Nad podziemną rzeką
wałbrzyski rynek |
do rynku |
Jak rodzynek w dobrym cieście
w centrum miasta jest Śródmieście,
cenimy je sobie wielce
Śródmieście, to miasta serce,
tętni żwawą pracą, bije,
dzięki niemu miasto żyje.
Prześciga starówki wszystkie
nasze Śródmieście
wałbrzyskie,
wyrosłe na górskich zboczach
lśni zielenią parków w oczach,
kręte drogi i ulice
przy nich wille jak kaplice,
stary rynek pnie się w górę
jakby chciał doścignąć chmurę.
ulice Sródmieścia |
A największa tajemnica,
to ukryta gdzieś
Pełcznica
płynie sobie w niemym geście
utopiona pod Śródmieściem.
Kiedyś nad nią rosło miasto,
ale stało się za ciasno,
więc pokryto ją mostami,
a zaś potem asfaltami.
Dziś w kronikach można czytać,
że pod miastem mknie Pełcznica,
że w ślad Daisy wnet podąża,
oplatając mury Książa
Trzeba głosić w mediach co dzień:
Wałbrzych to miasto
na wodzie!
Gdy ta plotka się rozniesie
Prześcigniemy wnet
Wenecję!
pałac Czettritzów w Śródmieściu |
Mam nadzieję, że tym wierszowanym
limerykiem uda mi się pobudzić zainteresowanie moich Czytelników zarówno
wałbrzyskim starym miastem, jak też niezwykle intrygującym górskim potokiem o
wdzięcznej nazwie Pełcznica.
O Śródmieściu, historycznej
dzielnicy Wałbrzycha, napiszę wkrótce nieco więcej. Dziś parę słów o Pełcznicy, znanej z materiałów
źródłowych z 1292 roku jako Polsniz, Polsnicz, a w 1355 roku jako Wasser Doltzniz,
potem miała jeszcze kilka innych nazw. Tuż przed II wojną światową nazywała się
Freiburger Wasser, zaraz po wojnie Czarna Woda, Cichy Potok, Ogorzelec,
wreszcie Pełcznica. Już sama ilość nazw wskazuje jaka to ważna rzeka.
Jej źródeł możemy się doszukać
powyżej Glinika Starego, na wysokości 630 m. npm., skąd spływa do Podgórza, omijając
Zamkową Górę. Przed wiaduktem kolejowym kolo dworca Wałbrzych Główny znika pod
ulicą Niepodległości, Mickiewicza, Aleją Wyzwolenia i Kolejową. Ponownie pojawia
się dopiero w dzielnicy Stary Zdrój i podąża dość kręto równolegle do ulicy
Armii Krajowej i Wrocławskiej do Szczawienka, gdzie przyjmuje Lubachowską Wodę i wpływa na teren
Książańskiego Parku Krajobrazowego.
fot. Robert Janusz |
Tutaj Pełcznica pokazuje swą
niebywałą moc i urodę. Przedziera się skalistym przełomem wysokości ok. 80 m. pod Książem i ruinami
Starego Książa, tworząc koryto niezwykłej urody ze względu na roślinność i piękno krajobrazu, zwłaszcza
obserwowanego z góry (z tarasów zamku Książ lub miejsc widokowych Parku Książańskiego).
Ten odcinek rzeki objęty jest ochroną jako rezerwat przyrody. Rośnie tu wiele
okazów pomnikowych drzew, m.in. cisy pospolite, z najbardziej znanym cisem „Bolko” u wylotu z wąwozu Pełcznicy.
Dalej Pełcznica wzbogacona o wody
Szczawnika płynie przez Świebodzice, następnie przez Ciernie na Równinę
Świdnicką po czym, aż do ujścia w rzece Strzegomce, płynie wśród użytków rolnych i
niewielkich lasów.
Choć jej w Wałbrzychu nie widzimy
wiadomo, że stanowiła oś komunikacyjną miasta, spełniając ważną rolę w czasach
dawniejszych, bo właśnie przy jej brzegach rozwijała się późniejsza aglomeracja
wałbrzyska.
Myślę, że ta świadomość o
ujarzmieniu rzeki w podziemnym kanale nie jest dla nas ujmująca. Brakuje jej w krajobrazie
Śródmieścia, które byłoby dzięki płynącej przez nie rzece bardziej naturalnym i
atrakcyjnym. Są rzeczy, których nie da się już odwrócić. Spróbujmy więc
wykorzystać tę sytuację przynajmniej w celach promocyjnych miasta.
Fot. Violetta Torbacka
Słyszałem o tej rzece.Warto by było na jakimś jej odcinku udostępnić ją zwiedzającym.To może być atrakcyjne.Pozdrawiam Stasiu pięknie z chłodnej dziś stolicy.P.
OdpowiedzUsuńDziękuję Pawle za jak zwykle szybki komentarz. Ze skanalizowaną rzeką nie jest taka prosta sprawa. Co rusz trzeba dokonywać prac odkrywkowych, by uszczelniać podziemne koryto, którego nurt rzeczny przecieka na jezdnię,bądź chodniki i podmywa fundamenty budynków. Rzeka płynie np. pod najważniejszą arterią miasta, reprezentacyjną Aleją Wyzwolenia. Tego się już nie da odwrócić.Trzeba z tym żyć. Ale jest to na pewno ciekawostka warta do upubliczniania. Serdecznie pozdrawiam ! Stan.
OdpowiedzUsuńWarto wspomnieć, że Pełcznica odprowadza wodę z zamkniętych kopalń WK przez sztolnie (bodajże) Wilchelm z wylotem gdzieś w okolicach Politechniki. A czy na Pełcznicy czasami nie było portu rzecznego kończącego spływ Lisią Sztolnią? Przełomy pod Książem to rzeczywiście perełki, chociaż obie rzeki oprócz szumu wydzielają niestety coś jeszcze... Pozdrawiam z Wałbrzycha!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za ten komentarz, wnosi interesujące szczegóły jak ten z portem rzecznym przy wylocie Lisiej Sztolni. O zanieczyszczeniach kopalnianych nie pisałem, bo czytałem w prasie, że jest lepiej i Pełcznica nie jest już taka jak dawniej. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń