Marek Juszczak z wizytą u prawdziwego Mikołaja pod Biegunem Północnym |
Tradycja Św. Mikołaja jest bardzo
stara. Aleksander Brückner w Encyklopedii Staropolskiej określił ją jako zwyczaj późny, miejski, niemiecki. W
rzeczywistości jednak zwyczaj obdarowywania się prezentami jest znacznie
starszy, archaiczny. Choć jego bezpośrednich korzeni najczęściej doszukujemy
się w rzymskich Saturnaliach, to w przypadku Słowian postać świętego Mikołaja
wyraźnie wywodzona jest z kultu Welesa, bóstwa związanego z ziemią, zaświatami
i magią, a u Germanów analogicznie z kultu Odyna.
To są jednak głębokie korzenie,
które mogły mieć wpływ w średniowieczu na dostosowanie starosłowiańskiej lub
starogermańskiej tradycji do religijnego nurtu płynącego z południa Europy. Skąd więc wywodzi się bliższe nam źródło tradycji Św. Mikołaja?
Otóż działo się to w Mirze Licyjskiej, prężnym miasteczku w
Azji Mniejszej w połowie IV wieku naszej ery. To właśnie tam pochowano wtedy
zmarłego biskupa, a jego ciało poczęło wydzielać leczniczą mirrę, stało się
więc miejscem odwiedzin pątników z różnych stron świata, a zarazem miejscem
kultu biskupa Mikołaja, nazwanego Cudotwórcą.
Znane są też legendy związane z
tradycją Św. Mikołaja. Jedna z nich głosi, że pewien człowiek, który popadł w
nędzę, postanowił sprzedać swoje trzy córki do domu publicznego. Gdy biskup
dowiedział się o tym, nocą wrzucił przez komin trzy sakiewki z pieniędzmi.
Wpadły one do pończoch i trzewiczków, które owe córki umieściły przy kominku
dla wysuszenia. Jakież było zdziwienie i radość w całej rodzinie, gdy okazało
się, że córki stały się na tyle posażne, by bez trudu znaleźć męża i zapewnić
sobie przyszłość.
Od tej pory w krajach, gdzie w
powszechnym użyciu były kominki, powstał zwyczaj wystawiania przy nich bucików
lub skarpet na prezenty.
Obydwa Kościoły, rzymskokatolicki i prawosławny
uznały świętym biskupa z Miry, który zasłynął też, ratując od śmierci
niesłusznie skazanych urzędników cesarskich, co mogło spowodować głód i ruinę
miasta. Przypisuje mu się jeszcze inne godne podziwu i uznania uczynki, m.in.,
że cały majątek rozdał biednym. W ten sposób Św. Mikołaj został pierwowzorem
postaci rozdającej prezenty dzieciom. Przedstawiany jest jako starzec z okazałą
brodą, często w infule i z pastorałem, no i z workiem prezentów, ale także
pękiem rózg w ręce. Co roku 6 grudnia (w rocznicę śmierci świętego) grzecznym
dzieciom przynosi prezenty (zwykle słodycze), a niegrzecznym (na ostrzeżenie)
rózgę.
W 1087 roku relikwie Świętego przeniesiono z Turcji do włoskiego miasta Bari,
gdzie znajdują się do dnia dzisiejszego w specjalnie zbudowanym ku jego czci
soborze. Pomimo niewielu wiadomości na temat życia świętego, jego postać jest
jedną z najbardziej barwnych w hagiografii sakralnej.
W średniowiecznym Amsterdamie Św. Mikołaj
przypływał żaglowcem z dalekich ciepłych mórz, a wór z prezentami niósł
ciemnoskóry sługa zwany Zwarte Piet. Człowiek z ciepłych krajów nie bardzo
pasował do zaśnieżonego zimowego pejzażu. Toteż gdy w roku 1822 Clemens Clarke Moore napisał poemat, w którym św.
Mikołaj przybywa saniami zaprzężonymi w renifery z bieguna północnego,
wkrótce przyjęło się to w krajach północnych..
Obecnie coraz popularniejsza forma tej postaci
wywodzi się z kultury brytyjskiej i amerykańskiej, gdzie jest jedną z atrakcji
bożonarodzeniowych. Nadal jednak w większej części Europy, w tym w Polsce,
dzień Świętego Mikołaja obchodzony jest tradycyjnie 6 grudnia jako wspomnienie
świętego Mikołaja, biskupa Miry.
Na skutek przenikania do europejskiej tradycji
elementów kultury anglosaskiej (w szczególności amerykańskiej) także w Europie
święty Mikołaj utożsamiany jest z Bożym Narodzeniem i świątecznymi prezentami
pod choinkę. Dzięki niezwykle sprawnej promocji marketingowej praktycznie
zastąpił on w powszechnej świadomości tradycyjny wizerunek świętego Mikołaja
biskupa. Teraz jego miejscem adresowym jest skandynawskie miasteczko Drobak w Norwegii. W okresie świąt Bożego Narodzenia rozwozi dzieciom prezenty
saniami ciągniętymi przez zaprzęg reniferów, a zamieszkuje wraz z grupą elfów
Laponię lub biegun północny.
W Rosji św. Mikołaj był również otoczony kultem
jako patron uciśnionych i skrzywdzonych, ale przejętą z zachodu postać
rozdającą dzieciom prezenty nazwano
Dziadkiem Mrozem, ze względu na podobieństwo do bajkowej postaci nazywanej Moroz
Krasnyj Nos. Zgodnie z tradycją, rozdaje on prezenty w święta wraz
ze Śnieżynką
.
W tradycji bizantyjskiej jego odpowiednikiem jest
Święty Bazyli, który obdarowuje prezentami dzieci w dniu 1 stycznia.
U nas w Polsce mamy również lokalne odmienności
wynikające z tradycji regionalnych. W Wielkopolsce, na Kujawach, na Kaszubach i
na Pomorzu Zachodnim prezenty na Boże
Narodzenie tradycyjnie przynosi Gwiazdor, w Małopolsce -
Aniołek, na Górnym Śląsku – Dzieciątko utożsamiane z postacią Jezusa
Chrystusa, Św. Mikołaj jest zaś wszędzie związany z dniem – 6 grudnia.
A jak to
jest w naszym regionie wałbrzyskim. Myślę, że ze względu na wyraźne
pomieszanie kultur i tradycji powojennych mieszkańców miasta Wałbrzycha i
okolic ukształtował się uniwersalny i najbardziej
korzystny dla dzieci i dorosłych zwyczaj obdarowywania się prezentami i 6
grudnia na Św. Mikołaja, i w wieczór wigilijny pod choinkę. W ten oto sposób
Św. Mikołaj gości u nas co najmniej dwa, a bywa, że trzy razy w grudniu, bo
zdarza się to także w Noc Sylwestrową. Dzieciaki kochają Św. Mikołaja, bo
przynosi im w nocy coś pod poduszkę, a w przedszkolu pojawia się sam osobiście
w czerwonej szacie, z długą brodą, z workiem prezentów i wszystko jest wspaniale,
byle nie miał na nogach butów pana woźnego. W ogóle akceptujemy w całej
rozciągłości tradycję Św. Mikołaja skoro dotyczy ona coraz powszechniej nie
tylko dzieci, ale i dorosłych. Taki Św. Mikołaj wszystkim nam bardzo odpowiada.
Godzimy się z tym, że przyjeżdża saniami spod koła podbiegunowego, ale nie mamy
nic przeciwko temu, jeśli dotarł do nas wprost z francuskiego marketu Auchan,
brytyjskiego Tesco, niemieckiego Lidla, bądź też portugalskiej „Biedronki”.
Mnie osobiście Św. Mikołaj kojarzy się z zapachem dezodorantu, wody kwiatowej i
kremu do golenia, ale dzięki temu nie muszę mitrężyć czasu na penetrację
sklepów kosmetycznych. Św. Mikołaj jest
dobry na wszystko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz