Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

poniedziałek, 1 maja 2017

Majowy maraton świąteczny


  
Spojrzałem na kalendarz i poczułem radosne bicie serca. Przecież mamy wreszcie cudowny miesiąc maj. A maj może się mierzyć tylko z drugim podobnie świątecznym miesiącem w roku – z grudniem. Ale grudniowe świętowanie zaczyna się dopiero na Świętą Barbarę dnia czwartego, a w tym roku mamy labę już od niedzieli 30 kwietnia, po niej zaś „Święto Pracy” – 1 Maja, połączone z kościelnym Świętem Józefa Robotnika, a dalej wolny wtorek, zarazem święto Flagi Narodowej RP, a w dzień następny Święto Konstytucji 3 Maja, tym razem w  środę, ale to nie koniec, bo mamy jeszcze  weekend 6 i 7 maja, a po nim winniśmy świętować –  Dzień Zwycięstwa. A ponieważ są kontrowersje co do daty, czy 8, czy 9 maja, to najlepszym, kompromisowym rozwiązaniem jest świętowanie  w obydwa dni. Najrozsądniejsi Polacy zarezerwowali sobie pełną dekadę maja do świętowania, bo nasz patriotyzm z mlekiem matki wyssany tego wymaga.

 Przecież trudno sobie wyobrazić, że idziemy do pracy w Święto Pracy, a także wiadomo, że nie ma dla nas większej świętości niż Konstytucja 3-go Maja, stanowiąca fundament nienaruszalności naszej obecnej konstytucji, na straży której stoi powołany do jej ochrony Trybunał Konstytucyjny. No i cudowny Dzień Zwycięstwa, wreszcie coś podnoszącego na duchu wobec tradycji, która nakazuje nam czcić same klęski, powstania: kościuszkowskie, listopadowe, styczniowe, warszawskie.

Oj, będzie się działo w tegorocznym maju, już sama pierwsza dekada miesiąca zapowiada wyjątkowy czas.

No więc skoro mamy tyle świąt, to trzeba się do tego przygotować. Po niedzielnym jeszcze kwietniowym obiedzie postanowiliśmy w moim domu opracować w szczegółach plan działania. Czasu pozostało niewiele, a dobry harmonogram, to połowa sukcesu..

Najważniejsza rzecz w  obrządku domowym, to menu świąteczne. Jest to sprawa pierwszorzędnej wagi, bo wiemy, że „Biedronka” jest otwarta ostatniego kwietnia w niedzielę, lepiej więc zaplanować wszystko z góry i zrobić  zakupy na cały tydzień, bo w święta państwowe może być zamknięta.

Jeśli już nie uda się zaaranżować specjalnych świątecznych obiadów z dwóch dań i kisielu na deser, to przynajmniej pomyśleliśmy o uroczystych kolacjach.

A co byś chciał na taką kolację ? – zapytała moja najsłodsza dyplomatycznie dodając, że trzeba się liczyć z groszem, bo maj jest długi.

Moja droga, odpowiedziałem. Wiem, że nie jesteś w stanie przygotować świątecznych wiktuałów takich jak na uroczystości 25-lecia III Rzeczpospolitej na kolacji w Arkadach Kubickiego w Warszawie, gdzie prezydenta Obamę i wszystkich innych kilkuset dostojnych gości przyjęto specjalnym menu słynnych restauratorów Kręglickich, ale przecież możesz coś wymyślić. Nie musi to być jesiotr w trzech odsłonach, czyli płatki wędzonej ryby, plus kremowy mus z ikrą podaną z chrustem razowego chlebka na miodzie, możesz odpuścić sobie krem z białych szparagów z wiórkami sera korycińskiego, płatkami bławatków i tłoczonym na zimno olejem rzepakowym z góry Św, Wawrzyńca. Możemy podarować sobie szynkę z jagnięcia pieczoną z trawą żubrową, plus czerwoną kapustę z żurawinami. Damy sobie też spokój z musem chałwiowym z sezamkami i nitkami karmelu obsypanego świeżymi truskawkami, a także z najlepszym francuskim szampanem.

Mamy przecież możliwość nabycia super taniej  bułgarskiej „Kadarki” z „Biedronki”, a do tego zimnej pitzzy, którą zrobimy na gorąco. Nie chodzi przecież by się delektować specjałami dla wytwornych gości. Dla nas prostych zjadaczy przez dziesiątki lat PRL-u chleba z margaryną wystarczy świadomość, że coś się zmieniło. Mamy przecież wolność, a to oznacza możliwość wyboru. Jak cię stać  -  świętujesz, jak naftowy szeik w Riadzie, a jak cię nie stać, to w „Biedronce” znajdziesz najtańsze specjały do wyboru i koloru.

Nie możemy jednak dopuścić, by ta wyjątkowa dekada majowa miała wymiar powszedni. Tak więc w naszym kolacyjnym menu zaplanowaliśmy na kolejne dni świąteczne dania, według „Biedronki” najtańsze, a już z samej nazwy świadczące o ekskluzywnej, uroczystej diecie żywieniowej. A ponadto jest to menu oszczędnościowe, dostępne dla prawie każdej kieszeni:

1 maja - sałatka z ośmiornicą, roszponką i pieczoną papryką,
2 maja - bonduelle gotowane na parze z cieciorką i soczewicą, a do tego naleśniki z mąki wieloziarnistej,
3 maja - dorsz na puree z ciecierzycy i buraków ze świeżą kolendrą,
8 maja - stek z marlina na lekkiej sałacie z Rukoli z salsą owocową,
9 maja - grillowany tuńczyk na makaronie ze szpinakiem baby, czosnkiem i serkiem kremowym,
10 maja - lekki gulasz z 4 sznycli z piersi indyka,

To oczywiście zestaw dań głównych, a do tego na deser zdrowe koktajle owocowe z otrębami, napoje mleczne fru-vita O% tłuszczu, źródło wapnia, kefir Tola, sok wielowarzywny prowansalski i słoneczny Meksyk, chipsy owocowe plasterki jabłka i ciastka zbożowe +wafle Sunny Corn. Na gorąco – herbata Green Hills Sencha lub Yerba Mate.

Wszystkie wiktuały do zakupu w „Biedronce”, gdzie codziennie są niskie ceny.

Sporną kwestię stanowiło domowe musli (płatki owsiane, jaglane i orkiszowe+siemie lniane, jagody goji, rodzynki, wiórki kokosowe+ plus miód i olej rzepakowy z jogurtem greckim oraz opcjonalnie - brzoskwiniami, truskawkami i jagodami). Pani domu uznała to za fanaberię podnoszącą wyraźnie koszty świątecznego menu. Po owocnej wymianie zdań doszliśmy do wniosku, iż to danie przygotujemy tylko na ostatni wieczór, 10 maja, by utrwalić dobre wrażenie. 

Mam nadzieję, że tym świątecznym postem zachęcę moich Drogich Czytelników jeszcze bardziej niż oficjalne czynniki do uroczystego świętowania. Nich się święci 1,2,3, 7, 8, 9 i 10 maja. To dobry początek miesiąca. Żyć nie umierać.Wesołych Świąt !









1 komentarz:

  1. Ja dzisiejszy dzień "Święto Pracy"uczczę pracą w ogrodzie u mojej córki Alinki.W sobotę zakupiłem rozsadę różnych warzyw i dzisiaj mam przynajmniej kilka godzin pracy.A następnie spacer po Cieszynie i oczywiście kawa w rynku w pobliżu fontanny św.Floriana.Natomiast wziąłem sobie do serca jakimi specjałami będziesz karmiony ia zaproponowałem staropolski obiad a więc rosołek z makaronem kotlet schabowy z młodą kapustką i młodymi ziemniakami.Obiad oczywiście w pełnym składzie rodzinnym u nas.A wieczorkiem dla kurażu lampkę czerwonego wina pół wytrawnego marki Porto.Kadarki ostatnio w Biedronce nie było-wykupili na te majowe święta aby je odpowiednio uczcić, a ponadto dlatego,że jutro w Biedronce ma być strajk.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń