Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

czwartek, 2 czerwca 2016

Czy daleko nam, czy blisko - o polskim sarmatyźmie


jest nad czym deliberować



O polskim sarmatyzmie napisano już wiele. Trzeba wracać do tego tematu, bo jest taka potrzeba, zwłaszcza w ważnym momencie przedwyborczym do naszego parlamentu

„Święty Jan Ewangelista mawiał: „Dziateczki, kochajcie jedni drugich”” - a ja wam to mówię, a raczej wymówię, że tak nie robicie. „Kochamy Ojczyznę” - mówicie, a między sobą w ciągłych swarach! Piękna to miłość, ojczyzny ziemię kochać, a z jej mieszkańcami się wadzić?

(Z kazania księdza Marka 4 listopada 1769 roku  w kościele Ojców Bernardynów w Kalwarii z udziałem całej świty ówczesnych możnowładców wspierających konfederację barską )

To tylko jeden z interesujących wątków z historycznej książki „Pamiątki Soplicy”. Znajdziemy w niej 25 opowiadań znakomitego gawędziarza Seweryna Soplicy, cześnika parnawskiego, które zebrał i opracował do druku nieco później żyjący cioteczny wnuk po mieczu Radziwiłła Panie Kochanku, po kądzieli Tadeusza Rejtana  -  Henryk Rzewuski.

Podobnie jak w słynnych „Pamiętnikach” Jana Chryzostoma Paska mamy w tej książce z życia wzięty, realistyczny i wymowny obraz ówczesnej szlachty polskiej, przenikniętej do szpiku kości sarmackim duchem sobiepaństwa i prywaty. Do czego to doprowadziło wszyscy wiemy z lekcji historii. Ale o upadek olbrzymiej Rzeczpospolitej od morza Czarnego do Bałtyckiego skłonni jesteśmy winić  wszystkich innych, najczęściej naszych zaborców – Rosję, Prusy i Austrię, byle tylko nie siebie samych. Dokładne prześledzenie losów Polski od konfederacji barskiej do targowickiej może przyprawić o ból głowy i żołądka. Aż dziw bierze, że nikt temu co się działo na skutek wewnętrznej, ustawicznej, destrukcyjnej wojny o władzę nie potrafił postawić tamy.

Bo to był świat w każdym calu stanowy. Rządził nim egoizm warstw posiadających, które na swój użytek wykształciły prawa i obyczaje, normy moralne i reguły życia codziennego im właśnie służące. Liczyli się tylko „ dobrze urodzeni”, osoby herbowej kasty, „błękitnej krwi”, reszta to masa poddanych, wprawdzie już nie niewolnicy, ale wasale całkowicie zależni od swych mocodawców.

Skąd my to dzisiaj znamy? Czy w obserwacji współczesnej sceny politycznej nie widzimy z tamtym światem wyraźnych paranteli?

Rzetelny dziedzic nie obciążał nadmiernie poddanych. Ktoś musiał przecież mieć siły i motywację by pracować na dobrobyt powiatowych urzędników i bajeczne fortuny senatorów.
W ograniczonym do „urodzonych” świecie panowała równość. Mówi się o niej nieustannie, powtarza do znudzenia, zachłystuje się nią szlachecka „gołota”. Nobilitacja tej równości (dziś byśmy dodali do tego  - wolności i  demokracji” ) przynosiła namacalne korzyści, pozwalała sterować masami wyborców pod dyktando własnych interesów.

Złudność ówczesnej równości szlacheckiej razi każdego myślącego obserwatora tak samo jak złudność naszej upartyjnionej demokracji. Dawniej pozwalała ona wyższemu stanowi czerpać korzyści i apanaże, dziś służy wąskiej grupie „arystokracji politycznej” rozgrywającej między sobą swe polityczne boje o władzę, a więc o płynące stąd zaszczyty i pieniądze.

Kariera Soplicy, który wspina się od zaścianka do zasobnej egzystencji na kilku tłustych folwarkach, jako najpierw pokojowiec Ogińskich, potem pełnomocnik sądowy i klient Radziwiłłów, zawsze uległy i posłuszny, padający do nóg, ściskający za kolana swoich dobrodziejów i protektorów, przypomina kariery wielu naszych polityków, zależnych od liderów partyjnych.

Seweryn Soplica, typowy sarmacki warchoł i gawędziarz jest klasycznym przedstawicielem mas szlacheckich ówczesnej Nowogródczyzny. Wszystko co o nim wiemy da się odnieść do środowiska, w którym żyje, które go ukształtowało i któremu pozostaje wierny. W przeciwieństwie do współczesnych „Pamiątkom” młodych romantyków, takich jak Zan, Mickiewicz, uważa on swój zastany i dobrze rozpoznany świat za wspaniały, nie widzi potrzeby „by ruszyć z posad bryłę świata”. Pomaga mu w tym ugruntowany światopogląd Polaka – katolika. Nic więc dziwnego, że był najgorętszym propagatorem  konfederacji barskiej, a jego bohaterami stali się dwaj jej uczestnicy, chłop Pawlik, eks-rozbójnik, ustylizowany na Wołyńskiego Janosika oraz niczym legendarny Bogdan Chmielnicki, Kozak Sawka,  pod komendą którego przyszło mu służyć.

Nieskomplikowana mądrość życiowa zawarta w maksymie: „czyj się chleb je, tego bronić trzeba”, stanowiła  główną wskazówkę postępowania Sopliców wobec Radziwiłłów. I nie było to efektem cynizmu, czy wyrachowania. Gmin szlachecki, choć w teorii i we własnym mniemaniu na zagrodzie równy wojewodzie, w praktyce uważał magnata za istotę nieporównywalnie wyższą, szczerze go uwielbiał i równie szczerze ubierał w wyimaginowane cnoty.


Czy trzeba szukać ze świeczką  przykładów w naszym współczesnym świecie politycznym takiego płaskiego wazeliniarstwa. Tylko że dziś nie da się powiedzieć, że nie ma w tym cynizmu i wyrachowania.
Ale współczesny ogół wyborców niewiele się różni od sarmackiego. Tak samo jest bezkrytyczny i łatwowierny, ulega zbyt łatwo propagandowym sztuczkom bilbordów, medialnym trikom i sloganom. Niestety, w obecnie funkcjonującym systemie wyborczym jest zdeterminowany w najlepszym przypadku na wybór mniejszego zła, a w gorszym -  na wybór pomiędzy dżumą i cholerą.

Nie będę się rozwodził o ordynacji wyborczej, dokumencie perfidnie ułożonym przez naszych wybrańców, którzy okazali się na tyle inteligentni, by zbudować fundamenty do swojej nieusuwalności (aż do śmierci).

Przykro mi, ale wszystkie słowa krytyki, apele i postulaty pod adresem posłów i senatorów są przysłowiowym uderzeniem grochem o ścianę. O absurdach w obecnie obowiązującej ordynacji wyborczej pisałem już nieraz w moim blogu. Jest to temat dyżurny w setkach tysięcy komentarzy na stronach internetowych. Pokąd nie będzie zmian, które przekonają  wyborcę, że jego głos się liczy, że nie trzeba oszczędzać na zelówkach, tylko trzeba wziąć udział w wyborach, potąd zapewnienia o naszej demokracji nie przestaną być absurdalną spuścizną sarmackiej przeszłości.

Nie próbuję rozwijać dalej tego tematu, blog internetowy nie jest najlepszym miejscem na  tego rodzaju dywagacje. Na temat Rzeczpospolitej szlacheckiej mamy obecnie mnóstwo interesujących książek. Zdumiewające jest to, że wciąż nie potrafimy z naszej historii wyciągać sensownych wniosków.

W tym poście skorzystałem z książki wydanej w 1978 roku w Warszawie przez Bibliotekę Klasyki Polskiej i Obcej z  „Posłowiem” opracowanym przez Zofię Lwinównę.

5 komentarzy:

  1. :) renesans sarmatyzmu polskiego ?... z tą różnicą , że ongiś to brać glejtowa za takowych się mieniła a teraz ... szaraczkowie różnej nacji i sortu i...chciałbym się mylić Panie Stanisławie ... pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie myli się Pan, Panie Irku, ale to "niestety" odnosi się do naszej sytuacji politycznej. Ona faktycznie nie odbiega zbyt wiele od tej XVIII- wiecznej, przy czym do kompletnego absurdu dochodzi, że ci którzy są wierna kopią Targowiczan, zarzucają to swoim oponentom, a lud to "kupuje", bo został omamiony złudnymi obiecankami, m. in. 500+
      Dziękuję za komentarz.

      Usuń
  2. Witam Staszku! Dobrze napisany tekst. Porównania do dzisiejszej sytuacji jak najbardziej trafne.Tylko tych sarmatów brak.To zwykłe pospólstwo,które dorwało się do władzy i nie liczy się z nikim,nawet z Unią Europejską,której jesteśmy członkiem.Ale forsę z tej Unii chcą bo przecież trzeba spełnić obiecanki,cacanki.Teraz wezmą się za ordynację wyborczą aby rządzić jak zakładają 20 lat od czego zachowaj nas Panie.Amen

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy Polska jest marionetką USA?Czy Polski rząd realizuje własną politykę,czy tylko oszczekuje na polecenie Waszyngtonu,jest groteskowo usłużny i robi to czego USA oczekuje?
    naszeblogi.pl/62233-wodka-dolar-i-juan
    naszeblogi.pl/62295-wodka-dolar-juan-i-pikielhauba-cz-ii

    Opinia publiczna w Polsce jest cynicznie okłamywana,że"tarcza antyrakietowa"ma służyć obronie Polski.Od 9 lat mówi się,że będzie przeciw zagrożeniu nuklearnemu Iranu i Korei Płn.-Iran i Korea Płn.nie posiadają środków do przenoszenia broni jądrowej,które mogłyby zagrozić Europie i USA.
    Z Redzikowa do Kaliningradu rakieta Block 1B doleci w 20 sekund,a do Moskwy w 4 minuty.To za mało czasu,aby Rosjanie zdążyli uruchomić swój system obrony przeciwrakietowej.W przypadku zainstalowania w Polsce i Rumunii amerykańskiej broni jądrowej Rosja jest bezbronna.
    W języku amerykańskiej geopolityki,Polska znajduje się w tzw.Strefie Zgniotu(Crash Zone),tutaj wybuchły I i II wojna światowa,tutaj wybuchnie trzecia.Siły polityczne rządzące od lat w Polsce,uważają sojusz z USA i przynależność do NATO-czyli umiejscowienie Polski w Strefie Zgniotu,za swój wielki sukces i fundament racji stanu.
    Świadczy to o niskim poziomie intelektualnym i moralnym rządzących,
    albo o zależności politycznej od USA.Stała obecność wojsk NATO jest potrzebna obecnej partii rządzącej nie do obrony przed Rosją,ale do umocnienia władzy.Wojska ZSRR były gwarantem władzy PZPR,wojska amerykańskie będą gwarantem władzy PiS.
    Polska nie znalazła się w tzw.Strefie Zgniotu ze wzgl.na położenie geograficzne,ale dlatego,że jej elity polityczne z różnych powodów nie są zdolne do prowadzenia samodzielnej polityki.
    Mateusz Piskorski publicznie manifestował swoją niechęć do USA.
    PO/PSL i KOD już nie"podskoczy".Tylko patrzeć jak powstanie"wielka koalicja"z tej okrągło-stołowej bandy nikczemników.
    Pisze o tym Zbigniew Brzeziński w"Toward a Global Realignment"(Ku globalnemu urealnieniu kursu).
    www.the-american-interest.com/2016/04/17/toward-a-global-realignment
    https://www.csis.org/programs/brzezinski-institute-geostrategy

    nowahistoria.interia.pl/ii-rzeczypospolita/news-stanislaw-estreicher-wybor-pism-wybitnego-konserwatywnego-my,nId,1060806
    Gdyby II Rzeczypospolita zachowała neutralność -na co liczył Hitler,nie doszłoby do tragedii.Czy mamy kolejną powtórkę z...

    www.youtube.com/watch?v=WMbHZV0NPvA
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uzupełnienie:
      www.racjonalista.pl/kk.php/s,10007

      Polska się wyludnia.Gdy w Nowej Rudzie istniał przemysł górniczy
      i włókienniczy,miasto liczyło blisko 27 tys.mieszkańców,dzisiaj jest to już tylko ok.16 tys.Mniej mieszkańców oznacza większe podatki.
      Co dalej-bo nowa kopalnia węgla została tylko w marzeniach.
      2000 miejsc pracy i szansa dla powiatu-wszystko poszło do kosza!!
      Wszystko za sprawą wprowadzenia ustawy o rewitalizacji,która wydłuża cały proces.Władze powiatu,część parlamentarzystów i sam inwestor apelują,by w jak najkrótszym czasie powstały przepisy,które m.in.skrócą czas oczekiwania na kolejne decyzje.
      30 maja w Starostwie Kłodzkim zainteresowane powstaniem kopalni węgla koksującego strony,wystosowały pismo do Rządu Polskiego o stworzenie"specustawy"o realizacji inwestycji w przemyśle wydobywczym oraz wydania przepisów wykonawczych w celu uproszczenia i przyśpieszenia procedury.Jak wytłumaczyć inwestorom,że znów trzeba czekać?3 lata wierceń i 60 mln.prywatnych pieniędzy...Czy Polska ustawa spowoduje,że będziemy sprowadzać coraz więcej węgla z USA?Bo Jankesi nie pala się do zamykania kopalń,a w polskich portach stoją już statki wypełnione amerykańskim węglem.
      Jeżeli nie powstanie"specustawa",energia będzie droższa i zapłaci za to cały kraj.Na tak ważnym spotkaniu nie było wojewody dolnośląskiego Pawła Hreniaka,nie było przedstawicieli partii rządzącej.
      Spośród posłów pojawiła się tylko Monika Wielichowska,z pochodzenia noworudzianka,oraz Ireneusz Zyska.
      Czy węgiel ma także barwy polityczne?

      Usuń