Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

czwartek, 30 czerwca 2011

Coraz bliżej nowych odkryć


 

Jesteśmy jak się okazuje wciąż jeszcze w punkcie wyjściowym do odkrycia i zagospodarowania turystycznego kolejnych miejsc, które mogą odsłonić tajemnice minionej wojny i wzbogacić paletę atrakcji turystycznych regionu wałbrzyskiego. Wydaje się, że jest już blisko. Gdyby udało się pozyskać do współpracy tych, którym powinno szczególnie zależeć na rozwoju turystycznym regionu, a więc władze samorządowe powiatu, byłoby jeszcze bliżej. A często nie trzeba wiele, wystarczy słowo zachęty i  zainteresowania grupami poszukiwaczy, których jest w regionie wałbrzyskim kilka                                                             

Jedną z nich jest Grupa Sztolniowa Klin. Jest to Stowarzyszenie eksploratorów zasługujące na szczególną uwagę. Działa w tym regionie już kilkanaście lat. Jednoczy ludzi całkowicie bezinteresownych, traktujących zajęcia związane z odkrywaniem tajemnic otaczających nas gór jako pasję życiową, osobiste hobby. Sprawa poszukiwań ukrytych hal fabrycznych Kruppa stała się dla nich jednym z priorytetów. Prawdopodobnie takich fabryk podziemnych było więcej. Dość obszernie przedstawił ten temat Piotr Maszkowski w numerze 10 „Odkrywcy” z 2005 roku. Eksploratorzy z Grupy Klin są już na tropie jednej z ukrytych hal. Gdzie i kiedy nastąpi moment przełomowy, nie chcą na razie o tym mówić. Powiedzą dopiero wtedy, gdy uda się zgromadzić sprzęt i ludzi i dokonać nie budzącego żadnych wątpliwości odkrycia. Prawdopodobnie nie będzie to w Głuszycy Górnej, co potwierdza domniemania Piotra Maszkowskiego z „Odkrywcy”, że takich miejsc rozsianych w górach jest więcej.
Chłopcy i dziewczyny z „Klina” nie poprzestają na poszukiwaniach podziemnych hal fabrycznych Kruppa. Od kilku miesięcy punktem ich szczególnych zainteresowań stał się pozostający w cieniu Osówki kolejny głuszycki kompleks – Soboń.
Soboń, o czym pisałem w poprzednim poście, czeka na swego Kolumba, który odsłoni jego tajemnice i zapoczątkuje ruch turystyczny, przynajmniej w tej skali, co w pobliskiej Osówce. W Głuszycy jest cisza na ten temat, tak jakby Osówka całkowicie wypełniła aspiracje turystyczne tego miasteczka. W literaturze na temat inwestycji „Riese” pojawia się temat Sobonia jako kolejne miejsce, gdzie drążone były trzy wejścia podziemne i na tym koniec. Na stronie internetowej Grupy Sztolniowej Klin znajdujemy fascynujące zdjęcia i opis penetracji pozostawionych samopas sztolni pod Soboniem. Okazuje się, że jest to  miejsce niezbadane dokładniej i kryjące w sobie liczne tajemnice, n.p. wyraźne ślady celowego zawalenia wejść do dolnego pokładu sztolni .Czy są one połączone z Osówką? Czy łączą się z kompleksem Włodarza w Walimiu? Takich i innych pytań jest więcej. Szkoda, że budowle zewnętrzne Sobonia, podobne jak na Osówce całkowicie bezpańskie od czasów wojny, zarastają krzewami i bujną roślinnością, zamieniają się w ruinę. Tymczasem czas ucieka. Szanse na odsłonięcie i pokazanie kolejnego kompleksu, a także dotarcia do sedna tajemnicy „Olbrzyma”, stają się coraz  bardziej iluzoryczne.
Obok widocznych jeszcze śladów niemieckiej inwestycji militarnej (naziemne budowle znajdują się jeszcze w nienajgorszym stanie), warto obejrzeć z uwagą i pozachwycać się urokiem samego przysiółka. Zimna Woda (Kaltwasser). Ma swoją bogatą i barwną historię, podejrzewam że dla większości mieszkańców zupełnie zaskakującą. Poznajemy ją w „Słowniku geografii turystycznej Sudetów” pod redakcją Marka Staffy. Warto przytoczyć najciekawsze informacje.
Osada powstała w dobrach hr. von Hochberga (pana na Książu) w połowie XVII w. Była to niewielka i dość uboga wioska górska. W 1748 r. były tu 2 młyny wodne, a mieszkało 22 zagrodników i chałupników. Dopiero w I połowie XIX w. wieś rozwinęła się dzięki tkactwu chałupniczemu. W 1825 r. było tu 19 domów i dwie gorzelnie, w 1840 r. – 21 domów i nowo zbudowana szkoła katolicka, ale już w 1861 r. liczba budynków wzrosła do 34. Zimna Woda odgrywała pewną rolę w turystyce. Prowadził tędy szlak turystyczny z Głuszycy do znanej gospody w Grządkach oraz na Wielką Sowę. Ok. 1830 roku Zimna Woda została włączona administracyjnie w obręb Głuszycy. Dawniej domy Zimnej Wody ciągnęły się na wysokości ok. 510 – 610 m., wciskając  się w głęboką, zalesioną dolinę potoku, aż pod Mosznę. Obecnie istnieje tylko dolna część osady, ale przepiękne położenie przysiółka przyciąga nowych mieszkańców, którzy stawiają tu swoje domy lub dacze. Zimna Woda staje się miejscem atrakcyjnym i rozwojowym. Warto więc przywrócić dawną turystyczno-wypoczynkową funkcję tej osady.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz