Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 11 listopada 2017

O dwóch takich, o których warto pamiętać w Święto Niepodległości




Coroczne obchody Święta Niepodległości pobudzają do wspomnień z niedalekiej przeszłości. Warto pamiętać, że to święto, ustanowione w okresie dwudziestolecia międzywojennego, powróciło do nas dopiero skutkiem zwycięstwa ruchu „Solidarności”.

Narodowe Święto Niepodległości – święto państwowe w Polsce obchodzone corocznie 11 listopada dla upamiętnienia odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918, po 123 latach zaborów (1795–1918) zostało ustanowione ustawą z 23 kwietnia 1937, zniesione ustawą Krajowej Rady Narodowej 22 lipca 1945, przywrócono je ustawą w okresie transformacji systemowej w 1989.

Cisząc się z tego święta powinniśmy pamiętać o zasługach wielu  ludzi, którzy swą młodość, a potem dojrzałe życie  poświęcili walce o to, abyśmy żyli w kraju niepodległym .

Opowiem dziś o dwóch takich bardach  lat posierpniowych 1980 roku, którzy zdobyli sobie sławę i stali się idolami młodzieży w pierwszych latach III Rzeczpospolitej. Nie piszę dziś o najsławniejszym Jacku Kaczmarskim, któremu  poświęcę osobne wspomnienie.

 Oto jeden z idolów młodzieży, którego nazwisko zapisało się złotymi zgłoskami w ruchu niepodległościowym Polski posierpniowej.

Był uosobieniem sztuki, był jej alter ego. Był też natchnieniem niezliczonych mas Polaków, którzy zjednoczeni pod sztandarem „Solidarności” znaleźli w tym ruchu swoje ideały. Jego muzyka i Jego śpiewanie były jak balsam na skołotane serce, przynosiły ulgę, ale też niezapomniane wzruszenie i najszczersze łzy. Nie dane mu było cieszyć się zbyt długo wolnością odzyskaną przez Polskę skutkiem porozumień zawartych przy „okrągłym stole”.   Przemysław Gintrowski, pieśniarz i kompozytor, współtwórca "Murów", nieformalnego hymnu Solidarności - zmarł w sobotę 20.10.2012 r. w wieku 61 lat.

„Każdy człowiek, gdy przychodzi na świat, ma w sobie potrzebę pewnej estetyki, czegoś, co nie jest li tylko biologią naszego życia. Jedni tę potrzebę rozwijają, a drudzy wręcz przeciwnie - zabijają. Bez sztuki żyć się nie da. Jestem o tym głęboko przekonany” – powiedział w niepublikowanej dotąd rozmowie z Tomaszem Barańskim z PAP w 2003 roku.
W tej rozmowie Przemysław Gintrowski czuł rozczarowanie do tego, co się w Polsce dzieje:
„Myślałem, że Polska jest krajem ludzi mądrzejszych. Dziś potrzeba nam solidnej klasy politycznej. Nie stanowią jej na pewno ci pseudopolitycy, którzy uprawiają prywatę kosztem Polski. 50 lat komunizmu zabiło też w nas etos pracy. Jako społeczeństwo nie potrafimy pracować”.
Był Gintrowski tytanem pracy, tak go wspominają ci wszyscy, którzy mieli zaszczyt z nim się zetknąć i poznać bliżej. Dawał z siebie wszystko w czasie koncertów. To nie było zwykle śpiewanie, to było wykładanie duszy i wyrywanie z serca wszystkich najgłębszych uczuć.
Jego twórczym ideałem był Zbigniew Herbert, najwybitniejszy nasz poeta współczesny. Do jego tekstu dorabiał muzykę i śpiewał je na koncertach.
Nie będę opowiadał więcej o Przemysławie Gintrowskim. Możemy o nim przeczytać w prasie lub na stronach internetowych, do czego gorąco zachęcam. Chcę teraz wspomnieć bliskiego mi idola  czasów „Solidarności”, człowieka związanego z naszą ziemią wałbrzyską, a ściślej z Głuszycą. Nazywa się Natan Tenenbaum.
Kim był i dlaczego przywołuję w tym momencie jego nazwisko?

Natan Tenenbaum -  satyryk, poeta, z wykształcenia archeolog śródziemnomorski. Dzieciństwo i młodość spędził w Głuszycy. W latach sześćdziesiątych zasłynął  jako autor tekstów warszawskiego STS-u i „Hybryd”. Publikował utwory w „Szpilkach”. Kilka tekstów związanych z „wydarzeniami marcowymi” ukazało się anonimowo w paryskiej „Kulturze”. Od 1969 roku przebywa na emigracji w Szwecji, gdzie m.in. prowadzi w Sztokholmie polski kabarecik literacki „Krakowskie Przedmieście”. W czasach „Solidarności” jego wiersz „Modlitwa. O wschodzie słońca”, z muzyką Przemysława Gintrowskiego, był śpiewany przez samego Przemysława, a także Jacka Kaczmarskiego i Jacka Wójcickiego w krakowskiej „Piwnicy pod Baranami”. Poza występami w Szwecji autor wielokrotnie występował w Polsce, szczególnie po roku 1988,  m. in. w kabarecie Jana Pietrzaka „Egida”, w gdańskim klubie „Żaczek” i w krakowskiej „Piwnicy”. Znane są dwa tomiki jego wierszy; „Chochoł i róża” z 1992 r., „Imię Twoje Rzeczy Pospolitość” z 1997 roku.
Natan Tenenbaum był gościem  Centrum Kultury w Głuszycy w 2002 roku. Miałem okazję z nim rozmawiać, darował mi swój tomik wierszy „Imię Twoje Rzeczy Pospolitość” z autografem. Trzymam go sobie pod ręką jak najświętsze relikwie.

A oto w całej swej okazałości tekst Natana Tenenbauma, słynnej „Modlitwy”, odmawianej chórem z pamięci przez tłumy młodzieży zgromadzonej na koncertach w różnych miastach Polski:

Modlitwa. O wschodzie słońca.

Każdy Twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą Twoją się ukorzę
Lecz chroń mnie Panie od pogardy
Przed nienawiścią strzeż mnie Boże

Wszak Tyś jest niezmierzone Dobro
Którego nie wyrażą słowa
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj

Co postanowisz  -  niech się ziści
Niechaj się Twoja wola stanie
Ale mnie zbaw od nienawiści
Ocal mnie od pogardy, Panie.


Zgodzicie się chyba ze mną, że wiersz ten powinien być u nas w kraju wygłaszany lub śpiewany na wstępie każdej konwencji wyborczej, obojętnie jakiej partii, a także każdej audycji  Radia Maria i Telewizji „Trwam”.

Ale przejdę teraz do tych wierszy Natana Tenenbauma, w których niezwykle ciepło i z sentymentem wspomina swe rodzinne miasteczko, Głuszycę  i podnosi je do wyżyn hiszpańskiego Toledo:

Nostalgia
Pamięci Agnieszki Osieckiej

Przychodzę z cienia. Ty -  z tkanki świtu
Z bieli na starych obrazach
Twoja nostalgia jest z aksamitu,
Moja  -  ze złomu żelaza.
Tobie, dziewczyno, maj łąki ściele,
Tobie się ziele zieleni.
Ja  - jeśli nawet czegoś mam wiele,
To tylko  -  lat…zim…jesieni…
Ty życie niesiesz, ja  -  wiersze liche,
Może to jedno nas zbliża -
Jestem z Głuszycy, gdzieś pod Wałbrzychem,
A Ty powracasz z Paryża…
Gdy czas przystanie, rak w polu świśnie,
Dojrzeją gruszki na brzozie  -
Może nam wtedy słońce zabłyśnie
…i księżyc ulicy Koziej.

Toledo
Widziane z Głuszycy (woj. Wałbrzyskie) przez autora urodzonego w Witebsku.

Powiedz, miła, jak wyjaśnić Szwedom:
Zawieszone mistycznie nad rzeką
Śniło mi się tej nocy Toledo,
Jak je kiedyś oglądał El Greco.
Otaczały je swojskie Sudety,
Górą  -  kozy, o skrzydłach motylich
I wstawało,  w pejzażu Kastylii
Dopomniane, dolnośląskie „szteťl”
Miasto w rzekę spływało ze zboczy,
W trawie pary kochały się nagie…
Czarny odmęt rzeki  -  twoje oczy,
Łuki twoich brwi  -  mosty nad Tagiem. 

