Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 8 maja 2012


„U Czorta na kuliczkach”



 Karczma „Nad Potokiem”,  to  michałkowska brama do raju. Trudno się oprzeć wrażeniu, że to co pojawiło się powyżej gospodarstwa agroturystycznego Jerzego Rodaka i jeszcze powyżej, aż całkiem na wysokiej skarpie, pod lasem, to faktycznie ma miejsce tu na ziemi wałbrzyskiej, nie tam gdzieś w górskich uroczyskach Austrii lub Szwajcarii. A znajduje się u nas, parę kilometrów od Wałbrzycha, jeszcze bliżej od Walimia, a więc takich dwóch miejscowości,  które medialni niewolnicy sensacji upodobali sobie jako synonim marazmu, degrengolady i ubóstwa. Wymieniam Wałbrzych jako powiat, Walim zaś jako gminę, w której leży wieś Michałkowa, wieś o której w pierwszych latach PRL-u miejscowi przesiedleńcy z kresów mówili: „u Czorta na kuliczkach”. Rdzenni Polacy powiedzieli by, „tam gdzie diabeł mówi dobranoc”. Ale i w jednym i drugim powiedzeniu jest trochę przesady. Michałkowa zaraz po wojnie budziła respekt, tak jak każda wioska zaszyta w górach, bo był to teren partyzanckiej działalności Wehrwolfu i innych band strzegących tajemnic niemieckiej inwestycji militarnej „Riese”, czyli Olbrzym w Górach Sowich. Była też narażona na nocne „wizyty” różnej maści szabrowników i bandytów. Na prowadzenie gospodarstw rolnych w trudnych warunkach górskich zaraz po wojnie decydowali się albo desperaci, albo cwaniacy, których celem było szybkie wzbogacenie się i ucieczka stąd jak najdalej. Toteż takie wsie jak Michałkowa, Glinno, położone w górskiej przełęczy z dala od  dróg przejezdnych i większych miejscowości podupadały coraz bardziej. Pozostały wsiami tylko z nazwy. I byłoby całkiem źle, gdyby nie agroturystyka, ale to dopiero w latach 90-tych. Ona otworzyła nowe drogi dla ludzi odważnych i przedsiębiorczych. Kilku takich pionierów agroturystyki znalazło się w Michałkowej, a wśród nich Jerzy Rodak. Miał ze sobą parę ważnych atutów  -  dom leżał tuż przy drodze, nad bystrym potokiem, u stóp płaskowyżu pnącego się w górę do zielonej ściany mieszanych lasów. Ale to nie wszystko  -  w ogóle to miejsce jest dziełem sztuki, który może być wytworem tylko jedynego super artysty na świecie  -  Stwórcy. To tylko On mógł otulić ten dom tak cudownym ornamentem drzew, krzewów, kwiatów, roślin, urzekających o każdej porze roku.



 Dostrzegli to w porę inni inwestorzy i rozpoczęła się wspinaczka w górę, by ujarzmić wolne, nadające się do zagospodarowania miejsca. Dziś mamy tu już kilka stylowych, znakomicie wkomponowanych w przyrodę domków letniskowych z pokojami do wynajęcia, na czele z najwyżej położoną „Oazą”. Razem tworzą wyjątkowej urody „miasteczko”, właśnie przypominające letniskowe oazy na Zachodzie Europy.
Ale Michałkowa cieszy się całym strumieniem łask natury. Spływają one z góry wsi na sam dół podobnie jak Michałowski Potok i Młynówka. Skutkiem położenia wsi po obu stronach niewielkiego grzbietu Działu Michałowskiego, otoczonego ze wszystkich stron grzbietami Gór Sowich, Wałbrzyskich, Bystrzyckich, z każdego nieomal budynku tu postawionego rozpościerają się malownicze widoki. Najpiękniejsze  -  w jej górnej części, skąd można podziwiać rozległą panoramę od północy -  części Gór Sowich, od wschodu - Przedgórza Sudeckiego ze Ślęzą, od południa - masywu Wielkiej i Malej Sowy. Tu jednak kończy się wieś Michałkowa, a droga prowadzi do położonej niedaleko bliźniaczej wsi Glinno, a dalej na Przełęcz Walimską i do Walimia.
Michałkowa należy do najstarszych wsi w okolicy. Powstała jako wieś książęca na początku XIV wieku. Jej nazwa wywodzi się najprawdopodobniej od imienia zasadźcy i jako Michelsdorf przetrwała całe wieki. Po 1945 roku spolszczono jej nazwę. Była to wieś uboga przez kilka stuleci. Dopiero w XIX wieku wieś ożyła skutkiem rozwoju tkactwa metodą chałupniczą. W 1840 roku pracowały tu 172 krosna, wieś liczyła 119 domów. Był w niej kościół, szkoła ewangelicka, folwark, szpital-przytułek, gorzelnia, browar, 2 młyny wodne i tartak W 1870 roku liczba domów wzrosła do 169. Korzystne zmiany przyniósł rozwój turystyki. Michałkowa znalazła się na licznie uczęszczanej trasie z zamku Grodno w Zagórzu Śląskim na Wielką Sowę. Uruchomiono więc gospodę z miejscami noclegowymi, także w sąsiednich przysiółkach, Borecznem i Młyńsku. W dolnej części wsi wzniesiono pierwsze pensjonaty i wille. Rozwojowi wsi z początkiem XX wieku sprzyjała budowa zapory wodnej na Bystrzycy w 1911 i 12 roku i utworzenie Jeziora Bystrzyckiego. W okresie międzywojennym wieś godziła  funkcję rolniczą z letniskową. II wojna światowa odcisnęła swoje piętno także na tej zaszytej w górach wsi, która w znacznej mierze opustoszała. Po wojnie nie było lepiej, o czym już wspomniałem powyżej. W 1988 roku było tu 21 gospodarstw rolnych, a wyłącznie z pracy na roli utrzymywało się tylko 47% ludności zawodowo czynnej. W dawnych gospodach i pałacu ulokowały się zakładowe ośrodki wczasowo-kolonijne. Niestety, najcenniejszy zabytek, pałac w dole wsi spłonął, dewastacji ulegały też inne zabytkowe budynki. Zlikwidowano też dużą owczarnię wzniesioną w latach 70-tych.
 W nowej rzeczywistości ustrojowej III Rzeczpospolitej Michałkowa staje się coraz bardziej wsią nowoczesną, zamieniając dawną funkcję rolniczą na rekreacyjno-wypoczynkową. Wiele dawnych gospodarstw rolnych przekształciło się w gospodarstwa agroturystyczne. Pojawiły się też osobne pensjonaty i wypoczynkowe dacze. Tak jak „Karczma nad Potokiem” otwierająca w dole wsi bramę do raju, tak zamyka ją u góry nowoczesny, wybudowany od podstaw pensjonat  „Biała Sowa” - symptomy przemian, które każą spojrzeć na Michałkową zupełnie innymi oczyma. Ta wieś ma przed sobą świetlaną przyszłość.



 Fot. Violi Torbackiej

1 komentarz:

  1. To znakomicie że są tam ludzie z potencjałem bo jak piszesz przyroda i szerzej natura zrobiły już swoje i to zrobiły znakomicie.Teraz zostaje tylko skorzystanie z tego tylko mądrze.W istocie zdjęcia ukazują że domy toną w świeżym listowiu a miejsce ukazuje się bardzo sielskim.Tak i rację masz pisząc że to część Riese.Burzliwy okres zaraz po wojenny bywał tam zmienny jak czytałem tak dla Polaków jak i Niemców.To minęło,tymczasem teraz idzie oto by ludzie dostrzegli walory tego miejsca a są one cudne.Pozdrawiam.P.

    OdpowiedzUsuń