Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 16 maja 2017

Świat - wielkie dziwowisko




Od urodzin naszych wszystko – dom, kościół, szkoła, każą nam przywiązywać się do życia, cieszyć się że żyjemy, traktować to jako dar płynący z nieba. Co to jest to niebo – czysta abstrakcja, chyba że uwierzymy w to, co mówią o niebie ci, co je wymyślili. To jest raj, kraina wiecznej szczęśliwości. Rodzi się wobec tego pytanie, co to jest szczęście? Mogą na to pytanie odpowiedzieć ci, co wygrali miliona w totolotka. Im się wtedy wydaje, że osiągnęli zenity szczęścia. Tylko że to szczęście ostatecznie kończy się tak samo jak u wszystkich innych ludzi znacznie mniej szczęśliwych – na cmentarzu. Ale w mogile złożone jest tylko ciało człowieka, zaś jego dusza według religii ulatuje w kosmos  i albo trafia do raju, albo do czyśca, a najczęściej  do piekła. W piekle jest miejsce dla tych dusz, co w życiu grzeszyły myślą, mową i uczynkiem. Nie znam takich dusz, które byłyby wolne od tego grzechu, ale  to nie jest moja sprawa, by orzekać, tak jak to zrobił Dante w „Boskiej komedii”, kto sobie zasłużył na niebo, a kto na piekło.

Okazuje się, że są  ludzie na ziemi, którzy mają takie kompetencje. Oni właśnie orzekają, kto jest świętym, a dusze świętych trafiają po śmierci od razu do nieba. Nie potrzebny jest w tej sytuacji Sąd Ostateczny, w domyśle Niebiański Trybunał. U nas w PiS-owskiej Polsce, gdzie trybunały i sądy staną się niedługo tylko atrapą, a o wszystkim stanowić będzie uznany przez hierarchów Kościoła namiestnik Chrystusa, błogosławiony Jarosław Wszechwładny, ta furtka w nominowaniu świętych jest szczególnie spektakularna.
  
Nie zdziwiłem się wcale tym, co przeczytałem i zobaczyłem na obrazku w facebooku, że przy mogile Świętych Marii i Lecha Kaczyńskich w Krakowie, oddawał hołdy „poległym” w katastrofie lotniczej, kolejny predysponowany do  najwyższych zaszczytów nie tylko ziemskich, ale i niebiańskich, niejaki Andrzej, zwany Klęczonem. Jeśli się temu wydarzeniu dziwisz, to powiem, że towarzyszył im w tej ceremonii sam kardynał Dziwisz.

Okazuje się, że mamy kolejnych świętych. Przez kogo namaszczonych, można się domyślić.

Czytam w „Księgach Jakubowych” Olgi Tokarczuk fragment ostatniego listu Elżbiety Drużbackiej ( pisarki i poetki) z klasztoru Bernardynek w Tarnowie do zaprzyjaźnionego z nią księdza kanonika Benedykta Chmielowskiego w Firlejowie. W liście szukała ona odpowiedzi na pytania o sens życia: „dlaczego? i w jakim celu?”:

„A przecież nie mogę powstrzymać się, by ich nie stawiać. Więc odpowiadam sobie, że Pan Bóg chce nas stworzonych i grzeszących ze stworzeniem, właśnie przez stworzenie ukarać. Sam zaś ręce umywa, by dobroć swoją ochronić w naszych oczach. Szuka sposobów naturalnych do wygubienia nas pośrednio, przez jakąś rzecz naturalną, aby lżejsze było uderzenie, niż gdyby sam uderzył, bo tego byśmy zrozumieć nie mogli.
Mógł przecież Bóg Naamona z Tradu uleczyć jednym słowem, ale kazał mu iść się kąpać w  rzece Jordan. Mógł ślepego uzdrowić swoją wszechwładnością, ale przecie ślinę z błotem mieszał i kładł mu na oczy. Mógł każdego od razu uzdrowić, a stworzył aptekę, medyka, zioła lecznicze. Jego świat to wielkie dziwowisko”.