Ja osobiście nie sięgam tak daleko, dla mnie „łuki twoich brwi”, to tylko zwykłe mosty nad Bystrzycą, także  groźną i wzburzoną  po ulewnych deszczach. Ale wiersze Natana są dla mnie jak testament, którego spełnienie byłoby lekarstwem dla kraju ogarniętego bez reszty bezsensowną, polityczną wojną. A w tej wojnie gubimy miedzy innymi tak bezcenne brylanty jak twórczość naszych rodzimych bardów z czasów „Solidarności”.

Natan Tennenbaum ostatnie lata swego życia spędził na emigracji w Sztokholmie. Tam złożony ciężką chorobą zmarł w 2015 roku. Nie jestem pewien, czy był w stanie przynajmniej przekartkować moją książkę „Głuszyckie kontemplacje”, w której pisałem o nim jako naszym Rodaku, a którą mu przesłałem na życzenie jego żony. To bardzo smutne, że tracimy coraz częściej prawdziwe brylanty z naszej historycznej korony polskiego orła – symbolu wolności !

6 komentarzy:

  1. legionypolskie.blogspot.com

    Nie na temat.
    "Holy Grail"Hadron:Naukowcy są bliscy wykrycia nieuchwytnych żywych cząstek Tetraquarka!
    To nie jest szukanie igły w stogu siana,ale szukanie w stogu stogów:)
    Od 53 lat fizycy polują na tetraquark,to hadron ukryty,gdzieś tam w eterze.W CERN"poczuli jego zapach".
    Ten tetraqurk nie żyje zbyt długo,migocze zaledwie jedną dziesiątą pikosekundy,to czas,w którym promień światła przechodzi przez pojedynczą komórkę skóry.Ale to 0,1 pikosekundy to czas wystarczająco duży na skali kwantowej,aby można było uznać cząstkę za stabilną.
    To tak,jakby porównać ludzkie życie do ruchu kontynentów.Jeśli istnieje jakieś stworzenie żyjące w skali ułamków sekundy,to ludzkie życie wydaje się być nieskończone-prawie.
    Natomiast w Chile"odkryto"człowieka,który urodził się w XIX wieku.
    Ma 121 lat.
    https://stocknewsusa.com/2017/11/06/don-celina/
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Henryku za dozę optymizmu. Ucieszyłem się, ze w porównaniu do ruchu kontynentów moje zycie staje się nieskończonosią. Jestem pewien, że Twoje też. Mamy więć przed sobą jeszcze niezmierzone przestrzenie czasu do pisania, czego Tobie i sobie życzę z okazji Święta niepodległości !

      Usuń
  2. Dobry tekst przypominający dwóch znanych Polaków Jacka Kaczmarskiego i Przemysława Gintrowskiego bardów zmian po 1980 r.oraz Głuszyczanina Natana Tannenbauma. Szczególnie zacytowany wiersz "Modlitwa o wschodzie słońca" Natana pełen refleksji i zadumy. Powinien być znany każdemu Polakowi.Niestety tak jak już kiedyś napisałem rządzący ma swoich poetów wychwalających Kaczyńskich.Ostatnio gdzieś czytałem,że w Poznaniu ma być wystawiona sztuka o Jarosławie K.Nie wiem czy to żarty czy ja śnię.Dzisiaj jest nasze święto więc nie będę się denerwował,bo trzeba przyjąć rodzinkę.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta sztuka, to chyba będzie o takim, który kocha inaczej. Myślę, że chodzi tu nie tylko o Polskę. Ale masz rację. Darujmy sobie ten świat egzotyki. Im dalej jestem od tego, tym czuję się lepiej. Dobrze, że masz fajną rodzinę na pocieszenie. Ja też z tego korzystam z nadzieją, że uda się uchronić ją przed "burzą"! Miłego świętowania !

      Usuń
  3. Przeczytałam całość dzisiaj rano i przed chwilą ponownie.
    Za każdym razem z wielkim smutkiem.
    A już wiersz Natana Tenenbauma wbił mnie w fotel.
    Przypomniał mi się wiersz "Nienawiść" Wisławy Szymborskiej we wspaniałej interpretacji Hanny Banaszak:
    https://www.youtube.com/watch?v=AcjVUn-4nKQ

    No i to Twoje ostatnie zdanie o utraconych brylantach jest do bólu prawdziwe.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Stokrotko, jak zwykle sprawiłaś mi satysfakcję tym, że czytasz moje teksty. Dziękuję też za linka Hanny Banaszak do słów Wisławy Szymborskiej, tak bardzo aktualnym i potrzebnym dzisiaj. Gorąco pozdrawiam !

      Usuń