajduje się w sferze naszych zainteresowań niż najlepsza jej koleżanka. Z jednej strony torebka jako dzieło artystyczne o niewątpliwych znamionach sztuki stosowanej, świadczy o wrażliwości artystycznej, gustach  i upodobaniach właścicielki,  z drugiej zawartość torebki bez wątpienia rzuca światło na  wykształcenie, inteligencję i cechy osobowe jej posiadaczki. A gdy się  w nią  z czułością zagłębić  (mowa oczywiście o torebce), poddać szczegółowej analizie każdy znaleziony w niej detal, wiedza o charakterze, temperamencie, światopoglądzie dyspozytorki torebki, jej stanowisku wobec życia seksualnego przed i po małżeńskiego, do aborcji i swobody dysponowania miękkimi twardymi narkotykami jest kompletna i niepodważalna.

Mając na uwadze nieuchronną w czasach dzisiejszych potrzebę ratowania naszej, totalnie dyskryminowanej płci męskiej, która staje się coraz bardziej zabawką w rękach zarażonych ideą zachodniej emancypacji kobiet (czytaj – gender), sprawa staje się nader poważna, stanowi swego rodzaju odkrycie egzystencjalne.

Otóż w czym tkwi sens. – kontynuuje swój wywód mój znajomy. On tkwi w bezkrytycznie spontanicznym i najczęściej wyłącznie zmysłowym podejmowaniu decyzji małżeńskich przez samców. Zanim zdążą oni poznać dogłębnie i obiektywnie swą samiczkę, zorientować się o jej autentycznych walorach ideowych, umysłowych, charakterologicznych, a nie tylko czysto fizycznych, najczęściej jest już za późno. A tymczasem, okazuje się, że była taka możliwość, ba, konieczność, by rozgryźć doszczętnie ten owoc, zanim zapuścimy w jego miąższ  przedniojęzykowo-zębową część szczęki i damy się ponieść zmysłom.

Jaka to możliwość. Oczywiście  -  gruntowna penetracja jej torebki. Tylko tym sposobem jesteśmy w stanie przekonać się eksperymentalnie o faktycznych walorach przyszłej, ewentualnej udziałowczyni naszego związku. W jej torebce tkwi sedno dalszego zgodnego współżycia bez fałszu i obłudy, bez podejrzeń, sekretów, wykrętów.

W ten oto sposób ukazuje się mężczyźnie nowa jakość konieczna do poznania u kobiety  - jej torebka. Chcesz poznać dogłębnie miłość swego życia  - poznaj jej torebkę. Ona powie ci wszystko.

Wziąłem sobie do serca ten niewątpliwie super logiczny i odkrywczy dezyderat. Zrozumiałem, że popełniłem błąd w moim życiu, nie interesując się w ogóle torebkami mojej żony, a wcześniej narzeczonej. Być może poznałbym prawdę o jej osobowości już na samym początku i miał jasność sytuacji, a tak robię to już prawie pięćdziesiąt lat i wciąż jestem u progu poznania.  Zdecydowałem więc wziąć się za jej torebkę. W pierwszej chwili wydawało mi się, że nie dało mi to nic. Znalazłem w niej tylko portmonetkę, klucze do domu, torebki foliowe, papierowe chusteczki i to wszystko. Pytam więc, czemu nie nosisz w torebce tak jak inne kobiety obfitości różnego rodzaju drobiazgów (wymieniłem kilkanaście z nich), a ona odpowiedziała: A gdzieżbym wtedy wkładała drobne zakupy z „Biedronki”. Oni tam nie dają torebek foliowych, tak jak w Auchan w Wałbrzychu?

Okazuje się, że nie tylko w torebce, ale w tej odpowiedzi tkwi cała istota mojej żony. Otóż jest to kobieta praktyczna, wiedząca czego chce, traktująca przedmioty codziennego użytku pragmatycznie, a nie efekciarsko. W jej torebce liczy się objętość, wytrzymałość, wielofunkcyjność. Ważne jest by dobrze służyła w wypełnianiu jej rodzinnego obowiązku – robienia i przynoszenia do domu zakupów. Szkoda, że tamta stara torebka już się wysłużyła i trzeba było ją dać w odstawkę, ale gdyby tak policzyć, zmierzyć i zważyć ilość towarów przytaszczonych w niej do domu, samochód ciężarowy , ba, nawet „tir” byłby za mały. I gdy sobie to wszystko uprzytomniłem, zrobiło mi się bardzo żal mojej żony. Chętnie bym jej kupił  na „gwiazdkę” nowoczesny, desingerski detal firmy Burberry, gdyby nie to, że mogła by mnie z tym cackiem odesłać do „wszystkich diabłów”. Ale żona już się urządziła, kupiła na targu dwie nowe pakowne torby, na wszelki wypadek, gdyby jedna „puściła”, to w pogotowiu będzie druga. Przecież wiadomo  -  nie ma kobiety bez torebki.

To wszystko co napisałem o torebce, to zasługa Beaty Laskowskiej, mojej dobrej znajomej z Jedliny-Zdroju. W porannym facebooku znalazłem obrazek damskiej torebki z pełnym wyposażeniem. Nosi on tytuł „Wróciłem z „Żabki” i zawiera bardzo słuszną przestrogę, że do kobiety trzeba dzwonić dwa razy, raz by znalazła komórkę w torebce, a drugi by odebrała telefon.
Myślę, że w większości przypadków trzeba to robić kilkakrotnie.

4 komentarze:

  1. Wspaniały tekst,myślę,że powinny się z nim zapoznać wszystkie Panie, moje znajome.A ponadto pean na czaść Twojej żony.Staszku co Ty nabroiłeś,że się tak Kazi podlizujesz?Przeczytałem mojej żonie Twój tekst i uśmiała się,że tak drobiazgowo opisałeś zawartość damskiej torebki.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bronku,. przecież od dawna wiadomo: przez torebkę do serca kobiety. Postaraj się, by Irena znalazła coś w swojej torebce, co pozwoli jej uszczuplić zasoby piławskiej perfumerii. Zobaczysz jak będzie pachnieć w domu ciepłem rodzinnym. A w ogóle jak to widzę w facebooku na temat kobiet Ty możesz powiedzieć znacznie więcej ode mnie. Póki co to sięgasz do dawnych konterfektów jak na historyka przystało.No i podziwiam Cię za sukcesy rowerowe. Brawo. Jedź tak dalej ! Pozdrawiam !

      Usuń
  2. Moja przyjaciółka nosiła swego czasu brzytwę...;)
    To cała anegdota, ale krótko - miała ją odnieść do naostrzenia i zapomniała; brzytwa należała do jej ojca, który upomniał sie o nią po dłuższym czasie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze że przez pomyłkę nie została użyta do innych celów niż golenie. Przy okazji dziękuję za komentarz i umiarkowanie gorąco pozdrawiam ! (to umiarkowanie z powodu gorącości lata). Wszytskiego miłego !

      Usuń