Od listu Drużbackiej minęły wieki, a świat jak był, tak pozostaje wielkim dziwowiskiem. Dziś mamy je przed oczyma w całej swej okazałości u nas w Polsce Scena polityczna stanowi teatr, w którym rozgrywa się mrożąca krew w żyłach sztuka „science fiction”, jakiej nie można było sobie wcześniej wyobrazić. Miliony Polaków oglądają ten spektakl z rozłożonymi bezradnie rękami. Jak to mogło się stać, jak to jest możliwe? Jeszcze dobrze nie okrzepliśmy po latach zniewolenia w PRL-u i znów wracamy do tego samego. W PRL-u rządząca partia czerpała podbudowę ideologiczną z marksizmu- leninizmu, a wszystko co się działo miało na celu dobro ludu pracującego miast i wsi. Jak faktycznie było i jak to się skończyło pamiętamy.

Wielki, spontaniczny protest pod sztandarem „Solidarności” przyniósł zwycięstwo. Naród polski uwierzył, że to co najgorsze mamy już za sobą. Nie trzeba było długo czekać,  wracamy znów do tego samego. W Rzeczpospolitej PiS-owskiej  to wszystko, co się dzieje ma podbudowę ideologiczną wziętą z ewangelii, skutkiem tego znajduje uznanie hierarchii kościelnej. Cel pozostał ten sam – dobro ludu. Hasła są te same i tak samo kłamliwe. W obu przypadkach celem monopartii (dawniej PZPR, a obecnie PiS) była i jest troska tylko o jedno, jak nie stracić władzy i utrzymać naród w posłuszeństwie. Dziś staje się to łatwiejsze w kraju, gdzie mamy fikcyjną demokrację, a miliony wiernych ufa wszystkiemu, co powiedzą księża.

Czytam z zainteresowaniem w „Newsweeku” felieton Zbigniewa Hołdysa pt. „Panteon czeka”, a w nim taka refleksja:

„I oto teraz w Polsce, za mojego życia po raz trzeci już, dzieją się rzeczy, które na zdrowy rozum nie powinny mieć miejsca, a jednak mają. Wmawia się nam, że dopiero teraz jest dobrze, bo niszczy się niewinnych ludzi i więzi społeczne, a kłamstwo tak oczywiste, że nawet pies je rozumie, nazywa się prawdą. Wywracanie prawd powszechnie znanych i udowodnionych, nazywanie bohaterów zdrajcami, tchórzliwych kumpli bohaterami – to właśnie trwa na naszych oczach…

Kreatorem sytuacji jest niewysoki człowieczek z widocznymi objawami pogłębiającej się paranoi. Opowiada milionom wciąż żyjących jeszcze ludzi, że to w czym brali udział – ruch „Solidarności – wyglądało zupełnie inaczej. Nie istniał Lech Wałęsa. Całą wojnę z komuną prowadził w pojedynkę bohaterski brat małego człowieczka, Lech Kaczyński, choć nikt go wówczas na oczy nie widział. To on wedle nowej doktryny doprowadził do zwycięstwa nad komunizmem – dlatego w każdym mieście powinien stać jego pomnik”…

Teraz rozumiem skąd się wziął nagrobek Świętych Marii i Lecha w świętym mieście Krakowie.

 I nie ma się czemu dziwić, skoro świat, to wielkie dziwowisko !

1 komentarz:

  1. Rewelacyjny tekst.Chciałoby się powiedzieć Chapeau bas.Myślę,że zasłużyłeś sobie na takie określenie.Nie tylko tym tekstem ale tekstami,które proponuję do przeczytania jako Twoje " przemyślenia".Tak jak piszesz on ten mały człowieczek tworzy nową nie prawdziwą historię a ma do tego pomoc hierarchów,Rydzyka oraz nie oglądaną przez normalnych ludzi TVPIS.

    OdpowiedzUsuń