„U Czorta na
kuliczkach”
Karczma „Nad Potokiem”, to
michałkowska brama do raju. Trudno się oprzeć wrażeniu, że to co
pojawiło się powyżej gospodarstwa agroturystycznego Jerzego Rodaka i jeszcze powyżej,
aż całkiem na wysokiej skarpie, pod lasem, to faktycznie ma miejsce tu na ziemi
wałbrzyskiej, nie tam gdzieś w górskich uroczyskach Austrii lub Szwajcarii. A
znajduje się u nas, parę kilometrów od Wałbrzycha, jeszcze bliżej od Walimia, a
więc takich dwóch miejscowości, które
medialni niewolnicy sensacji upodobali sobie jako synonim marazmu, degrengolady
i ubóstwa. Wymieniam Wałbrzych jako powiat, Walim zaś jako gminę, w której leży
wieś Michałkowa, wieś o której w pierwszych latach PRL-u miejscowi
przesiedleńcy z kresów mówili: „u Czorta na kuliczkach”. Rdzenni Polacy
powiedzieli by, „tam gdzie diabeł mówi dobranoc”. Ale i w jednym i drugim
powiedzeniu jest trochę przesady. Michałkowa zaraz po wojnie budziła respekt,
tak jak każda wioska zaszyta w górach, bo był to teren partyzanckiej
działalności Wehrwolfu i innych band strzegących tajemnic niemieckiej
inwestycji militarnej „Riese”, czyli Olbrzym w Górach Sowich. Była też narażona
na nocne „wizyty” różnej maści szabrowników i bandytów. Na prowadzenie
gospodarstw rolnych w trudnych warunkach górskich zaraz po wojnie decydowali
się albo desperaci, albo cwaniacy, których celem było szybkie wzbogacenie się i
ucieczka stąd jak najdalej. Toteż takie wsie jak Michałkowa, Glinno, położone w
górskiej przełęczy z dala od dróg
przejezdnych i większych miejscowości podupadały coraz bardziej. Pozostały
wsiami tylko z nazwy. I byłoby całkiem źle, gdyby nie agroturystyka, ale to
dopiero w latach 90-tych. Ona otworzyła nowe drogi dla ludzi odważnych i
przedsiębiorczych. Kilku takich pionierów agroturystyki znalazło się w Michałkowej,
a wśród nich Jerzy Rodak. Miał ze sobą parę ważnych atutów - dom
leżał tuż przy drodze, nad bystrym potokiem, u stóp płaskowyżu pnącego się w
górę do zielonej ściany mieszanych lasów. Ale to nie wszystko - w
ogóle to miejsce jest dziełem sztuki, który może być wytworem tylko jedynego
super artysty na świecie - Stwórcy. To tylko On mógł otulić ten dom tak
cudownym ornamentem drzew, krzewów, kwiatów, roślin, urzekających o każdej
porze roku.
Dostrzegli to w porę inni
inwestorzy i rozpoczęła się wspinaczka w górę, by ujarzmić wolne, nadające się
do zagospodarowania miejsca. Dziś mamy tu już kilka stylowych, znakomicie
wkomponowanych w przyrodę domków letniskowych z pokojami do wynajęcia, na czele
z najwyżej położoną „Oazą”. Razem tworzą wyjątkowej urody „miasteczko”, właśnie
przypominające letniskowe oazy na Zachodzie Europy.
Ale Michałkowa cieszy się całym
strumieniem łask natury. Spływają one z góry wsi na sam dół podobnie jak
Michałowski Potok i Młynówka. Skutkiem położenia wsi po obu stronach
niewielkiego grzbietu Działu Michałowskiego, otoczonego ze wszystkich stron
grzbietami Gór Sowich, Wałbrzyskich, Bystrzyckich, z każdego nieomal budynku tu
postawionego rozpościerają się malownicze widoki. Najpiękniejsze - w
jej górnej części, skąd można podziwiać rozległą panoramę od północy - części Gór Sowich, od wschodu - Przedgórza
Sudeckiego ze Ślęzą, od południa - masywu Wielkiej i Malej Sowy. Tu jednak
kończy się wieś Michałkowa, a droga prowadzi do położonej niedaleko bliźniaczej
wsi Glinno, a dalej na Przełęcz Walimską i do Walimia.
Michałkowa należy do najstarszych
wsi w okolicy. Powstała jako wieś książęca na początku XIV wieku. Jej nazwa
wywodzi się najprawdopodobniej od imienia zasadźcy i jako Michelsdorf
przetrwała całe wieki. Po 1945 roku spolszczono jej nazwę. Była to wieś uboga
przez kilka stuleci. Dopiero w XIX wieku wieś ożyła skutkiem rozwoju tkactwa
metodą chałupniczą. W 1840 roku pracowały tu 172 krosna, wieś liczyła 119
domów. Był w niej kościół, szkoła ewangelicka, folwark, szpital-przytułek,
gorzelnia, browar, 2 młyny wodne i tartak W 1870 roku liczba domów wzrosła do
169. Korzystne zmiany przyniósł rozwój turystyki. Michałkowa znalazła się na
licznie uczęszczanej trasie z zamku Grodno w Zagórzu Śląskim na Wielką Sowę.
Uruchomiono więc gospodę z miejscami noclegowymi, także w sąsiednich
przysiółkach, Borecznem i Młyńsku. W dolnej części wsi wzniesiono pierwsze
pensjonaty i wille. Rozwojowi wsi z początkiem XX wieku sprzyjała budowa zapory
wodnej na Bystrzycy w 1911 i 12 roku i utworzenie Jeziora Bystrzyckiego. W
okresie międzywojennym wieś godziła
funkcję rolniczą z letniskową. II wojna światowa odcisnęła swoje piętno
także na tej zaszytej w górach wsi, która w znacznej mierze opustoszała. Po
wojnie nie było lepiej, o czym już wspomniałem powyżej. W 1988 roku było tu 21
gospodarstw rolnych, a wyłącznie z pracy na roli utrzymywało się tylko 47%
ludności zawodowo czynnej. W dawnych gospodach i pałacu ulokowały się zakładowe
ośrodki wczasowo-kolonijne. Niestety, najcenniejszy zabytek, pałac w dole wsi
spłonął, dewastacji ulegały też inne zabytkowe budynki. Zlikwidowano też dużą
owczarnię wzniesioną w latach 70-tych.
W nowej rzeczywistości ustrojowej
III Rzeczpospolitej Michałkowa staje się coraz bardziej wsią nowoczesną,
zamieniając dawną funkcję rolniczą na rekreacyjno-wypoczynkową. Wiele dawnych
gospodarstw rolnych przekształciło się w gospodarstwa agroturystyczne. Pojawiły
się też osobne pensjonaty i wypoczynkowe dacze. Tak jak „Karczma nad Potokiem”
otwierająca w dole wsi bramę do raju, tak zamyka ją u góry nowoczesny,
wybudowany od podstaw pensjonat „Biała
Sowa” - symptomy przemian, które każą spojrzeć na Michałkową zupełnie innymi
oczyma. Ta wieś ma przed sobą świetlaną przyszłość.
Fot. Violi Torbackiej
Fot. Violi Torbackiej
To znakomicie że są tam ludzie z potencjałem bo jak piszesz przyroda i szerzej natura zrobiły już swoje i to zrobiły znakomicie.Teraz zostaje tylko skorzystanie z tego tylko mądrze.W istocie zdjęcia ukazują że domy toną w świeżym listowiu a miejsce ukazuje się bardzo sielskim.Tak i rację masz pisząc że to część Riese.Burzliwy okres zaraz po wojenny bywał tam zmienny jak czytałem tak dla Polaków jak i Niemców.To minęło,tymczasem teraz idzie oto by ludzie dostrzegli walory tego miejsca a są one cudne.Pozdrawiam.P.
OdpowiedzUsuń