jarmark świąteczny |
Nic nie wskazuje na to,
aby grudzień w Polsce uznać za piękny miesiąc. To przecież początek zimy, ale nie tej śnieżnej, słonecznej, olśniewającej. To jest czas dominacji
nocy nad dniem, pochmurnego nieba, ponurych, smutnych drzew i krzewów
ogołoconych z różnobarwnej szaty,
oczekujących na śnieżystą otulinę jak wiosenny kwiat na krople dżdżu. To
jest miesiąc deszczowej chlapy, kolein błota, grud na polach, smętnej szarości,
a zarazem niecierpliwego pędzenia do przodu, byle bliżej do końca miesiąca, bo
przed nami rozpościera swe anielskie skrzydła uśmiechnięty Nowy Rok. A z nowym
rokiem – nowe nadzieje.
Ale mimo wszystko czekamy z
utęsknieniem na grudzień. Sama myśl, że już się zbliża, już jest, grudzień,
ostatni miesiąc kalendarzowy, wywołuje żywsze bicie serca. Nie trudno zgadnąć
skąd się to bierze? Każdy jest w stanie bezbłędnie wskazać walory grudnia.
Przecież to miesiąc najważniejszych świąt w roku -
Bożego Narodzenia, wcześniej jeszcze Świętego Mikołaja, a na koniec -
Sylwestrowej Nocy, otwierającej drogę do nowego, szczęśliwszego roku.
Wszyscy w to święcie wierzymy, że nowy
rok będzie lepszy od starego, wszyscy tego sobie szczerze, serdecznie życzymy,
wszyscy jesteśmy tej nocy aniołami, coś w nas wstąpiło niezwykłego,
promieniejącego dobrocią, czułością,
miłością. Co się z nami stało takiego, że jesteśmy inni, niż przez
wszystkie pozostałe miesiące roku, że jesteśmy lepsi? Co w ogóle z nami się
dzieje w grudniu, posępnym, chłodnym, deszczowym miesiącu ?
Odpowiedź jest
prosta -
to nasza, polska, jedyna, najcudowniejsza, nieprzemijająca tradycja
świąteczna. Nigdzie na świecie nie ma
tak pięknej, wartościowej i bogatej tradycji Świąt Bożego Narodzenia.
Mało jest krajów, w
których tradycja bożonarodzeniowa miałaby tak mocne korzenie religijne i
patriotyczne. Nasze święta budzą zachwyt i uznanie u wszystkich przybyszów z
innych stron.
Rzecz dziwna, nie
błyszczymy tak wyraziście jak w wielu krajach Zachodu refleksami lampionów,
girlandami światełek i świecidełek,
rzucającą się w oczy feerią migających neonów, strojnych choinek,
kolorowych Mikołajów, masową, merkantylną, przemysłową produkcją świąteczną,
którą wypełnione są po brzegi już od połowy listopada handlowe markety. Nasze
święta mają fundament duchowy, wiążą się nierozerwalnie z wiarą i ceremonią
religijną. Najważniejsze w nich miejsce zajmuje to, co się dzieje w kościele – Szopka
Betlejemska, Pasterka, Msze Święte w pierwszy i drugi dzień świąt, no i
wreszcie to, co ma miejsce w domu - Wieczerza Wigilijna w gronie rodzinnym z
opłatkiem w ręce, skibką sianka na nieskazitelnym białym obrusie, barszczykiem
i karpiem.
Choinka z lasu strojna
w wytwory rękodzieła własnego pomysłu - gwiazdki, aniołki, łańcuchy z bibuły,
wycinanki, wydmuszki, cukierki, owoce, no i świeczki woskowe, koniecznie
świeczki, nie elektryczne lampki, zwłaszcza migające - to
jest nasza swoistość, specyfika naszych świąt. W tej scenerii śpiewamy chętnie
kolędy -
„Wśród nocnej ciszy”, „Lulajże Jezuniu”, „Przybieżeli do Betlejem
pasterze” i cały, bogaty repertuar kolęd, których w takiej ilości i melodyjności nie znają inne narody.
A śpiewanie kolęd przeplatamy wydostaniem spod
choinki paczek z gwiazdkowymi podarunkami dla wszystkich domowników i naszych
wigilijnych gości. Zdarza się czasem, że przy stole zajmie miejsce
niespodziewany gość, na którego w każdym domu czeka miejsce i zastawa. Bo tak
każe nasza staropolska, chrześcijańska tradycja. Bywa że do drzwi zapukają
wieczorem kolędnicy. Kiedyś chodzili z gwiazdą betlejemską, albo grupa
przebierańców z Matką Boską, Świętym Józefem, Dzieciątkiem Jezus, Herodem,
Diabłem i Śmiercią. Odgrywali oni po wejściu do domu miniaturowe jasełka ku
uciesze i zachwyceniu najmłodszych. Dziś najczęściej zaczyna się i kończy na
zaśpiewaniu kolędy i złożeniu życzeń, ale dobre i to, byle tradycji stało się
zadość.
Naszą piękną tradycją
świąteczną są życzenia „wesołych świąt”. Spotykamy się z nimi na każdym kroku,
przed i w czasie, a czasem tuż po świętach. Składamy je sobie w pracy, na
ulicy, w domu, wysyłamy pocztą, a obecnie w dobie niebywałego rozwoju techniki
za pomocą łączy telekomunikacyjnych. Atmosferę świąteczną wzmacnia telewizja,
radio, kasety z nagraniami kolęd i pastorałek. A po Bożym Narodzeniu zaczyna
się gorączkowa krzątanina związana z Sylwestrem. Bo Sylwester i Nowy Rok, to
nadzwyczajne ukoronowanie miesiąca grudnia, to zarazem zamknięcie jak złotą klamrą
corocznego grudniowego świętowania. I znów mamy przed sobą cały, pełen dobrych
nadziei, składający się z 12 miesięcy
- nowy rok!
Jak dobrze, że to
wszystko jest jeszcze przed nami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz