Skoro powiedziało się tyle pięknych słów o harcerskim szczepie „Grzmiące potoki”, warto zainteresować się sama wsią, bo i ona jest równie wyjątkowa.
Motto:
„Wsi spokojna, wsi wesoła.
Który głos twej chwale zdoła?
Kto twe wczasy, kto pożytki
Może wspomnieć na raz wszytki?”
Jan Kochanowski, Pieśń XII
Walory krajobrazowe Grzmiącej, to jeden z najważniejszych atutów wsi położonej w gminie Głuszyca, ale innych atrakcji też nie brakuje, bo przecież tędy prowadzi najczęściej uczęszczany szlak turystyczny na Rogowiec i „Andrzejówkę”, a idąc wciąż pod górę przez wznoszącą się coraz wyżej, wijącą się nad potokiem zwartą wieś, napotykamy po drodze nie tylko nowo zbudowane, wyremontowane, tonące w kwiatach i bujnych iglakach, kolorowe domy, gospodarstwa agroturystyczne, ale także ciekawe architektonicznie, zabytkowe budowle, jak słynny kościółek drewniany Narodzenia NMP z połowy XVI wieku.
O Grzmiącej czytamy w „Słowniku geografii turystycznej Sudetów” Marka Staffy, że uchodzi za jedną z najładniej położonych wsi w Górach Kamiennych. O jej specyfice stanowi to, że na przestrzeni niespełna dwóch kilometrów różnica poziomów z dołu do góry wynosi 170 m (560 – 620 m), a ponadto leży w najatrakcyjniejszym przyrodniczo rejonie Gór Suchych, których zbocza porastają gęsto lasy świerkowe i bukowe, malownicze łąki i pastwiska, a jeszcze niżej użytki rolne. Przy wjeździe do wsi z Głuszycy tuż przed wiaduktem kolejowym rozłożyły się zabudowania fabryczne DMW Eksport - Import, specjalizującej się do niedawna w produkcji krzeseł, głownie na Zachód. To fabryka z czasów poniemieckich mająca swoją ciekawą historię, związaną od samego początku z przerobem drewna. Niestety, dosięgła ją bezwzględna w swych wyrokach ręka wolnego rynku i niemiecki, a potem holenderski właściciel nie sprostali konkurencji. Trzeba więc było fabrykę zamknąć na trzy spusty.
Sama Grzmiąca należy do starych wsi, prawdopodobnie z połowy XV wieku, powstała po wojnach husyckich, które zniszczyły okolicę. Jednak mogła istnieć wcześniej jako osada związana z wybudowanym w XIII wieku przez księcia piastowskiego, Bolka I, zamkiem Rogowiec, który miał strzec średniowiecznego szlaku handlowego – Wysoka Droga, prowadzącego z Mieroszowa przez Sokołowsko, Radosno, Przełęcz Trzech Dolin i dolinę Rybnej u podnóża Rogowca, dalej doliną Bystrzycy do stolicy księstwa - Świdnicy.
Późniejsze dzieje Grzmiącej wiążą się ściśle z posiadłością rodziny von Hochbergów z Książa, w której znalazły się wszystkie okoliczne miejscowości z Głuszycą włącznie. Większy rozwój wsi nastąpił w I połowie XVIII wieku, wtedy w 1742 roku powstała tu szkoła ewangelicka.
Na ten fakt z dziejów Grzmiącej chcę zwrócić szczególną uwagę, bowiem wiąże się on ściśle z zasadniczym powodem, dla którego postanowiłem napisać dziś o Grzmiącej. Ważną rolę odgrywa w nim szkoła, wysoko położony, murowany, dwupiętrowy budynek, który w powojennej historii wsi odegrał niepoślednią rolę. Szkoła w Grzmiącej stała się dla napływowej ludności z różnych ziem przedwojennej Polski miejscem autentycznej integracji, obok funkcji dydaktycznych pełniła też wszystkie inne role wychowawcze, kulturalne, społeczne. Szkoła i kościółek, blisko siebie, jednoczyły środowisko Polaków, a poprzez związki koleżeńskie pomiędzy dziećmi, zbliżały do siebie dorosłych, tworząc charakterystyczne dla wsi centralnej Polski poczucie wspólnoty , przywiązania do ziemi rodzinnej, tożsamości. Szkoła, a także Świetlica Zakładowa ówczesnego DZAT w Grzmiącej były też miejscem niezwykle żywiołowego, autentycznego ruchu harcerskiego, który dziatwie utopionej w górach otworzył drogę w szeroki świat, a niezależnie od tego przyniósł wiele niezapomnianych, wspaniałych przeżyć.
To nie są wnioski wzięte z sufitu. Wielu żyjących jeszcze starszych mieszkańców Grzmiącej może to potwierdzić, a dowód niepodważalny znalazłem w internecie, współczesnym wynalazku techniki, który pozwala jak nic innego wskrzeszać pamięć, odbudowywać utracone więzi, łączyć na nowo, powracać wspomnieniami do dziecięcego Eldorado.
Myślę o nowym portalu wywodzącego się z Grzmiącej, mieszkańca Wieliczki, doktora matematyki, emerytowanego nauczyciela i wykładowcy sympozjów naukowych, Bronisława Pabicha. Pod adresem: www.pabich.republika.pl znajdujemy wzbogaconą fotografiami, interesującą kronikę Szczepu Harcerskiego „Grzmiących Potoków” z lat 1961 - 1975. We wstępie do kroniki czytamy:
„Mija już ponad 40 lat od momentu, gdy moja Mama, hm RP - Krystyna Pabich, zwana potocznie druhną Pabichową, założyła w Grzmiącej k. Wałbrzycha Szczep Harcerski „Grzmiących Potoków”. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo przecież harcerstwo działało wówczas w całej Polsce, jednak działalność mojej Mamy pozostawiła trwały ślad nie tylko w dobrach materialnych wioski Grzmiąca, ale przede wszystkim w duchowych wartościach, które do dziś pozostały w pamięci wszystkich, którzy w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych dwudziestego wieku przeżywali swoją młodość.
A była to młodość niezwykła, nie do powtórzenia i nie do podrobienia. To nie tylko zbiórki, tropienie i harce w terenie, śpiew i zdobywanie sprawności, czyny społeczne i spontaniczne nauczanie, ale hartowanie ducha naszej młodości, hartowanie ciała, gdyż sport, gimnastyka, współzawodnictwo i chęć bycia pierwszym były codziennością naszych spotkań.”
I dalej barwny, ciekawy tekst wzbogacają zdjęcia. To prawdziwa, wzruszająca parada młodości, uśmiechnięte druhny, druhowie w harcerskich mundurkach, na pierwszych zbiórkach, na imprezach w świetlicy, na wycieczkach. To niezwykłe przeżycie nawet dla osób spoza kręgu rodzinnego, koleżeńskiego, środowiskowego.
Nie da się tego opisać, to trzeba zobaczyć. Zachęcam wszystkich, którzy mają możliwość dostępu do Internetu, poszukajcie, zobaczcie, włączcie się w intrygujące odświeżanie wspomnień z przeszłości. To bardzo ekscytujące i niekrępujące zajęcie, a przynoszące ze sobą wiele satysfakcji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz