Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

piątek, 15 lipca 2016

Niestety, Minister Edukacji "poległa" w rozmowie z Moniką Olejnik, tak jak studenci na nieudanym egzaminie


wiem już kto mnie "poległ"

Są różnego rodzaju kompromitacje. Jeśli są one skutkiem niewiedzy lub zapomnienia, chwilowego zdenerwowania,  roztargnienia, to można wszystko wybaczyć. Jeśli jednak kompromitacja jest skutkiem przyjęcia partyjnej linii politycznej wbrew wszelkim prawom logiki i nauki, to w obecnej sytuacji można bez wahania domyślić się, że rzecz dotyczy tylko i wyłącznie protagonisty  partii, której nazwa jest absolutnym zaprzeczeniem tego co sobą reprezentuje –  czyli Prawo i Sprawiedliwość.


Pani minister edukacji Anna Zalewska podczas rozmowy z Moniką Olejnik w TVN 24 oprócz promiennych uśmiechów popisywała się wiedzą i swym doświadczeniem pedagogicznym. Przeprowadziła na wstępie gruntowną analizę dzieł Tomasa Grossa dotyczących zbrodni w Jedwabnem, podkreślając, że zdaniem wielu historyków są one pełne kłamstw i przeinaczeń. Mając tę wiedzę i ugruntowaną opinię na temat twórczości Grossa, nie była jednak w stanie powiedzieć, kto zagnał miejscowych Żydów w 1941 r. do stodoły i ją podpalił. Z wypowiedzi pani minister wiemy, że byli to "nie do końca Polacy" oraz "że to był fakt historyczny".

Na kolejne pytanie, kto zabijał w pogromie kieleckim, pani minister jeszcze promienniej się uśmiechnęła i stwierdziła: "zostawmy to historykom".

Historycy od lat są zgodni, że zabijali milicjanci, żołnierze oraz mieszkańcy miasta i że byli to Polacy - co zresztą przyznał w liście przesłanym na niedawne obchody rocznicy pogromu prezydent Andrzej Duda. Dla pani minister to jest sprawa dyskusyjna, bo różne były zawiłości historyczne i są różne opinie na ten temat.
A na pytanie, czy ci antysemici nie byli przypadkiem Polakami, pani minister skonstatowała mętnie: "nie do końca równa się Polaków z antysemitami". Minister równocześnie wzywała nauczycieli historyków, by starczyło im odwagi i by "nauczali faktów".

No właśnie – przecież wiedzą o tym nawet dzieci w szkole podstawowej, że nauka historii sprowadza się  nie tylko do faktów, ale także ich  interpretacji. Chodzi tylko o to, by z faktów wyciągać logiczne wnioski, by tych faktów nie przekłamywać i nie naginać do celów politycznych,


Pani minister wysuwa się na czoło plejady PiS-owskich interpretatorów historii, od których wkrótce dowiemy się, że napaść Niemiec Hitlerowskich na Polskę w 1939 roku była spowodowana przez Polaków, bo przecież to Polacy nie zgodzili się na budowę szosy eksterytorialnej przez Pomorze, to oni sprowokowali bój o pocztę gdańską i napaść na radiostację gliwicką. Tak samo wkroczenie wojsk sowieckich we wrześniu 1939 roku na wschodnie rubieże Rzeczpospolitej wynikło z potrzeby ochrony ludności tych ziem przed Niemcami. Można tak interpretować te i wiele innych faktów historycznych kierując się logiką  pani minister, bo o tym co było nic pewnego  nie da się powiedzieć, zawsze mamy zawiłości historyczne i  zawsze pojawiają się różne opinie historyków.
 
Ale problem cynicznego przekształcania historii dla politycznych celów, m. in.  przez PiS-owskich hunwejbinów z IPN-u, a także naczelnego autobiografa Jarosława, to osobny temat.

Wróćmy jednak jeszcze na moment do rozmowy z Moniką Olejnik. Pani minister edukacji, polonistka z wykształcenia, nie mogła sobie poradzić z wyjaśnieniem znaczenia  słowa „poległ”. Akurat okazało się to ważne w związku z tekstem apelu poległych w katastrofie smoleńskiej, do wygłaszania którego zostali zobowiązani żołnierze z polecenia ministra Macierewicza.

 Poległ to zginął - odpowiada minister na pytanie Moniki Olejnik o definicję tego słowa. - To jest wyraz bardzo wieloznaczny – dodaje. Według słowników to słowo oznacza, że „poległ" w czasie wojny lub bitwy - argumentowała Olejnik, ale minister pozostawała przy swoim, że nie tylko w czasie wojny.

Oto co na ten temat ma do powiedzenie znany językoznawca, prof. Jerzy Bralczyk:

 Słowo "poległ" w języku codziennym i oficjalnym oznacza "zginął na polu chwały, polu bitwy". W apelach poległych mówi się o osobach, które oddały życie w walce - tłumaczy prof. Bralczyk. Jeśli ktoś zginął w wypadku drogowym i mówimy, że poległ, to albo mamy na myśli ogólną bitwę między kierowcami i pieszymi, albo nie umiemy używać poprawnie języka polskiego.

Profesor Bralczyk tłumaczy, że słowo "polec" można użyć metaforycznie - wtedy mamy na myśli to, że komuś coś się nie powiodło. - Wszystko zależy od indywidualnego wyczucia. Ktoś może powiedzieć, że "poległ", bo nie udało mu się zapalić zapałki. Studenci żalą się często, że "polegli na egzaminie" - wyjaśnia językoznawca.

Minister Zalewska jest absolwentką polonistyki szacownego Uniwersytetu Wrocławskiego i była m.in. zastępcą dyrektora LO w Świebodzicach. Trudno się powstrzymać przed przeświadczeniem, że minister niestety „poległa” w tej audycji i to na dwóch pokrewnych polach – języka polskiego i historii. Mówiąc dosadniej, to po prostu wstyd i kompromitacja.




4 komentarze:

  1. Tak Staszku bardzo dobrze ujęty tekst.Ja myślę,że oni wszyscy muszą tak mówić ponieważ takie jest stanowisko Jarka.Nie posądzałbym p.minister o brak wykształcenia,tylko jak się chce utrzymać na powierzchni to tak właśnie musi kluczyć.Nie ważne co powiedzą widzowie.Oni wspólnie tworzą nową historię Polski.Solidarność to też zasługa Lecha i Jarka.Zobaczysz,że za jakiś czas Lech zostanie beatyfikowany.To dopiero będzie ciekawe,co oni będą robić aby im się udało.Rydzyk i spółka już się postarają aby się udało.A za to będą sowicie wynagrodzeni.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Znalazłem komentarz jednego z Czytelników informacji internetowej o tym wydarzeniu: Oczywiście, że pani minister rozcinała sobie brzuch pełna obłąkanego strachu przed gniewem prezesa. Wolała upokorzyć sie na oczach milionów Polaków bełkocąc jak skończona idiotka, niż zaryzykować i wypowiedzieć się w jasny i zrozumiały sposób. Atmosfera w najwyższych kręgach PiS chyba coraz bardziej przypomina dwór Stalina, na którym ten sadystyczny satrapa pozbawiony empatii siał postrach i pastwił się nad gronem najbliższych współpracowników i rodziny. Myślę, że ten komentarz mówi wszystko. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Stanisławie!Usuń Pan to zdjęcie z"kozą",bo sprowadzisz Pan na Polskę gorsze nieszczęścia-"polegniemy"gdzieś pod ciężarówką.

    Cotygodniwy"Raport Dżihad".
    Od 11.09.2001 r.przeprowadzono 28822 ataki terrorystyczne.
    Od 2 lipca 2016 do 8 lipca 2016 r. przeprowadzono 39 ataków terrorystycznych,w których zginęło 615 osób,rannych zostało 740 osób.
    Ataków samobójczych było 12.Ataki przeprowadzono w 13 krajach.
    W miesiącu czerwcu 2016 r.przeprowadzono 238 ataków terrorystycznych.
    Zabitych zostało 2055 osób,rannych 2006.Ataków samobójczych było 43,
    ataki przeprowadzono w 33 krajach.
    W tym tygodniu liczba"poległych"w zamachach terrorystycznych może być rekordowa.

    "Wolę umrzeć stojąc,niż żyć na kolanach"./Stephane Charbonnaier-1967-2015)

    www.racjonalista.pl/kk.php/s,10021
    Co Pan na to?

    www.youtube.com/watch?v=I-AoJSLAOmc
    Miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Henryku, według pani minister edukacji słowo poległ jest wieloznaczne. Moja kózka korzysta z tej możliwości, ja też stwierdzając, że poległem, co znaczy według pani minister, że się zagubiłem, a to z powodu tego zagrożenia dla Polski. Trudno mi sobie wyobrazić większego zagrożenia, niż to które jest - monarchia absolutna Jaroslawa Mądrego.Wolę umrzeć na kolanach, modląc się o to, by łaska boska uwolniła nasz kraj od takiej minister edukacji i w ogóle takiego rządu, ale boję się, że moich modłów i tak nikt nie usłyszy...

    OdpowiedzUsuń