Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 14 czerwca 2011

W Sierpnicy w stawy obfitujacej


To będzie rzecz o gospodarstwie agroturystycznym w Sierpnicy, gmina Głuszyca, miejscu gdzie warto się zatrzymać dla relaksu i spokojnej kontemplacji nad pozytywnym tokiem przemian posierpniowych naszej wsi.

Parafrazując słynną fraszkę Jana Kochanowskiego „Na lipę” można by napisać:


Gościu, usiądź nad stawem, a odpocznij sobie,
nie spotka Cię tu zawód, przyrzekam ja Tobie,
jeśli kochasz przyrodę, ciszę, melancholię,
a do tego pucharek wypełniony zdrojem,
pstrąg smażony na maśle, świeżutkie pierożki,
wnet utracisz zły humor, poczujesz się boski,
zapach mięty, lawendy, uśmiechnięte róże
sprawią że tu u Brodów zostaniesz na dłużej !

Marek i Wanda Brodowie mają dwóch dorosłych synów, Marcina i Piotra. Od urodzenia związani z Sierpnicą nie myślą o ułożeniu sobie życia gdzie indziej niż na ojcowiźnie. Dla potwierdzenia tego starszy Marcin przyjął na siebie zaszczytny obowiązek społeczny  -  został sołtysem. Brodowie wrośli już w grunt Sierpnicy, zakorzenili się na dobre, choć przybyli tu w roku 1978 z Wałbrzycha. Senior rodziny, Marek, z namaszczeniem pokazuje nam dokument, pamiątkowe zdjęcie sypiącego się budynku wiejskiego, którego stał się właścicielem przed laty. Trudno uwierzyć, że ta ruina, to ten sam dom, gdzie obecnie siedzimy w przyjaznej świetlicy obok kontuaru barowego, pijemy kawę i rozkoszujemy się widokiem stawów rybnych w gąszczu iglaków i krzewów. Ten sam dom oglądamy też w czasach przedwojennych, to typowa posiadłość bauera, zajmującego się uprawą roli i hodowlą bydła. Gdy Marek Broda znalazł się tutaj usiłował robić to samo. Budynek w opłakanym stanie i kilka hektarów gruntu nabył z tzw. funduszu ziemi. W miarę upływu lat dokupił jeszcze 50 ha i stał się gospodarzem całą gębą. Ale nie był to czas dobry dla rolnictwa. Tu w trudnych warunkach górskich uprawa roli i hodowla stawały się coraz bardziej nieopłacalne. Próbował się ratować hodowlą bydła mlecznego, później gęsi i kaczek, ale wciąż była to walka o przetrwanie. W końcu zajął się biznesem, prowadził sklep spożywczy w sąsiedniej Głuszycy Górnej. Dopiero w 2002 roku zdecydował się przejść na nowe tory  -  utworzyć gospodarstwo agroturystyczne. Nie bez znaczenia był tutaj rosnący ruch turystyczny na Osówkę. Pięknie położona na zboczu wzniesienia posiadłość Brodów jest tuż przy drodze. Bezpośrednio obok znajdują się dwa majestatyczne stawy. Marek Broda dostrzegł prosperity  ”Łowiska Pstrągów” Jerzego Rudnickiego w Łomnicy. Dlaczego nie spróbować zrobić tego samego. Oczywiście, do tego potrzebne są pieniądze. Wyjście było tylko jedno. Podzielić leżące odłogiem grunty na osobne działki i szukać nabywców. W ten sposób Marek Broda znalazł środki finansowe do adaptacji budynków na potrzeby turystów i gruntowne porządki w obejściu.
To co rozpościera się przed oczyma gości gospodarstwa „Brodowo” przy ładnej, słonecznej pogodzie zapiera dech w piersiach. Liczne drewniane altanki, zadaszenia, pergole, turbiny wodne, wysepka z tarasem i mostkiem zwodzonym w głębi stawu, campingi, miejsca do grillowania, place zabaw dla dzieci i wypoczynku. To wszystko wkomponowane w krajobraz iście z obrazu Edouarda Maneta „Śniadanie na trawie”.
Gospodarstwo przyciąga turystów możliwością rekreacji w bezpośrednim kontakcie z przyrodą, zwierzętami domowymi, ale też dobrą kuchnią. Oferuje pstrągi smażone, bądź też inne ryby, szaszłyki mięsne, golonki, ale także pierogi, zapiekanki, frytki, no i oczywiście różne napoje. Do dyspozycji. dla przyjezdnych na dłuższy wypoczynek są pokoje dwu, trzyosobowe z toaletą i możliwość rozkoszowania się pięknem przyrody na rozległym tarasie.
Także Sierpnica stanowi wartość samą w sobie. To znakomite miejsce pieszych wycieczek dla osób wrażliwych na piękno krajobrazów górskich. Obojętnie w którą pójdziemy stronę, wszędzie czekaj nas niespodzianki przyrodnicze i krajobrazowe. Tego się nie da opisać, to trzeba zobaczyć. Dopiero wędrując dróżkami polnymi odkrywamy, że jest to prawdziwy raj dla wędkarzy, tyle pięknych stawów, większych i małych, położonych  w dole kotliny, ale także na jej zboczach, że trudno policzyć. Dwa największe stanowią własność głuszyckiego Koła Wędkarskiego, ale są otwarte dla wszystkich uprawnionych wędkarzy.
Marek Broda nie spoczywa na laurach, wciąż modernizuje swoje gospodarstwo by uczynić je wygodniejszym dla gości. Wytyczył już i uporządkował trasę spacerową do pobliskiego lasu. Zagospodarował  miejsce pod parking dla autokarów, by bez przeszkód mogły się zatrzymać tuż przy drodze. A że warto tu się zatrzymać, widać to na fotografiach.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz